|
Wiele sfer
Mało gier
|
Kryształowa Rzeka |
Autor |
Wiadomość |
Rybka
Wiek: 33 Dołączyła: 25 Kwi 2013 Posty: 251
|
Wysłany: Nie Kwi 25, 2021 10:19 pm
|
|
|
Yesfir zamyśliła się nie odwracając spojrzenia od starca. Występowało tu więcej zjawisk nadnaturalnych, niż początkowo się tego spodziewała… po tym co usłyszała od Lidviny… a Lidvina od Maxa.
- Zatem dusze waszych przodków nie nikną, nie odchodzą. Pozostają z waszym ludem i dzielą się swymi doświadczeniami. Nasz lud od wieków utrzymuje bardzo silny wiązek z duchami naszych ziem… z duchami natury i duchami opiekuńczymi, nazywanymi “domowikami”. Otaczające nas cywilizacje często uważają nas za zacofanych, bowiem przekładamy tradycje ponad rozwój technologiczny. - Uznała, iż opowiedzenie o podobnych elementach ich tradycji może dobrze wpłynie na dalszy przebieg rozmowy. Rozejrzała się krótko po ścianach kamiennej sali.
- Zdążyłam już dowiedzieć się, iż znajdują się tu naturalne pokłady soli. Sól w spirytyzmie posiada właściwości ochronne, oczyszcza ze szkodliwej energii. Wykorzystywana jest w wielu ceremoniach i rytuałach. - zrobiła krótką pauzę. - Jeśli nie będzie to zbyt wścibskie z mej strony… czy jest coś jeszcze, poza obecnością soli, co pozwala waszym przodkom pozostać na tych ziemiach? |
_________________ > Karta postaci. |
|
|
|
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń
Wiek: 34 Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 1394
|
Wysłany: Pon Kwi 26, 2021 11:52 pm
|
|
|
Patricia oczekiwała cierpliwie podczas "jednostronnej" rozmowy. Nie spędzała jednak czasu na bezruchu; Balansowała kręconym na palcu kartonikiem; kołysała się z przodu w tył i z powrotem; z uniesionymi brwiami "rozglądała" się wokół powoli wywąchując otoczenia tak bardzo bogatego w wampirzą krew.
Kiedy padło pytanie, od razu odwróciła się na obcasie ku Kurzweltowi, jakby plecami wiedziała, że i ten zwrócił się do niej.
- Ależ oczywiście. Nie musisz też pytać o zapytanie. - odparła niskim głosem, z głową przechylona na bok. Bez większego powodu przysłoniła też "niższe" oko czarnym kartonikiem, przyglądając się gospodarzowi.
Lisz, całkiem przeciwnie, był kompletnie jak posąg podczas całego spotkania. Kiedy został "wspomniany" spojrzeniem Kurzwelta przechylił nieco ku niemu czaszkę na znak, że również słyszy, ale nie odzywał się póki nie miał pewności, że jakakolwiek część pytania będzie zwrócona do niego. |
_________________ . . . |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 693
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2021 5:40 pm
|
|
|
Starzec przyjrzał się Yesfir w ciszy przez chwilę, ważąc słowa.
-A więc tak mówią na to ludzie z zewnątrz. "Sól". Potwornie brzmi ta nazwa, będąc szczerym. By kości boga nazwać jednym słowem, jedną sylabą...Cóż, przynajmniej nasza niewola sprawia, że inni również mogą dostąpić tej nieśmiertelności. Może moi przodkowie nie byli takimi głupcami. Odpowiadając jednak na pytanie, nie ma tu niczego ponad to. Zamieszkujemy łono Zal, a ona nas chroni. Oczywiście, zdarzają się krnąbrne dzieci, które uciekają i wolą koniec ponad przebywanie z rodziną...ale na to nic nie poczniemy.
Lidvina stojąca obok Yesfir wyglądała, jakby z całych sił próbowała nie wybuchnąć śmiechem. Mężczyzna nie zwracał na nią uwagi, ale jej twarz była wykrzywiona w zaczątku szyderstwa, które Yesfir znała bardzo dobrze.
================
Po potwierdzeniu, Kurzwelt od razu zadał pytanie.
-Jesteś bardzo ożywiona jak na Krewną w tym wieku. Niektórych moich rówieśników trudno odróżnić od posągów albo, zwłaszcza w przypadku Toreadorów, noszą jedną maskę tak często, że stają się istną karykaturą. Ty zaś...Widziałem od ciebie więcej ekspresji emocji niż od wszystkich mieszkańców tego miejsca od mojego przybycia. Dlaczego?
Cały ten czas zwracał uwagę na Patricię. Na chwilę obecną interesowała go odpowiedź bezpośrednia - choć druga diagnoza lisza później też będzie ważna, dlatego też upewnił się, że zwraca on uwagę na sytuację. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Rybka
Wiek: 33 Dołączyła: 25 Kwi 2013 Posty: 251
|
Wysłany: Nie Maj 02, 2021 5:23 am
|
|
|
Yesfa przypatrywała się wnikliwie starcowi swym martwym wzrokiem, gdy ten odpowiadał na jej pytanie. Próbowała wykryć kłamstwo w jego słowach, zatajenia części informacji, jednak… wydawał się być naprawdę szczerym. Kości boga i łono Zal. Sól i miejsce posiadające duchowe znaczenie, może i w istocie boskie. Oddzielenie duszy od ciała, które nigdy nie zgnije, i zakotwiczenie jej w jednym miejscu można było uznać za formę nieśmiertelności. Miała więcej pytań. Jeśli będzie usatysfakcjonowana odpowiedzią, to być może… być może zdradzi starcowi to czego dowiedziała się od braci Popov. O tym jak wieża wykorzystuje ich przodków spoczywających w sanktuarium. Wszakże wcale nie dała im swojego słowa by zachować milczenie.
Kapłanka spojrzała krótko w stronę bardki. Znała ten wyraz twarzy. Nie rozumiała jednak zupełnie cóż tak bardzo ją bawiło. Nigdy tego nie rozumiała. Niemniej, póki nie wybuchnie, nie będzie zwracać na nią uwagi. Zwrócenie uwagi może ją sprowokować, a ona wciąż potrzebowała odpowiedzi.
- Czy możesz opowiedzieć mi więcej o waszej pramatce Zal, a także o tym miejscu? O kościach boga. Jak znalazły się tutaj i dlaczego. |
_________________ > Karta postaci. |
|
|
|
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń
Wiek: 34 Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 1394
|
Wysłany: Nie Maj 02, 2021 10:22 am
|
|
|
- Doprawdy? - Patricia odpowiedziała najpierw pytaniem, przenosząc kartonik sprzed jednego oka przed drugie, przechylając analogicznie głowę na druga stronę. Szeroki uśmiech momentalnie znikł, ustępując surowemu spojrzeniu, podczas którego milcząc jeszcze opuściła powoli dłoń z zaproszeniem, wyprostowała się. Mrugnęła powoli choć kompletnie nie miała takiej potrzeby, odwróciła wzrok jednocześnie unosząc jedną dłoń by palcami zaczesać włosy w tył. Po jeszcze chwili bezruchu wróciła wzrokiem do gospodarza, robiąc słyszalny wdech przed jeszcze jedna krótka pauza zanim zaczęła mówić.
- Czy nie czujesz znudzenia wielomilenijną stagnacją? - trochę gardłowy, chłodny głos był na pewno nowym w jej dzisiejszym repertuarze. Brzmiał mniej ludzko, choć na pewno było w nim można wyczuć jaką emocję - obrzydzenie. - Ta paskudna, otępiająca monotonia, pełzająca po twojej duszy obojętność, klatka, która powstrzymuje cię przed ekspresją, chwyta cię w uścisku i zamyka, zaciska chcąc całkiem zdusić... - jej ton powoli się wzmagał, robił coraz bardziej agresywny gdy wypowiadała słowa coraz szybciej wraz z gestem zaciskającej się przy swojej szyi pięści, aż widocznie sama sobie przerwała, znów milknąc na moment, podczas którego bardzo krótko odwróciła wzrok przed ponownym spojrzeniem na blondyna.
- Nie jestem chodzącymi zwłokami, Kurzwelt. - odparła sucho na koniec, opuszczając już nie zaciśniętą dłoń. Druga ręka nieznacznie się uniosła, gdy zaczęła w niej przebierać kartonikiem pomiędzy palcami jak jakąś zabawką.
Vertigo oczywiście przyglądał się cały ten czas wampirzycy. Już wcześniej widział ją w tym stanie, i dobrze wiedział, co dokładnie oznaczał ten głos. Czuł sam z siebie, że może później spróbować wyjaśnić tę sytuację nowemu pracodawcy gdy starego pracodawcy nie będzie w pobliżu - pod warunkiem, że będzie takie "później". Chciałby powiedzieć, że mała istnieje szansa by Patricia próbowała dokonać takiego wampirobójstwa w samym środku ich cywilizacji, szczególnie bez jawnej prowokacji, ale z drugiej strony, nierzadko zdarzało się, że zrobiła coś kompletnie nieprzewidywalnego. |
_________________ . . . |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 693
|
Wysłany: Nie Maj 23, 2021 4:28 pm
|
|
|
Starzec raz jeszcze zlustrował Yesfir od góry do dołu wzrokiem, zastanawiając się. Po chwili pokręcił głową.
-Ta historia to spuścizna naszego ludu. Nie możemy dzielić się nią, jak dzieli się chlebem z przyjezdnymi. Dziwne są ich zwyczaje, że każdemu kogo spotkają mówią o swym bogu i każdym szczególe ich własnej historii. Może dlatego nie mają własnej ziemi i migrują jak konie.
Tłum wokół wydał z siebie pomruki aprobaty. Co poniektóre osoby pokiwały głowami. Lidvina dalej stała z miną na skraju wybuchnięcia śmiechem i zerknęła na wnuczkę, jakby zastanawiała się, czy nie przeszkodzi jej jeśli faktycznie się odezwie.
=================
Kurzwelt zastanowił się, unosząc wzrok na ciemne jak atrament sklepienie Qual'Doman. Toreadorskie zachowanie - usilne wykrzywianie się w nienaturalne wyrazy by podkreślić, jak to ich mięśnie nie zostały poddane petryfikacji a zmysły nie przeszły ku wewnątrz. Trochę jak noszenie peruki, która tylko podkreślała brak włosów zamiast go maskować. Miał jednak nadzieję, że ktoś obdarzony taką ilością lat życia nie będzie trwał w wiecznej adolescencji i zrozumie, jaką wartość ma struktura i znanie swojego miejsca w świecie. Dodatkowo, dziwiło go słownictwo, jakiego użyła. "Żywe zwłoki", jakby dopiero co dołączyła do rodziny i wciąż postrzegała siebie poprzez pryzmat tego, kim była. Nawet ludzie nie postrzegają swojego krótkiego żywota poprzez pryzmat tego, jak widzieli siebie w wieku ośmiu lat. Dlaczego więc ktoś kto przetrwał niezliczenie więcej lat niż typowy człowiek, dalej myśli w tych samych kategoriach co ci, którym śmiertelność dyszy na karku w każdej chwili istnienia.
Zachował wszystkie te przemyślenia dla siebie. Opuścił wzrok ponownie ku Patricii.
-Rozumiem. Oczywiście, marazm jest męczący, to stała bolączka naszego ludu. Osobiście jednak wolę odkrywać. Nowe światy, nowi ludzie, nowa sztuka i sytuacje. Stąd też moje zaproszenie. - oczywiście, pomyślał, o nowości było naprawdę trudno. Stworzenie naprawdę trzymało się pewnych reguł - nie znał ich wszystkich, ale kiedyś będzie to nieuniknione. Ciekawe, czy sam Kain znał wszystkie zasady, którymi rządził się wieloświat.
Nie czekając na odpowiedź, Kurzwelt obrócił się na pięcie i ruszył dalej, gestem ręki zapraszając pozostałą dwójkę.
-Na pewno znajdziesz wspólny język z klanem potomków Ishtar. Może w końcu rozmowa z nimi będzie przyjemniejsza, niż picie ognia. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Rybka
Wiek: 33 Dołączyła: 25 Kwi 2013 Posty: 251
|
Wysłany: Wto Maj 25, 2021 2:24 am
|
|
|
- Nie ma dla mnie miejsca na ziemiach istot śmiertelnych. - Oznajmiła swym nieprzyjemnym głosem pozbawionym naturalnego brzmienia, a także emocji. Nie podzielą się swoją historią z obcą, a temu światu nie pozostało wystarczająco dużo czasu by mogła spróbować zbliżyć się do tej społeczności. Wątpiła tak naprawdę czy byłaby w stanie to uczynić. Zrozumiała, że w ten sposób nie wyciągnie niczego więcej ze starca. Być może tak naprawdę wcale już tego nie potrzebowała? A może…
Wciąż była z nią Lidvina. Nadeszła pora by usłyszeć co ona ma do powiedzenia. Powoli kiwnęła głową ku drugiej nieumarłej. Niechaj się dzieje. |
_________________ > Karta postaci. |
|
|
|
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń
Wiek: 34 Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 1394
|
Wysłany: Wto Cze 29, 2021 5:47 am
|
|
|
- Thah! - wampirzyca wydała z siebie krótki dźwięk podobny do prychnięcia. Złożyła dłonie za swoimi plecami, odginając się w bok. Nie uważała "odkrywania" za żadną ambicję. Tym bardziej nie, kiedy martwica umysłu nie pozwala się cieszyć nawet z najprostszych rzeczy. Większość osób, które uważają coś takiego za temat swego życia bądź nie-życia i tak nawet nie ma na myśli samego odkrywania, a raczej przywłaszczanie sobie tego, co odkryją, pod mianem "kolekcji". To było jej znacznie bardziej bliskie. Wciąż jednak, nie potrafiła znaleźć satysfakcji w niczym, co nie wiązało się z bardzo silnymi emocjami. Znów tego dnia zwątpiła, czy Kurzwelt rzeczywiście potrafił docenić jej podarek w taki sam sposób, w jaki ona by go doceniła. Nie wszyscy mierzą świat tą samą miarą, owszem... raz kolejny poczuła chęć, natłok drapieżnej żądzy wyczytania jego umysłu jak z kartki, pozbycia go tej ułudy prywatności którą zdaje się być pewnie owinięty; ale powstrzymała to gorące uderzenie, zdusiła je swoją wolą. Obiecała przed sama sobą nie uwalniać swych mocy przed tymi, którzy dzielą z nią podobną klątwę; to było jedno z wyzwań, które sobie postawiła na czas tej wizyty. Nie zamierza im ulec; gdyby to zrobiła, reszta jej celów byłaby pewnie zbyt prosta. A gdy coś jest łatwe, nie przynosi żadnej satysfakcji.
Przechyliła w tył głowę wraz z gestem dłoni przeczesującej lśniące włosy do tyłu. Z zamkniętymi oczami, przez wpół otwarte usta wydobyła z siebie niegłośny, przeciągły syk podobny do westchnięcia.
- Nn... poznajmy ich więc. - powoli otworzyła oczy, udając się za gospodarzem. - Ishtar, Ishtar...
- Tańcząca z bykami. - dotychczas milczący Vertigo odezwał się krótko ze swoją podpowiedzią. Blondynka okręciła głowę i przechyliła ją w tył w takim stopniu, że mogło to wyglądać na złamanie karku.
- ...Mm? - "zapytała" niskim, szorstko brzmiącym tonem. I choć wielki szkielet wkrótce wypowiedział kolejną podpowiedź, bardzo wyraźnie nie była ona potrzebna, bo wraz z pierwszym dźwiękiem z jego strony jej twarz się znów rozpromieniła w szerokim uśmiechu obnażającym kły.
- Jej potomkowie zwani są klanem R...
- Klan Róży! - zawołała z wyraźną radością, prostując głowę i następne kilka kroków przemierzała podskokami jak mogłoby to robić dziecko w drodze do lunaparku, ale zaraz potem stopniowo się uspokoiła i znów przekrzywiła głowę na drugą stronę, przykładając dłoń do podbródka w zastanowieniu. Chwilę później wróciła do wcześniejszej pozy łącząc dłonie za plecami i z neutralną miną podążała dalej za gospodarzem w całkowitej ciszy. |
_________________ . . . |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 693
|
Wysłany: Nie Lip 18, 2021 11:39 pm
|
|
|
Starzec spojrzał się podejrzliwie na Yesfir, gdy ta stwierdziła, że nie ma dla niej miejsca pośród żywych. Zanim jednak zdołał wypowiedzieć, chociaż słowo, Lidvina wybuchła śmiechem, zaraz jednak opanowała się i podniosła ręce na wysokość piersi w obronnym geście, zaczynając mówić.
-Wiecie, to bardzo szlachetne - tradycja, kultura kultywowana od zarania dziejów, tajemnica wiary potraktowana z pełnią powagi. Ale wiecie, co ze świętym ciałem waszego bóstwa robią ci z zewnątrz? - rozłożyła ręce na boki -Dodają je do zupy. Albo ziemniaków. A potem to trawią i tym srają. Nie dostępują żadnej nieśmiertelności, nie wydłuża im to życia, nie zaznają sakramentu zjednania z Zal. Kawałek po kawałku kradną kości waszej bogini, bo dobrze smakują. Jako dodatek, nie główne danie, zaznaczam. No chyba, że dla sarn do lizania. Widzieliście kiedyś sarnę?
Cisza która zapadła w pomieszczeniu była tak ciężka, że można było się nią udusić. Szczęśliwie, taki los nie groził żadnej z dwóch nieumarłych.
=================
Toreadorzy wydawali się być zadowoleni z samego towarzystwa własnego grona - które zdecydowanie było kolorowe. Stroje różnych barw, krojów i epok ozdabiały ciała dziesiątek wampirów, które dyskutowały o sztuce, tańcu, teatrze. Słychać było francuski, niemiecki, rosyjski, japoński, angielski...jeśli jakiś kraj był kulturowym mocarstwem przez jakiś okres historii, dało się usłyszeć ich mowę w tym gronie. Dyskusja nie została przerwana, gdy kobieta w bordowym garniturze podeszła ku trójce i wykonała ukłon - nie dworski, a teatralny, wyrażający podziękowania dla publiczności, nie zaś uległość wobec suwerena. Krótkie, brązowe włosy, w takim też kolorze oczy - jak na przedstawicielkę klanu róży, wyglądała dość przyziemnie.
-Moriae witają was na scenie naszego klanu. - wyprostowała się - Będziemy szczerzy, waść Kurzwelt, ponad typowe kwestie patronatu nie mamy żadnych zagadnień do poruszenia. A wiemy, iż problemów nie poruszasz, gdy publiczność patrzy. Jeśli więc możemy pogonić suflera i przejść do ciekawszych zagadnień?
-Tak, oczywiście. Cenię sobie szczerość i oszczędność czasu. - odparł książę bez cienia ironii.
-Witamy więc nowych gości naszego teatru. Powiedzcie Moriae, jakie dzieło sztuki widzieliście ostatnio i czy było godne uwagi? |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Rybka
Wiek: 33 Dołączyła: 25 Kwi 2013 Posty: 251
|
Wysłany: Nie Lip 25, 2021 4:07 pm
|
|
|
Yesfir zastygła w miejscu niczym słup soli, gdy Lidvina wybuchła śmiechem, a następnie drwiła z kultury tubylców. Wszystko co powiedziała było prawdą. Okrutną do powiedzenia prawdą. Przebiegła spojrzeniem po tłumie, gdy zapadła cisza, by na koniec ponownie utkwić go w starcu. Pozwoliła trwać jej jeszcze przez dobre kilka chwil, nim zdecydowała się w końcu przemówić.
- Wszystko to jest prawdą… Zdecydowana większość ludzi wykorzystuje ją przede wszystkim jako przyprawę, a czasem również jako środek konserwujący żywność, w tym również ci, którzy słyszeli o jej pomniejszych mistycznych właściwościach, bądź nawet wiedzą jak je wykorzystywać. - oznajmiła tonem głosu przypominającym znudzonego wykładowcę. Zdecydowała wbić gwóźdź jeszcze głębiej. Uniosła drzewiec kosy wskazując nim sklepienie. - Nawet w tym momencie ciało i kości waszego boga są wykorzystywane przez tych, którzy znają ich moc i wiedzą jak jej użyć.
Zdecydowała się nie wpominać o tym, że energia duchowa ich przodków również jest wykorzystywana. Narazie. Zerknęła również na krótko kątem oka na Lidvinę. |
_________________ > Karta postaci. |
|
|
|
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń
Wiek: 34 Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 1394
|
Wysłany: Pon Sie 09, 2021 2:04 am
|
|
|
Bardzo powolnym, ale płynnym ruchem Patricia unosiła coraz wyżej podbródek gdy z grupy wyszedł przedstawiciel, gdy między dwójką wampirów rozpoczeła się rozmowa. Wyraźnie prychnęła, uozdabiając własną twarz w drwiący uśmiech na wspomnienie o ukrywaniu problemów przed "publicznością". Normalnie odebrałaby to pewnie jako obelgę, bo gdyby tylko zechciała, żadne z tych obojga nie miałoby przed nią żadnych sekretów, ale zdawała też sobie sprawę, że przynajmniej jedno z nich, jeśli nie oboje, mogą być całkiem nieświadomi jej zasobności. Niewiele ją też wprawdzie interesowało, jakie problemy może mieć obcy jej klan, bo nie miała najmniejszych zamiarów im w nich pomagać.
Przestała unosić głowę i miast tego przekrzywiła ją w bok, gdy kobieta zwróciła się do niej. Moment później, przymknęła oczy.
- Ekspresję... własnego samodoskonalenia, śmiałego wybicia się poza okowy społecznych reguł, oczekiwań oraz swoich limitacji! - odpowiedziała wyższym głosem, pełnym zadowolenia o chwilę później dopiero otworzyła oczy. Zamarła całkiem w bezruchu poza samym wzrokiem, którym błyskawicznie zlustrowała wampirzycę, a raczej jej ubiór - czy ten garnitur ma jakiekolwiek zdobienia, czy jest bardzo prostym krojem? Czy jej aparycja przywodzi bardziej na myśl bogatego ekscentryka, czy może schludnie ubranego sługę? Niezależnie od obserwacji, kończy taniec oczu spojrzeniem w oczy samej pytającej.
- Uważasz, że dzieło sztuki może być niewarte uwagi? - zapytała znów niskim, chłodnym głosem. |
_________________ . . . |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 693
|
Wysłany: Sob Sie 21, 2021 3:01 pm
|
|
|
Rosnący gniew można było wręcz poczuć w jaskini, mimo panującej ciszy. Zanim jednak rozległ się chociażby jeden oddech zaczerpnięty by krzyknąć, przywódca społeczeństwa uniósł dłoń w stronę tłumu, uciszając go. Mężczyzna zerknął krótko ku Lidvinie, skupiając po tym wzrok na Yesfir.
-A więc może mój klan ma rację. To kara za ten grzech. Powolna, acz nieuchronna. Gniew bogini za zbezczeszczenie jej ciała. - starzec opuścił rękę. - Odpowiem na twoje pytania, podróżniczko z odległych krain, lecz wpierw odpowiedz na moje. Jak dużo wiesz o krwi? O tym, jak potrafi związać wszystkich potomków kogoś, kto podjął nierozsądną decyzję?
=====================
Strój zdecydowanie nie należał do wystroju kapitalistyczno-arystokratycznego, na jaki składały się mundurowe wręcz garnitury, złożone z trzech części i przy noszeniu których należało przestrzegać szeregu zasad, które można było tylko usłyszeć od osób, które już tych zasad przestrzegały. Jednocześnie, nie był to strój niepasujący do okazji, nie był to noszony za dnia surdut lokaja, który swoim niedopasowaniem oddzielał noszącego go od grupy, której służył. Garnitur Toreadorki był szyty na miarę, biorąc elementy kroju z różnych szkół krawieckich, dając marynarce unikalny (niektórzy by rzekli, niepokojąco niepasujący) wygląd. Skupiając nań uwagę, Patricia mogła też stwierdzić, że to nie barwniki nadały mu ów bordowy odcień, a materiał - całość była uszyta z cienkich, zakrzepłych strug krwi. Ubiór i przekąska w jednym.
-Cóż, to zależy od szkoły myśli, poprzez pryzmat której widzisz sztukę, czyż nie? - Moriae wyprostowała się i rozłożyła ręce na boki, jedną z nich nieco wyżej niż drugą. -Jeśli podążać za klasyczną definicją piękna, wedle której jest ona równoznaczna z prawdą i sztuka jest próbą zbliżenia nas do Absolutu, Jeśli Moriae ma być szczera, to takie podejście nudzi się po paru stuleciach, ale bydlęta żyją na tyle krótko, że ciągle powtarzają ten cykl adoracji. Z drugiej strony mamy podejście, jak to mówią, postmodernistyczne. - dłonie zmieniły położenie i ta, która wcześniej była położona niżej uniosła się ponad poziom drugiej. -Jak fontanna Duchampa. Krytyka klasycznych założeń, które wyrosły wokół tej wcześniejszej sztuki. Postawienie pisuaru w muzeum robi z niego fontannę. Zrobienie puszki z brązu czyni z niej rzeźbę. Ciekawa myśl, ale ponownie, przez krótki czas trwania żywota ludzkiego, coś co miało niszczyć symbole się nimi stało i jest traktowane na wyniesieniu. Jakby te bydło nie było w stanie opuścić jednej artystycznej polany, robią na niej kółko, spróbują innej trawy, a potem wracają skąd przybyli. Więc Moriae powiedziałaby, że... - wampirzyca opuściła głowę, i spojrzała się w ciemne niebo, zastanawiając się. -...każde dzieło jest warte uwagi przez dekadę, może dwie, po pierwszym kontakcie z nim. Stąd potrzeba ciągłego tworzenia. - wzrok Toreadorki wrócił do Patricii.
-Więc? Odpowiesz na moje pytanie? |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Rybka
Wiek: 33 Dołączyła: 25 Kwi 2013 Posty: 251
|
Wysłany: Wto Sie 24, 2021 3:41 pm
|
|
|
Kapłanka obserwowała uważnie tłum, gotowa zareagować siłą w przypadku, gdyby stali się wobec niej agresywni. Nawyk wyniesiony z Lordran, tam nie miała czasu się zastanawiać. Liczyło się jedynie własne przetrwanie. Na zewnątrz stwarzała jednak pozory całkowitego opanowania nie ukazując najmniejszych nawet emocji, zresztą, wiele ich w niej nie pozostało.
Zwróciła spojrzenie ku staremu przywódcy, gdy ten ponownie przemówił. A zatem jej pragnienie zdobycia wiedzy z nowego świata zostanie zaspokojone. Zastanowiła się przez chwilę nad pytaniem. Zdążyła już się zorientować, że ten świat był znacznie mniej “magicznym” od jej rodzimego, zatem musiała poszukać bardziej ogólnej i uniwersalnej odpowiedzi.
- Piętno ‘nierozsądnej decyzji’ związać może wszystkich potomków krwi osoby, która ją podjęła. Znacznie bliższym realnego czynem będzie próba zmodyfikowania piętna. Całkowite jego zerwanie może w niektórych przypadkach być wręcz niemożliwe. |
_________________ > Karta postaci. |
|
|
|
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń
Wiek: 34 Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 1394
|
Wysłany: Śro Sie 25, 2021 2:15 am
|
|
|
Patricia na pewno nie ustępowała wcale mową ciała podczas słuchania wypowiedzi wampirzycy. Bez odwracania wzroku od rozmówczyni i na pewno bez żadnego mrugnięcia przekrzywiała głowę coraz bardziej w bok i w tył. W trakcie tego powolnego gestu położyła palec pod ustami, jakby się zastanawiała, co wraz z coraz większym pochyłem twarzy sprawiło, że wargi w końcu się rozwarły w jednym z kącików ust, a i chwilę później blondynka obnażyła tym jeden z dolnych kłów. Zmarszczyła brwi słysząc o porównaniach, zawęziła powieki dalej ściągając palcem skórę twarzy gdy przemowa skłaniała się ku konkluzji, aż do momentu ostatecznej odpowiedzi - wtedy też Patricia otworzyła szerzej oczy, niczym w szoku, zabrała palec od warg i wyprostowała bardziej głowę, spoglądając na Moriae z niedowierzaniem. Nie dała jej nawet dokończyć pytania, odzywając się tonem który łączył w sobie oburzenie i rozbawienie, załamany zduszonymi parsknięciami.
- ...Dekadę!? - z wolna rozłożyła ręce na boki, niemal jak ksiądz nawołujący do modlitwy. - Masz ty rozum istoty myślącej? Czyś doświadczyła kiedykolwiek sztuki w jej pełni, czy też synonimizujesz jej istotę z byle zabawką, mogącą nacieszyć jeden ze zmysłów i być porzuconą w zapomnienie? - odpowiadała z istnie ludzką bulwersacją, z wolna wskazując wampirzycę jedną z rąk, jednym palcem. W trakcie tego gestu, na krótki moment z jej ust wydostał się krótki chichot, którzy brzmiał już całkiem jak nie jej głos - ale zaraz po tym od razu wróciła do dalszego wyrażania niezadowolenia tym samym, przesyconym złością tonem co wcześniej. - Ty... fffilistrze! Chcesz uważać się za wieczną mając rozpiętość uwagi równa bądź i krótsza od tych, których nazywasz bydłem? Świadczyłam tworzenia dzieł starszych od twego całego klanu, a które-- ...oh! - nagle, i twarz jej się rozpogodziła, i ton znacznie złagodniał wraz z cofnięciem dłoni do gestu delikatnego przyłożenia sobie jej do twarzy. - ...czy może próbujesz mi po prostu powiedzieć, że i tobie samej upłynął już okres, podczas którego byłaś warta jakiejkolwiek uwagi?
Vertigo westchnąłby, gdyby mógł. Nie palił się do interwencji ani wtrącania w dyskusję. Gdyby Kurzwelt spojrzał w jego stronę, wielki szkielet na pewno pokręciłby czaszką, odradzając i jemu próby dyplomacji, ale ponad to lokaj na pewno nie wychodził z siebie by próbować przekazać tę informację. |
_________________ . . . |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 693
|
Wysłany: Pon Sie 30, 2021 2:23 am
|
|
|
Starzec skinął głową i podwinął rękaw szaty na lewej ręce, ukazując szereg blizn układających się w ciągi słów w nieznanym Yesfir języku. "Blizny" nie były może dobrym określeniem tych śladów - były gładkie i wtopione idealnie w resztę skóry, jak znamię z którym ktoś się narodził.
-Wedle tych słów, muszę za wszelką cenę wykonywać rozkazy głowy rodu Zakharovów. I brzemię te przejdzie na moje najstarsze dziecko. - starzec zadarł głowę. -Którego nie mam. Wiedzcie, co następuje - to ziemia jest święta, a nie niebo. Głupcy z powierzchni doszukują się nieskończoności nad swoimi głowami, a stąpają po niej i niszczą ją dla dóbr doczesnych. Pramatka Zal od zawsze tu była i, gdyby nie oni, na zawsze by tu pozostała, a my wraz z nią. Jeśli to odpowiada na twe pytania, zabij mnie, by moi bracia i siostry mieli prawo czynić, co powinni bez łańcucha pod moją postacią.
Lidvina obróciła głowę ku Yesfir. Po części by ujrzeć, czy ta skinie, a po części by ukryć iście paskudny uśmiech który pojawił się na jej twarzy przed resztą zebranych. Tłum poruszył się niespokojnie, acz wciąż milczał, wiernie słuchając wcześniejszego polecenia.
=============================
-Pfah! - Toreadorka machnęła ręką i prychnęła teatralnie -Różnica leży w tym, co jest obiektem a co procesem. Dzieło to obiekt, raz stworzone się nie zmienia. Persony, przynajmniej ciekawe persony, to procesy które co i rusz zmieniają kierunek. Nie ma nic gorszego od artysty, który spoczywa na laurach jednego dzieła albo, co gorsza, dokonuje autoplagiatu. Ale rozumiem, jak moje słowa mogą urazić uliczne poczucie sztuki. Więc, co wywołało takie silne uczucia na temat sztuki, hm? - wampirzyca przechyliła głowę niczym sowa, nie odrywając kontaktu wzrokowego. -Obraz? Pieśń? Miej litość i rzeknij, że to przynajmniej nie była fotografia.
Kurzwelt przyglądał się jedynie zdarzeniu jak posąg, podobnie jak i grupa Toreadorów, która umilkła obserwując zdarzenie. Nikt z pobocznych nie miał najmniejszej intencji interweniować. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
|
smartDark Style by urafaget Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group |