Wiele sfer Strona Główna Wiele sfer
Mało gier
 
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy
Rejestracja :: Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Prolog - Spokojny Czas
Autor Wiadomość
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Pon Wrz 22, 2014 11:30 pm   Prolog - Spokojny Czas

Miałaś dość przyjemne sny o tym, że stałaś na stosie złotych monet, patrząca z góry na wszystkich gorszych od siebie. Powiadałaś na skąpym ubraniu naszywkę klasy A oplecionej w wieniec oznaczający, że jesteś przewodniczącą. Miałaś wszystko co chciałaś. Wszystko popijając ten kawałek przecudnego ciastaczekoladowegobędącegotużprzedtobą! Wyciągnęłaś rękę w jego stronę ale nie sięgałaś go. Wychyliłaś się ze swej sterty złota, ale kiedy już miałaś go chwycić poczułaś uderzenie w żebra, które zbudziło cię z cichym sapnięciem. Zaraz po złapaniu się za bolące miejsce, podniosłaś głowę ze swych teraz lekko oślinionych (zapewne przez sen o cieście) notatek. Siedziałaś na staroświeckiej auli, którą zajmowała teraz większość twojej klasy. Odbywał się w niej wykład na temat historii ostatniej Wielkiej Wojny, co wyjaśniałoby dlaczego przysnęłaś. Odnośnie jednak bólu, zawdzięczasz go swej nowej podopiecznej, która w zaledwie półtorej miesiąca zdążyła już przywyknąć do budzenia cię podczas zajęć, a co gorsza zmuszanie cię szantażem sprzedania profesorowi na temat lewych zaświadczeń pielęgniarskich do chodzenia na te nudne wykłady. Teraz patrzyła na ciebie z politowaniem swymi brązowymi oczyma, które właściwie były orzechowe. Odezwała się do ciebie kątem ust nie odrywając wzroku od tablicy, na której profesor Dorien coś właśnie rysował. Mina, która nie odrywała wzroku od rysunku, kopiowała go do swych notatek.
- Zaraz zacznie zadawać pytania. Lepiej słuchaj. -
Skierowałaś wzrok na tablicę... a właściwie nad nią, na zegar, który wskazywał, że zostało już tylko pięć minut wykładu... Tylko z drugiej strony czy jest sens słuchać, skoro i tak już większość wykładu przepadła?
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Saigai


Wiek: 31
Dołączyła: 20 Cze 2014
Posty: 42
Wysłany: Pon Wrz 22, 2014 11:56 pm   

Westchnęłam cicho, otarłam kciukiem ślinę z kącików ust. Rozmasowując jedną dłonią bolące miejsce, drugą starałam się przepisać cokolwiek z tej tablicy. To będzie najdłuższe pięć minut mojego życia.
- Następnym razem postaraj się, proszę, być nieco delikatniejsza. - mruknęłam do swojej podopiecznej siląc się na uprzejmość. W głębi duszy miałam jej jednak za złe wyrwanie mnie z tak wspaniałego snu. Na wszystkich bogów, po co się tego uczymy? Jak jakieś dawne bitwy mają nam pomóc eliminować bestie, co? Już trzeci rok jestem w Oratorium a nadal nie potrafię tego zrozumieć. Dodatkowo zastanawiam się, jakie piekielne demony podkusiły mnie żeby mieć podopieczną? To dziewcze wydaje się naprawdę koszmarne, z tą jej skrupulatnością i przestrzeganiem zasad. Dodatkowo jeszcze ten szantaż o zwolnienia. Przysięgam, kiedyś wyprowadzi mnie z równowagi i dosypię jej czegoś do herbaty. Uff, uff, spokojnie, przecież jestem bardzo spokojną osobą. Nie będę się przecież irytować z powodu jakiegoś żółtodzioba, w końcu jestem kobietą z klasą.
Zerknęłam jeszcze raz na notatki starając się w miarę delikatnie zetrzeć z nich te drobinki mojej śliny. W sumie... Zjadłabym coś... To naprawdę będzie najdłuższe pięć minut. Jak tylko skończy się ten wykład wezmę Olyę i pójdziemy coś zjeść!
_________________
>KARTA POSTACI
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Wto Wrz 23, 2014 12:14 am   

Kącik ust dziewczyny uniósł się kiedy odpowiadała.
- Zastanowię się. -
Podobnie jak ona, zaczęłaś kopiować zawartość tablicy, a jeśli twoje oczy i pamięć się nie mylą... była to stara mapa Oratorium. Właściwie nie była to mapa, a raczej... zarys? Psorek do tego zaczął omawiać w jaki sposób zostały ustalone granice kompleksu, kiedy wreszcie rozległ się upragniony przez ciebie dzwonek. Zatrzasnęłaś notatki, schowałaś je do torby i podniosłaś się z miejsca, prawie w tej samej chwili co uczennica obok ciebie. Nie dane ci jednak będzie zaspokoić głód, gdyż przez kolejnymi zajęciami będziesz miała czasu zaledwie by dojść do dormitorium i zabrać z niego swoją broń, gdyż następne zajęcia polegać będą na drużynowej walce.
- Powinnaś bardziej uważać na zajęciach. Historia to jeden z ważniejszych przedmiotów, bo dzięki temu jak inni radzili sobie w walkach, możemy wyciągnąć naukę i zastosować ją w przyszłości. -
Szła krok za tobą, trochę po twojej lewej, ubrana w standardowy ciemnogranatowy mundurek Oratorium składający się z białej koszuli, brązowej spódniczki i ciemnogranatowego... mundurka. Kroki swe zaś kierowałyście w stronę kamiennego jednego z pięciu bliźniaczych Dormitoriów, od strony głównego wejścia obrośniętego gęstą winoroślą. Szósty budynek, nie przypominał jak wasze pensjonatu, a raczej rezydencję bogacza i własnie dlatego ciężko było pomylić dormitorium klasy A z pozostałymi.
- To z kim mamy mieć ten pojedynek? Szczerze nie mam ochoty znowu toczyć walki z Riną i tym twoim rodakiem z wielkim mieczem. Są silni. -
Mówiąc to dziewczyna rozmasowała sobie kark wolną dłonią.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Saigai


Wiek: 31
Dołączyła: 20 Cze 2014
Posty: 42
Wysłany: Wto Wrz 23, 2014 12:58 am   

Nic jej nie odpowiedziałam. Zamiast skupić się na historii wytyczania granic i innych nikomu do szczęścia niepotrzebnych fakcikach, starałam się sobie przypomnieć i zaznaczyć na przerysowanym rysunku, tak na wszelki wypadek, najbardziej strategiczne punkty kompleksu. Kto wie co może się zdarzyć... Upragniony dzwonek wreszcie zakończył me męki, akurat gdy zaznaczyłam ostatnie miejsce, który udało mi się przypomnieć. Nie jestem pewna czy to wszystkie miejsca jakie są ale trudno. Jedyne, co się liczy to przerwa. Z niezadowoleniem przyjęłam do wiadomości fakt, że nie będę mogła niczego zjeść, przynajmniej na razie... Przy okazji idąc tak korytarzem, lustrowałam spojrzeniem odzienie tej małej jak również dyskretnie, rzecz jasna, przyglądałam się jej starając się ocenić jej wzrost i urodę według moich standardów. Jedyne co mi się najbardziej wbiło w pamięć jeśli o nią chodzi to ta jej przesadna, przynajmniej według mnie, schludność i praworządność. Na wszystkich bogów, skąd ona się urwała?! Na jej uwagę o tym jak ważne są zajęcia z historii westchnęłam, spojrzałam na nią z góry i powiedziałam spokojnie:
- Czasy się zmieniły, świat poszedł na przód. Te metody może i były skuteczne ze 200 lat temu, ale śmiem wątpić by sprawdziły się dzisiaj. Jeśli chcesz to stosować do walki to równie dobrze możesz planować swoje życie według opowiastek dla dzieci. Historia jest czymś co może wydawać się ważne tylko dla jej pasjonatów, a ja do nich nie należę. Pewnego dnia znajdę się tam - powiedziałam wskazując na dormitorium dla klasy A - i to nie dlatego, że uczyłam się historii i wykorzystywałam tą wiedzę, a dlatego, że ciężko pracowałam i wykorzystałam moje talenty. Zobaczysz! Zapamiętaj moje słowa. A co do pojedynku, to nie wiem z kim będziemy walczyć, ale ktokolwiek by to nie był dam z siebie wszystko, jak mi Khaliras miłe! Zresztą... To oprócz mnie jest tu jeszcze ktoś z Khaliras?
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Zasadniczo nieszczególnie zajmowali mnie inni uczniowie, a przynajmniej nie wydawali się być na tyle uprzejmi, by warto było zwracać na nich uwagę. Wzruszyłam ramionami, w sumie było mi naprawdę wszystko jedno z kim miałabym walczyć. Wyciągnęłam mój tessen, niedbale, ale z gracją rozłożyłam go i zaczęłam się nim wachlować. W końcu stanęłam pod drzwiami prowadzącymi do dormitorium i weszłam do środka.
_________________
>KARTA POSTACI
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Wto Wrz 23, 2014 1:52 pm   

nie pierwszy raz popatrzyłaś oceniając swą podopieczną. Jak zawsze była schludnie ubrana, a jej krótkie czarne włosy były spięte dwiema spinkami na skroniach by zapobiec zachodzeniu włosów na oczy. Dziewczyna nie była drobnej postury jak ty, ale też nie można było powiedzieć o niej, że jest gruba. Ot piękny przykład środka skali. Dziewczyna była nieznacznie niższa od ciebie, ale można było przewidzieć, że gdy będzie w trzeciej klasie jak ty teraz, będzie wyższa od ciebie w chwili obecnej. Głównym atutem Miny - jeśli nie liczyć sumienności - był fakt, że jej styl walki świetnie komponował się z twoim. Dziewczyna używała tarczy trzymanej w lewej ręce oraz włóczni jako głównych broni, choć po stracie jednego oręża wyciągała z tarczy, zatknięty za nią krótki miecz. W kilku walkach jakie odbyliście razem mogłaś zauważyć, że zachowuje się bardzo zachowawczo. Nie rzuca się w wir walki a podchodzi do tego bardzo taktycznie. ustawia się tak by słońce świeciło drugiej osobie w oczy, atakowała tylko jeśli miała pewność, że trafi, a jedyne sytuacje w których przechodziła do zdecydowanej ofensywy były wtedy gdy, przeciwnik popełnił błąd taki jak stracenie równowagi lub ewidentna kontuzja. Mina odpowiedziała na twoje pytanie dość... szczegółowo.
- W trakcie ostatnich dziesięciu lat, Oratorium przyjęło zaledwie piątkę studentów z Khaliras wliczając w to ciebie oraz towarzysza Riny. Poprzedni uczniowie skończyli uczelnie wyjąwszy Melira Koji, który w skutek nieudanej misji został okaleczony w stopniu niepozwalającym na kontynuowania tej drogi życia. -
Trzeba było temu molowi książkowemu przyznać, że wiedziała co mówi. Gdy dotarłyście do wnętrza holu, mogłyście zobaczyć kilka osób przechodzących z pokoju do pokoju. Wraz z podopieczną i swą wróżką weszłyście do przestronnej szatni z szafkami umieszczonymi w rzędach. Wasze szafki, jak każdej podopiecznej z mentorką znajdowały się obok siebie, przez co mogłaś przyglądnąć się dokładniej orężowi Miny. Tarcza którą właśnie zakładała na przedramię była praktycznie okrągła, gdyby nie liczyć dwóch wcięć z prawej oraz lewej strony, które umożliwiały atak podczas obrony tarczą. Przedmiot nie był jednak bez zdobień. Na wierzchniej części pomimo ogólnej złotej barwy, tarcza posiadała czarne spirale schodzące się do środka czterema cienkimi liniami. Wewnętrzna zaś strona zdradzała cztery uchwyty o identycznych okrągłych kształtach, służących zapewne umieszczeniu w nich Lachrym. Włócznia wykonana z metalu pozłacanego lub przynajmniej posiadającego złoty kolor, miała większą część groty w kolorze czerwieni, choć sama część tnąca była złota. Mniej więcej w środku, włócznia miała jakby czarną obejmę, którą jak już się wcześniej dowiedziałaś, można było przesuwać do przodu ukazując miejsce na jedną lachrymę. Miecz, który Mina właśnie wtykała za tarczę, był klasycznym stalowym mieczem z głownią przystosowaną do umieszczenia Lachrym. Nie był to oręż robiony na zamówienie jak tarcza oraz włócznia, a taki, który produkowany był "masowo" przez doszkalających się kowali. Ty także zaczęłaś zbierać swój osprzęt umieszczając go na swych miejscach. oraz wyciągając swój wierny tessen, który jednak ostatnimi czasy bardziej służył ci za ozdobę i wachlarz niż za użyteczne narzędzie. Zebrawszy swe przedmioty zaczęłyście się kierować w stronę areny. Jak zawsze okrągły budynek posiadający trzy kondygnacje oraz miejsca siedzące dla prawie czterystu osób robił spore wrażenie (tak, mniejsze Koloseum). Nie zmieniło się także to, ze na trybunach zajęte było tylko kilka miejsc przez uczniów oraz dwa miejsca przez opiekunów klas. Jedną z nich była owiana złą sławą Utomi Himeki. Kobieta o ponadprzeciętnym biuście, średnim wzroście i jeśli plotki mówią prawdę, potwornych skłonnościach sadystycznych. Drugą zaś, była opiekun waszej klasy. Mężczyzna w wieku około trzydziestu lat o imieniu Korai. Pamiętałaś, że był on swego czasu jedynym uczniem, który w przeciągu trzech lat, podbił swą pozycje w klasie, aż czterokrotnie. Teraz czarnowłosy mężczyzna o krótkim zadbanym zaroście rozmawiał o czymś z wyraźnie zadowoloną z siebie kobietą. Oboje rzucili wam spojrzenie, choć pewnie miało to tylko na celu danie wam do zrozumienia, że wasza obecność została odnotowana. Naprzeciw zaś... znajdował się ktoś inny niż wasi standardowi przeciwnicy. Była to jedna osoba, a nie para i tym bardziej nie była ona z waszej Klasy. Jedyne co można by o niej wiedzieć to, że posiadała mundurek identyczny do tego noszonego przez twą podopieczną, a jej jedyną bronią najwyraźniej jest naginata, którą trzymała w ręce oraz opartą o ziemię tak, by zaprezentować wam czarnego smoka wygrawerowanego na metalu ostrza. Nieznajoma posiadała długie blond włosy, związane w gruby warkocz oraz niebieskie jak górskie jeziora oczy. Twarz dziewczyny zdobiła jedynie jedna wada, a mianowicie blizna przecinająca brew oraz część policzka. Patrząc raz jeszcze na prowadzących walkę, nie mogłaś jednak odgadnąć kiedy walka mogłaby się zacząć. Miałaś więc czas na wszelkiego rodzaju przygotowania, jeśli takowe chciałaś wykonać.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Saigai


Wiek: 31
Dołączyła: 20 Cze 2014
Posty: 42
Wysłany: Czw Wrz 25, 2014 12:21 am   

No tak, jak zwykle schludna i porządna. Nieco to irytujące, jednak trzeba przyznać, że leży to na niej nieźle choć trudno w ten sposób ocenić jej gust. Jej odpowiedź skwitowałam krótkim:
- Cóż, to bardzo niewielu.
Przechodząc przez hol przelotnie rzuciłam okiem czy przechodzące przez niego osoby to przypadkiem nie są faceci i jeśli tak, to czy przypadkiem się na mnie zbytnio nie gapią. To jest chyba najbardziej irytująca rzecz na świecie - mężczyźni przesadnie lepiący się swoim spojrzeniem do mojego biustu i tyłka. Mój strój skrojony s ten sposób by ładnie wyglądać i nie krępować zbytnio moich ruchów a nie dla ich przyjemności. Weszłam do szatni, wyciągnęłam pas z szafki i zamocowałam go na biodrach. Dokładnie sprawdziłam ilość mojego ekwipunku. Chyba będę potrzebować nowych shurikenów i tetsu-bishi. Pocisków do fuki-ya też nie pozostało zbyt wiele. Z utęsknieniem pomyślałam w tym momencie o buteleczce słabej trucizny paraliżującej, której zapomniałam zabrać z Khaliras - mogła by się naprawdę bardzo, bardzo przydać. Ale cóż, życie... Może matka jak będzie miała trochę czasu to ją przyśle? Rzuciłam okiem na oręż Miny. Stylowy nie powiem. Jedynym zgrzytem w tym zestawie był ów miecz z masowej produkcji. Powinna sobie sprawić coś ładniejszego przy najbliższej okazji, masówki mimo wszystko są raczej wątpliwej jakości i nie powinno się na nich zbytnio polegać. Zdjęłam swoje skórzane buty i założyłam wysoko wiązane sandały z wzmocnioną podeszwą i kawałkiem wzmocnionej skóry zakrywającym całą łydkę i piętę. Mocno zasznurowałam rzemienie, żeby buty nie spadały, zwracając przy okazji uwagę na odpowiednie usztywnienie i ustabilizowanie stawu skokowego a jednocześnie, by krew mogła swobodnie krążyć w nogach. Chwyciłam do ręki kij i przyjrzałam mu się przez chwilę. Przerzuciłam go z ręki do ręki zastanawiając się czy brać go czy jednak zostawić. Po chwili namysłu postanowiłam go jednak wziąć - zawsze to jedna opcja stylu więcej i zabezpieczenie na wypadek wyczerpania się zapasu shurikenów i reszty, poza tym ma dość duży zasięg. Odpięłam pelerynkę i wsunęłam kij za skrzyżowanie pasów od topu na plecach. Pelerynkę, białe buty i torbę z notatkami wrzuciłam do szafki i zamknęłam ją. Schyliłam się jeszcze by poprawić buty i upewnić się, że dobrze leżą i obędzie się bez przykrych niespodzianek z ich strony. Mając już pewność, że wszystko jest tak jak być powinno, wyciągnęłam kij zza pasów, podniosłam z ziemi tessen i wsunęłam go za pas. Stanęłam wyprostowana z kijem w dłoni. Pogłaskałam po główce czubkiem palca wskazującego siedzącą na moim ramieniu Olyę.
- Już czas. Myślę, że damy sobie radę, ale gdyby sprawy przybrały zły obrót, wiesz co robić - powiedziałam uśmiechając się do wróżki. Ona tylko skinęła głową na znak zgody. Wiedziałam, że na Olyi mogę polegać. Zawsze starała się pomóc na miarę swoich możliwości, które często okazywały się wręcz bezcenne. Skierowałam się na w stronę areny , co jakiś czas upewniając się, że Mina idzie ze mną. Nie żebym się bała, ale gdyby chcieli zrobić mi nieprzyjemną niespodziankę i wystawić mnie solo na dwóch przeciwników to wolę cię nie dowiedzieć o tym gdy będzie za późno. Gdy wyszłyśmy na arenę, światło było z początku oślepiające. Zanim zdążyłam się zorientować w sytuacji usłyszałam głosik Olyi:
- Chciwa moment, coś tu jest trochę nie tak. Miałyście chyba walczyć z tym Khaliryjczykiem i jego małą? Więc co tu robi ta panienka, hę?
Faktycznie, moja towarzyszka miała rację - zamiast standardowych przeciwników jedna osoba... O co chodzi?
- Nie mam pojęcia o co tu chodzi, Olya, ale w tym wypadku musisz być dziesięć razy bardziej uważna. Ona jest jedna, nas jest w zasadzie trzy. Coś mi się tu bardzo nie podoba. - powiedziałam cicho do wróżki w moim ojczystym języku. A ona tylko wzruszyła ramionami.
- Na moje oko, ona musi być cholernie silna, albo coś. - odpowiedziała również po khaliryjsku.
-Być może masz rację - przytaknęłam, po czym rozejrzałam się po trybunach. Mój wzrok na moment zatrzymał się na Koraiu, po czym przeniósł się na Utomi Himeki, na której spoczął na dłuższą chwilę. Słyszałam krążące o niej plotki i nie byłam do końca pewna czy chciałabym mieć z nią bliżej do czynienia. Na pierwszy rzut oka nie można odmówić jej wdzięku i stylu, jednakże wygląd a obejście i charakter to dwie różne rzeczy. Przełknęłam ślinę i przeniosłam spojrzenie na naszą przeciwniczkę. Dokładnie się jej przyglądając, analizując jej postawę i zastanawiając się nad jej możliwościami ataku i ewentualnymi kontrami. Naginata - znaczy duży zasięg i zapewne szybko. Syknęłam z niezadowoleniem. Wbiłam z ziemię kij.
-Kto nie może stać - nie może walczyć. Kto nie może oddychać - nie może walczyć. Kto nie może widzieć - nie może walczyć. - wyrecytowałam cicho wyuczonych przez matkę reguł, próbując skupić myśli i wymyślić co teraz zrobić. Po czym przykucnęłam, nabrałam w dłoń trochę pyłu/piachu/ziemi z podłoża i roztarłam go po wewnętrznej części obu dłoni.
- Khali vas, Khalivos ras en me, Khali mevirtu rapt, recu virtum defite. - powiedziałam unosząc do ust prawą dłoń i całując jej brzeg.
- Ej, no weź. Nie pamiętam kiedy się ostatnio modliłaś. Weź sobie nie rób jaj, Ashmi. Nie może być aż tak źle - powiedziała po khaliryjsku Olya.
- Może czy nie, wsparcie z góry dobrze jest mieć. - powiedziałam po khaliryjsku i zacisnęłam dłoń na moim kiju, wyciągając go z podłoża i przyjęłam postawę bojową. Wtedy też zwróciłam się do mojej podopiecznej.
- Słuchaj, Mina, nie wiem czy wiesz cokolwiek na temat naszej przeciwniczki i stylu jej walki, ale jeśli nie wydaje mi się rozsądnym pozwolić jej wykonać pierwszy ruch, trochę się poprzyglądać. Wtedy będzie łatwiej przygotować kontrę. W razie potrzeby Olya będzie próbowała nam pomóc w miarę możliwości. Swoją drogą jak myślisz, co jest dłuższe - jej naginata czy twoja włócznia? - zastanowiłam się przez chwilę - Chociaż z drugiej strony nie wiadomo czy i ile ona wie o nas i tym jak walczymy... - powiedziałam już bardziej do siebie, po czym jakby mimowolnie mój wzrok skierował się na Utomi Himeki.
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Pią Wrz 26, 2014 12:22 pm   

Wdałaś się z wróżką w rozmowę w swym ojczystym języku, którego jak miałaś nadzieję twoja podopieczna nie potrafiła zrozumieć. Zerkając na nią mogłaś odnieść wrażenie, że pomimo tego iż może nie rozumieć, to nie wykazuje oznak zainteresowania rozmową z ognistą wróżką. Wraz z nią zdziwiłaś się iż waszymi przeciwnikami nie są Rina i ten bezimienny Khaliryjczyk. Skupiłaś wzrok w trakcie wymiany zdań na przeciwniczce, która stała w dość... mało bojowej pozycji. W rozkroku, z wypiętą piersią ukrytą za mundurkiem Oratorium i swą naginatą opartą o ziemię po swojej prawej stronie. Na ustach dziewczyny był niewielki uśmieszek, a kiedy po krótkiej modlitwie skwitowanej komentarzem Olyi i przewróceniem oczu przez twą podopieczną popatrzyłaś na Utomi, tak odchrząknęła.
- Mecz pomiędzy Klasą D oraz Klasą B uważam za rozpoczęty. Niech wasza czwórka pokaże coś ciekawego. -
Po czym wbiła wzrok w środek areny. Korai po uśmiechnięciu się do was, spoważniał i wlepił wzrok w to samo miejsce co niesławna sadystka. Wasza przeciwniczka, stałą w miejscu z lekkim uśmieszkiem na ustach patrząc na was, kiedy wkładała rękę do kieszeni by... zrobiły się jej trzy. Trzy identyczne kopie dziewczyny stojące obok siebie w rzędzie i patrzące na was z rozbawieniem. Mina zasłoniła się tarczą, włócznię umieszczając we wcięciu tarczy, odpowiadając szybko.
- Podobna długość. Może o dziesięć centymetrów krótsza od naginaty. -
Podopieczna jak w poprzednich walkach ustawiła się bardziej przed tobą, po twojej lewej, by w razie czego zasłonić cię tarczą, która... raczej by cię nie zasłonił w tej pozycji. Tymczasem dwie przeciwniczki, prawa i lewa ruszyły na was biegiem okrążając was z obu stron

[Lewa]
Biegnąca w waszą stronę przeciwniczka o wciąż nieznanym wam imieniu możliwe iż była tylko iluzją, jednak Mina najwyraźniej uznając iż ta dobiegnie szybciej, została uznana za pierwszy cel, którego poziomy atak został sparowany na tarczy ustawionej pod kątem tak iż cała moc uderzenia nie została na nią przyjęta, a zwyczajnie jej kierunek został zmieniony. W ułamku sekundy mina wykonała pchnięcie włócznią, które twoim zdaniem miało tyle siły i precyzji, że mogłoby przebić pewnie kamienną ścianę. To uderzenie jednak spotkało się wyłącznie z przeciwnikiem zwanym powietrzem, bo właścicielka naginaty odbiła cię jedną nogą wykonując salto z obrotem wokół własnej osi, wspomaganym siłą odśrodkową ataku naginatą. Po wylądowaniu mukonała pchnięcie tępym końcem broni w sam środek tarczy Miny, co zmusiło ją do cofnięcia się i chwilowej utraty równowagi skończonej oparciem się plecami o ciebie i oczywiście trącnięcie cie w bok końcem włóczni.

[Prawa]
Przeciwniczka będąca trochę z tyłu za swym lewym odpowiednikiem dobiegała do ciebie, wykonując wyskok z zamiarem ataku pionowego na ciebie co w pierwszej chwili chciałaś sparować. Olśniło cię jednak, że taki cios zapewne byłby o wiele gorszy do sparowania niż zwyczajne zejście z ciosu, co też wykonałaś. Była to jedna z najlepszych twoich decyzji w ciągu tego dnia, gdyż ostrze wręcz wbiło się we względnie miękką ziemie prawie do połowy długości. Uznawszy to za idealną okazję zaatakowałaś kijem w głowę przeciwniczki, która zrobiła coś, czego nigdy się nie spodziewałaś. Puściła swoją broń i złapała lecący na nią kij, uginając ręce w łokciach tak, że siła została zamortyzowana przez stawy. Nastąpiła krótka szarpanina o kij, który puściłaś nagle, wytrącając nieznajomą z równowagi, co wykorzystałaś do rzucenia w nią dwoma shurikenami. Jeden idealnie wbił się w jej pierś, ale drugi niestety chybił, gdyż w tej właśnie chwili wpadła na ciebie odepchnięta przez przeciwniczkę Mina. Ten cios, który zadałaś najwyraźniej jednak wystarczył by klon, bo tym właśnie była ta istota, rozpadł się w czarnym dymie. Ciekawe jednak było iż broń tej kopii pozostała na miejscu.

[Wszyscy]
Walka trwała po twej lewej stronie, a twoja ukochana wróżka postanowiła włączyć swą pomoc do walki, podpalając ostry koniec włóczni dziewczyny. Ty pozostawiwszy kij na ziemi wyjęłaś dwa sztylety, które nie zajęły się ogniem, ale w ich grawerowaniu na długości pojawiła się czerwona bruzda, która jak doskonale wiedziałaś świadczyła o tym iż broń jest tak rozżarzona, że wręcz jest w stanie ciąć i ranić powietrze. Doskoczyłaś więc podczas kolejnego sparowanego na tarczę poziomego ciosu do przeciwniczki i wykonałaś obrót, a wręcz piruet w niskiej pozycji, tnąc przeciwniczkę po kolanach. To jak w poprzednim przypadku wystarczyło do zniszczenia kopii. Nie uchroniło to jednak twojej podopiecznej od przyjęcia na plecy ciosu końca naginaty. Cios ten mógłby być o wiele poważniejszy gdyby nie tarcze nałożone na was w chwili przejścia przez bramę areny, ale i tak, sądząc po tym jak dziewczyna się wygięła, nie miałaś wielkich wątpliwości iż będzie ona posiadała kolosalnego siniaka na plecach i to już niedługo. Lekko zataczając się, Mina zamachnęła się włócznią poziomo na wroga, co jednak zostało sparowane dość łatwo obrotem broni w ręce, przez właścicielkę dłuższego oręża. Nieznajoma odskoczyła od was i oparła ponownie broń o ziemie z uśmieszkiem na ustach.
- No to co? Koniec rozgrzewki? -
Na te słowa odpowiedział głos, będący przy wejściu do areny.
- Tak, znudziło mi się już to czekanie. -
Była to ewidentnie towarzyszka nieznajomej, która podobnie jak już dwie osoby na arenie, ubrana była w koszulę, spódniczkę i marynarkę Oratorium. Za broń trzymała oparty o ścianę półtoraręczny miecz o dość klasycznym kształcie oraz jednym wyjątkowym szczególe, którego nie dało się wręcz pominąć. Ostrze było wykonane z kryształu. Lazurowego kryształu, którego ni cholery nie można by nazwać lachrymą, bo tak wielkich nie produkowano, ani nie nadawano im takich kształtów, gdyż były potwornie kruche. Kobieta o długich luźno leżących włosach w kolorze brązu, odepchnęła się od ściany budowli, biorąc w rękę miecz.
- Zamawiam sobie tą z dwoma sztyletami. -
Odpowiedź tej z naginatą była krótka i zwięzła.
- Heh, i tak z małą jest więcej zabawy. -
Obie kobiety zaczęły was okrążać by ustawić się na wprost wybranych oponentek, nie pozostawiając wam wielkiej ilości czasu na reakcję i stworzenie planu.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Saigai


Wiek: 31
Dołączyła: 20 Cze 2014
Posty: 42
Wysłany: Pią Wrz 26, 2014 2:26 pm   

Dwie przeciwniczki z klasy B, po prostu świetnie... Dodatkowo jedna cały czas stała oparta o ścianę i widziała jak walczymy - po prostu cudownie.
- O żebyż to... - powiedziała Olya po khaliryjsku. - No to teraz jesteśmy w czarnej dupie. Wpadłyśmy jak śliwki w gówno!
- Mnie to mówisz? Mówiłam ci, że jak dla mnie nie wygląda to dobrze i coś mi tu śmierdzi - odpowiedziałam w tym samym języku, siląc się na spokój.
- I co masz zamiar z tym zrobić?
- Nie mam pojęcia. Na pewno walczyć, ale jak dla mnie to nie wygląda to dobrze. Ewentualnie będę zmuszona użyć lachrymy, choć doskonale wiesz, że wolałabym tego nie robić.
Kliknęłam z kącika ust wyraźnie niezadowolona, nie spuszczając wzroku z przeciwniczki. Olya tylko wzruszyła ramionami.
- Nie wiem czy dam radę pomóc ci teraz w jakiś znaczący sposób. - powiedziała zrezygnowana. - Myśl lalka, myśl...
- Olyaa... - mruknęłam zirytowana, tonem mówiącym "no shit Sherlock" - jakbym miała czas, żeby obmyślić plan to bym to zrobiła, nie sądzisz? Jest tylko mały problem - nie mamy czasu i, co gorsza, nie znamy stylu walki tej drugiej.
- Esz... Diabli nadali taki obrót sprawy. - mruknęła Olya.
Rzuciłam krótkie spojrzenie Minę, żeby zobaczyć jak sobie radzi, starając się jednocześnie uważać na moją przeciwniczkę. To nie będzie łatwe, zdecydowanie nie będzie łatwe.
- Olya?
- Hę?
- Dasz radę w razie czego podpalić shurikeny w locie?
- Mogę spróbować, ale nie jestem pewna efektu... - powiedziała wróżka po krótkim zastanowieniu.
- Więc jak będę używać shurikenów to próbuj. Zobaczymy jak szeroko rozwinięte są twoje możliwości - uśmiechnęłam się krzywo.
- No to dajesz, dziewczyno!
Dotknęłam najpierw jednej, a potem drugiej sakiewki, upewniając się, że mam ze sobą lachrymy. Chwyciłam trochę mocniej sztylety i zaczęłam ostrożnie stawiać kroki nie spuszczając wzroku z mojej przeciwniczki. Cały czas starałam się twardo trzymać na nogach, jak najlepiej utrzymując równowagę. Zastanawiałam się czy lepiej będzie ustawić się blisko Miny żeby, na wszelki wypadek jedna pilnowała plecy drugiej czy przypadkiem nie będzie to ograniczało jej ruchów. Koniec końców zdecydowałam się przybliżyć do niej tylko w wypadku, gdy straci włócznie i przejdzie do walki mieczem. Starałam się więc trzymać w miarę blisko niej a jednocześnie nie zbyt blisko, by była w stanie w miarę swobodnie posługiwać się swoją bronią (oczywiście na ile jej przeciwniczka jej na to pozwoli). Przez krótką chwilę rozważałam zastosowanie w walce tetsu-bishi, jednakże szybko z tego zrezygnowałam - zbyt ryzykowne, mogłabym przez przypadek sama się na to nadziać. Swoje kroki starałam skierować się tak, aby znaleźć się w pobliżu kija i by w razie czego móc go podnieść i wykorzystać w walce. Ewentualnie... Hej, czy tam przypadkiem nie została naginata tamtego klona? A gdyby w razie wypadku spróbować użyć jej w walce jak kija (oczywiście pamiętając zarazem, że jeden koniec jest ostry). I w tym momencie mnie olśniło. A gdyby tak... Uśmiechnęłam się tę myśl.
- Olya, mogłabyś spróbować sypnąć jej piaskiem w oczy? Jak ci się nie uda spróbuj znowu, do skutku. Dodatkowo, gdybym jednak użyła tetsu-bishi, spróbuj je w ostatniej chwili podpalić.
Bo kto nie widzi, ten nie może walczyć. Wróżka jakby wydawała się zaskoczona tym pomysłem.
- Och? W sumie chyba mogę spróbować.
Przeciwniczka mające problem z widocznością... Będzie to niewielkie ułatwienie. Może zagranie nie jest do końca czyste, ale rzucanie nam przeciwniczek z klasy B też nie jest fair. Stanęłam trochę bardziej pewnie na nogach starając się zachować balans i utrzymać pozycję obronną. Tymczasowo. Aż znajdzie się odpowiedni moment do ataki. Jakoś to będzie. A gdyby tak moja przeciwniczka straciła równowagę? Wtedy byłoby jeszcze łatwiej. Bo kto nie może stać, ten nie może walczyć. Tak, będę musiała w jakiś sposób doprowadzić do tego by straciła równowagę, choć zapewne będzie to dość trudne. I ten jej miecz... To nie może być lachryma, one są zbyt kruche... A gdyby spróbować na tym jej mieczu użyć pożeracza? Cholera, chyba faktycznie będę musiała wykorzystać w tej walce lachrymy. Byłam z tego bardzo niezadowolona, ale cóż, skoro zwiększa to nasze szanse w tej walce, to trzeba to będzie jakoś przełknąć. Ciągle w pozycji obronnej śledzę każdy ruch mojej przeciwniczki. Niech ona zacznie - ja odpowiem. Ale mam dziwne wrażenie, że to pojedynek siła kontra szybkość, a to może być dość ciężkie i męczące.
Dam radę - powiedziałam sobie w duchu.
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Pią Wrz 26, 2014 4:29 pm   

[Crystal vs Dual Flame]
W trakcie zbliżania się do ciebie mieczniczki zaczęłaś mówić w ojczystym języku do swej małej partnerki ustalając plan. Nie przejmowałyście się mówieniem cicho, bo przecież kto zna kha...
- Taka mała rada na przyszłość. Upewnij się, że przeciwnik nie słyszy lub zna języka - Powiedziała z w Khalirańskim.
Ups. Cóż, nie było więcej czasu na ustalanie planu działania, a kobieta zbliżała się do ciebie dość... lekceważąco, bo z mieczem założonym na rękę. Rzuciłaś kolejne trzy shurikeny z których jeden zajął się intensywnym płomieniem, drugi miał na sobie podobne żyłki na swej powierzchni jak twoje sztylety, a trzeci... trzeci nie zapalił się ani trochę. Widać w chwili obecnej to był pełen zakres możliwości Olyi, choć może to dlatego, że tylko się nie wyrobiła. Zakładałaś iż twoja przeciwniczka jest przedstawicielką osób skupiających się na silę, to też założyłaś, że chociaż jedna gwiazdka dotrze do celu. Niestety, jakkolwiek silna by nie była, dziewczyna była też szybka. Bardzo szybka. Uniknęła dwóch pierwszych gwiazdek o cały metr, a ostatnia, choć była blisko trafienie, przeleciała tylko między jej włosami ścinając kilka luźnych włosków. W tej właśnie chwili twoja wróżka zebrawszy ziemię sypnęła w twarz rycerki, która zasłoniła twarz, ale o chwilę za późno. Część piasku dotarła do jej twarzy zanim wylądowała na ręce. Kobieta machnęła na oślep mieczem trąc ręką raz twarz. Nieszczęściem małej istotki było to iż miała zamiar sypnąć raz jeszcze przez co była w zasięgu ostrza które uderzyło ją prosto w brzuch, co wręcz zmusiło wróżkę do wyłożenia się na ostrzu, a następnie odrzuceniu jej mniej więcej cztery metry od oponentki. Na ziemi, wróżka nie ruszała się co było bardzo niepokojące, ale miecze były stępione, więc powinna jedynie stracić przytomność. Nie zmarnowałaś jednak okazji jaką dała ci wróżk i kiedy mieczniczka cofała się trąc oczy, pochyliłaś się i złapałaś za kij upuszczając sztylet i wciskając jej między nogi kij tak by ta się wywróciła. Stało się tak ku twojemu szczęściu. Nie czekałaś więcej i łapiąc z ziemi sztylety skoczyłaś na dziewczynę, która odzyskała już wzrok i kopnęła cię w piszczel, wywracając cię na siebie. Lądując obiema broniami dźgnęłaś ją w pierś. Sądziłaś, że jak nic wygrasz dzięki temu, ale ta tylko zaśmiała się.
- Zbyt narwana jesteś. Patrz w dół -
Kiedy popatrzyłaś niżej mogłaś zobaczyć, że leżysz na jej mieczu, tak, że ostrze mogłoby cię przeciąć wręcz w pół, a przy nerce masz przyłożony sztylet. Z trybun rozległ się okrzyk.
- Crystal! Ashmi! Rozejść się i kontynuować. Po dwa punkty dla każdej ze stron!
Po wstaniu z dziewczyny miałaś chwilę na zastanowienie się co zrobić. Lecieć do Olyi, podnieść broń, którą podcięłaś wcześniej Crystal, czy może przygotować się ze sztyletami, które już nie miały śladów ognia.

[ Mina vs Perish ]
Kątem oka mogłaś spostrzec walkę dziewczyn. Twoja podopieczna skupiała się znacząco na obronie. Wasza pierwsza przeciwniczka bezlitośnie parowała wszystkie możliwe ataki małej, a także w odwecie zasypywała ją wieloma atakami z różnych kątów. Mała zaś sparowała kolejny cios z boku pozwalając naginacie ześlizgnąć się z tarczy. To zrobiwszy odskoczyła i co dziwne cisnęła włócznią w nieznajomą, która najwyraźniej tego się nie spodziewała, gdyż przyjęła cios na brzuch. Mała nie dawała jej jednak wytchnienia, bo ledwie włócznia odpadła oj jej ciała, kiedy ta uderzyła w nią kantem tarczy, co oczywiście nie liczyło się jako punkt, ale za to miecz którym przejechała po jej niedawno uderzonym brzuchu jak najbardziej zaliczał dla niej drugie trafienie. Dziewczyna posiadająca broń drzewcową płynnym ruchem podcięła ostrą częścią nogi małej, która upadł tracąc jeden z dwóch posiadanych punktów wyrównując wynik. To jednak jeszcze nie był koniec walki, gdyż upadając, Mina postawiła wszystko na jedną kartę, rzucając miecz w dziewczynę trafiając i wygrywając swoją walkę.
Tym razem zwycięstwo ogłosił Korai.
- Walka: Mina versus Perish... Zwycięża Mina! -
Wyglądało na to, że walka znowu wygląda dwie na jedną, z tym, że jurorzy zgodzili się na indywidualne walki. Cóż... można to zawsze zignorować, bo jakby nie patrzeć to JEST mecz drużynowy.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Saigai


Wiek: 31
Dołączyła: 20 Cze 2014
Posty: 42
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 1:33 am   

Spojrzałam na dziewczynę z ukosa, schodząc z niej
- Może i znasz khaliriański, ale twój akcent i wymowa pozostawiają wiele do życzenia. W stolicy i jej okolicach nikt nie akcentuje w ten sposób. - rzuciłam z przekąsem używając khalirańskiego typowego dla stolicy. - A za Olyę ci nie daruję.
Wiedziałam jedno - już jej nie lubię. I muszę dać z siebie wszystko, muszę ją pokonać. Dla Olyi. Pobiegłabym teraz do niej, jednakże mogłoby się to okazać cholernie nierozsądne. Cios w plecy, gwarantowana przegrana - nie, na to nie mogę pozwolić.
-Wybacz Olya... - szepnęłam tak, by tamta nie usłyszała.
Podniesienie kija nie będzie aż takim złym pomysłem... No, chyba, że trochę zatańczymy - przeleciało mi przez głowę gdy spojrzałam na tessen. W prawdzie jego skrzydełka są wykonane z dobrej jakościowo stali i wystają ponad materiał (oczywiście wzmacniany cienką, metalową siateczką) drobne, bardzo ostre ostrza... Niby da się nim walczyć przeciwko mieczowi i jest to dość stylowe, ale... No właśnie. Przy jej szybkości może to być cholernie trudne, jeśli w ogóle możliwe. Rzucanie w nią czymkolwiek lub używanie fuki-ya raczej nie ma większego sensu przy jej refleksie. Obejrzałam się jeszcze, by sprawdzić, czy pozostawiona przez klona włócznia nadal tkwi na swoim miejscu - kto wie, może w razie czego uda mi się ją jakoś wykorzystać... Podniosłam kij z ziemi i zatknęłam za skrzyżowane na plecach paski topu. Jeden ze sztyletów schowałam z powrotem do pochwy, a jego miejsce w mej dłoni zajął wachlarz. Jednak sobie dzisiaj trochę potańczymy.
- Mina, w razie czego mogę liczyć na ciebie i twoją tarczę?
Spojrzałam na nią poważnie, próbując dać jednocześnie podopiecznej do zrozumienia, że ta walka znaczy cholernie dużo dla mnie (no cóż, podłoże nieco osobiste) i nie chcę jej przegrać choćby nie wiem co. Jeszcze raz dokładnie przyjrzałam się przeciwniczce, dokładnie analizując jej ubiór, sylwetkę, broń i wszelkiego rodzaju korzyści i niekorzyści dla niej jakie mogą z tego wyniknąć. Rozłożyłam wachlarz i przyjęłam pozycję bojową. Jeśli będzie trzeba, użyję lachrymy.
Pomyślałam sobie: "Mam nadzieję, że umiesz tańczyć, suko." Podniosłam wzrok na opiekunów, po czym ponownie spojrzałam na przeciwniczkę mrużąc powieki.
_________________
>KARTA POSTACI
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 11:10 pm   

Crystal tylko wzruszyła ramionami przybierając pozycje w lekkim rozkroku, z mieczem trzymanym w dwóch rękach miecz. Przyglądnęłaś się jej mówiąc o tym, że nie wybaczysz jej Olyi, ale ta tylko uniosła brew przyglądając ci się.
- Olyi?
Nie odpowiedziałaś. gdyż właśnie zwracałaś się do swej podopiecznej podnosząc kij, który umieściłaś na plecach, za paskami topu, jak to już wcześniej robiłaś. Tymczasem twoja podopieczna zerknęła na trybuny, po czym kiwnęła głową i zaczęła obchodzić Crystal tak, że stanęła za jej plecami, na co mieczniczka zareagowała ustawiając się do was bokiem. Po umieszczeniu jednego ze sztyletów na swoim miejscu i zastąpieniu go wachlarzem, nie spuszczając wzroku z kobiety. Ta, zdjęła jedną rękę z miecza i z lekka szaleńczym uśmiechem sięgnęła nim do kieszeni. Ty wiedziona instynktem, trzema palcami, dłoni trzymającej sztylet sięgnęłaś do swej czarnej lachrymy. Ręka Crystal wystrzeliła w górę a w niej zajaśniała jaskrawym błękitem lachryma. Ty mając w dłoni swoją wyciągnęłaś ją przed siebie aktywując ją dokładnie w tej chwili, w której dookoła kobiety zaczęły wystrzeliwać z ziemi Lodowe Szpikulce. Były ich dziesiątki, a każdy z nich miał nie mniej niż metr wysokości i wyglądał na cholernie ostry. Ty,chroniona lachrymą absorpcji, mieniącej się fioletem, mogłaś zobaczyć jak trzymana w górze lachryma pęka i rozpada się na tysiące niebieskich kryształków, a przeciwniczka rzuca się jak najdalej od ciebie, a to znaczy w stronę Miny. Dziewczyna, która widocznie była zszokowana widokiem tylu szpikulców, odskoczyła w tył kierując tarczę w ziemię, co uratowało ją od niechybnego nadziania, ale kosztowało ją to równowagę. Crystal nie przepuściła tej okazji i kiedy mała podnosiła się i próbowała zasłonić, wykonała pchnięcie, ale nie w tors lub głowę, a... w tarczę przecinając ją jakby była masłem. Uchylając się przed ciosem Mina spróbowała szarpnąć tarcza by oderać tym samym miecz przeciwniczce, ale ten przedziwny miecz tylko odciął większy fragment tarczy, który z brzękiem upadł na ziemię. Ty po obronie rzuciłaś się na osobę będącą tyłem do ciebie, biegnąc w lini prostej bo aktywowana lachryma zwyczajnie sprawiała, że lodowe groty stawały się śnieżne zaspy, które nijak nie były mocno ubite, więc przebijałaś się przez nie bez problemów. Crystal wciąż była do ciebie tyłem, więc wykorzystałaś okazję pchając w lecy kobiety by zdobyć na niej ostatni punkt... lecz tak się nie stało. W mgnieniu oka będąca do ciebie wręcz tyłem kobieta, trzymająca z niewiadomego ci powodu za kark Minę, obróciła się ciągnąc podopieczną z niebywałą łatwością. Nie miałaś jak wyhamować, ale trzeba ci przyznać, że próbowałaś zmienić kierunek ataku. Ten jednak niechybnie rozciął ubranie na ramieniu dziewczyny i sprawił, że niewidzialna tarcza rozpadła się na czerwone kawałki przypominające rozbite czerwone lustro. Kiedy jakby w zwolnionym tempie zobaczyłaś rozpadające się kawałki tarczy, twoją uwagę przykuło jeszcze jedno. To coś było długie, wąskie i zdecydowanie chciało w ciebie wejść, a przynajmniej na chwilę. Wciąż obracająca się Crystal, w lewej ręce miała miecz, który zdecydowanie zmierzał ku twej odsłoniętej piersi. Ty jednak także posiadałaś doskonały refleks, który wykorzystałaś do odchylenia się w tył, a wręcz padnięcia na plecy, przez co miecz przeleciał może z pięć centymetrów nad tobą. Zakończywszy obrót Crystal zatrzymała się w pozycji Ox, czyli z ugiętymi kolanami oraz mieczem znajdującym się przed sobą, pod kontem w dół. Widząc tą pozycję i podrywając się z miejsca (co wcale nie było łatwe z kijem na plecach) z nieznanych ci powodów przypomniały ci się słowa jednego z trenerów "plus pięć do nieśmiertelności". Ty jednak nie liczyłaś się z tą głupią ozycją i natarłaś na kobietę, która zaskoczyła cię kolejnym dziwnym atakiem. Było nim wypuszczenie miecza, w chwili twojego ataku. Zaskoczona tym co właśnie zrobiła kobieta, oraz tym jak lekki był miecz kiedy uderzyłaś w niego sztyletem, praktycznie nie zauważyłaś chwili, w której zaciśnięta dłoń kobiety wbiła ci się w brzuch z wręcz potworną siłą, która wywróciła cię na plecy. Oczywiście to było rozstrzygnięcie walki. Przegrałaś. Crystal zaś uniosła obie zaciśnięte pięści w powietrze tryumfując swój sukces.
- Walka Pomiędzy Crystal Blake i Perish Khiin przeciwko Ashmi Acai i Miną Luviel uznaję za zakończoną. Zwycięża Klasa B - Rozległo się z trybun.
Ty zaś wciąż znajdowałaś się na ziemi w pełnym słońcu, które zostało nagle przesłonięte przez twoją byłą przeciwniczkę wyciągającą rękę w twoją stronę.
- Niezła walka. Musisz jeszcze troche popracować nad czujnością, ale i tak musze ci przyznać umiejętności. Jestem Crystal
Za jej plecami rozległo się zaś zawołanie Perish.
- A ty musisz popracować nad rozsądkiem! Mogłaś nas poharatać tym lodem.
Jako jedyną odpowiedź na to dziewczyna tylko zaśmiała się niepewnie.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Saigai


Wiek: 31
Dołączyła: 20 Cze 2014
Posty: 42
Wysłany: Pią Paź 03, 2014 12:04 am   

Chwyciłam wyciągniętą w moją stronę dłoń.
- Ashmi jestem. - wstałam powoli i zaczęłam otrzepywać ubranie z pyłu - a co do czujności... Najwyraźniej rozleniwiły mnie te częste pojedynki z Riną i jej mentorem. Chyba za bardzo się przyzwyczaiłam do ich stylu walki. Ale istotnie było to ciekawe doświadczenie, choć dość niespodziewane, przyznam szczerze. Dziękuję za cenną uwagę i muszę dodać, iż w rzeczy samej, twoja towarzyszka ma rację na temat użycia lachrymy z Lodowymi Szpikulcami. Było to dość ryzykowne i mogło zranić nie tylko przeciwników ale i towarzyszy. Ale się rozgadałam... Wybacz, ale muszę teraz sprawdzić co z moją wróżką. Miło było poznać.
Odwróciłam się i podbiegłam w stronę Olyi. Jakoś trzeba będzie przełknąć tą porażkę i pokazać klasę. Chyba nie brzmiałam zbyt wyniośle, jednakże nie ma to teraz dla mnie aż tak wielkiego priorytetu. Najważniejsze to sprawdzić czy z Olyą jest wszystko w porządku. Uklęknęłam na ziemi przy wróżce i zaczęłam sprawdzać, czy żyję, zastanawiając się jak jej pomóc.
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Sob Paź 04, 2014 6:48 pm   

po przyjęciu ręki Crystal, ta pomogła ci wstać, wdając się w krótką dyskusję. Przerwałaś ją jednak, gdyż twoim priorytetem była wróżka. Podbiegłaś do niej klękając przy niej i sprawdzając jej stan. Olya, już nie była nieprzytomna, choć do normalności trochę jej brakowało. Była ewidentnie trochę przymroczona, bo kiedy spytałaś ją czy nic jej nie jest, tak popatrzyła się na ciebie pytając.
- Już wstajemy? Która godzina i dlaczego mnie tak boli głowa?
Badając delikatnie stan istotki, dobiec cię mogły słowa podchodzącej do Crystal, Perish.
- Nie, serio. Mogłaś nas poranić.
- Nie przesadzaj młoda! Wiedziałam, że dacie rade. Widziałaś jej refleks? Jest prawie tak dobry jak mój, a tamta potrafiła cię pokonać, więc też jest niczego sobie.
- To nic nie zmienia. Zacznij zachowywać się rozsądniej.
Tu Crystal coś wymamrotała, czego dosłyszeć nie mogłaś, ale kiedy odwróciłaś się w tamtą stronę z Olyą na ręce, mogłaś zobaczyć jak twoja podopieczna trzyma w obu rękach tarcze, a raczej w każdej dłoni trzymała jej inny fragment, podchodząc do Crystal. Kryształowa mieczniczka dopiero teraz wyglądała jakby było jej trochę wstyd, bo zaczęła drapać ręką po tyle głowy, mówiąc do twojej podopiecznej.
- Aj aj, wybacz e... jak tam masz na imie bo nie mam do tego pamię
- Mina - Wcięła się mentorce w słowo Perish.
- Tak, tak. Mina. Tak czy inaczej, wybacz za tarczę, jeśli mi ją dasz, porozmawiam ze znajomym kowalem, powinno udać mu się ją naprawić. -
Przez chwilę wyglądało na to jakby Mina nie miała zamiaru oddać jej uszkodzonego przedmiotu, ale ostatecznie przekazała obie części kobiecie, która po włożeniu miecza do pochwy na plecach, przyjęła je oglądając i cicho gwiżdżąc.
- Dobrze widzę? Metal z narośli Kisumy?
Mina wyraźnie zdziwiona kiwnęła głową.
- Skąd na siedem piekieł to wzięłaś?
Tu wreszcie twoja protegowana wreszcie się odezwała.
- Rodzice są łowcami. - Jakby to miło wszystko wyjaśnić i chyba rzeczywiście tyle wystarczyło, bo Crystal i Perish jak na rozkaz obie kiwnęły głową. Crystal popatrzyła w twoją stronę i spytała głośniej.
- Wszystko z nią w porządku?
Już miałaś odpowiadać, że prawdopodobnie tak, kiedy rozległ się głos Utomi.
- Ej, gnojki. To jest obszar walki, a nie rozmów. Jeśli nie chcecie żebym tam zeszła i was wykopała, to ruszcie cztery litery.
Wszystkie, nawet olya popatrzyłyście w tamtą stronę. Na twarzy Crystal malował się uśmieszek, po którym można było dojść do tego, że chyba rozważa możliwość odpysknięcia, ale widocznie zdrowy rozsądek wziął wreszcie górę nad porywczą naturą dziewczyny. przeszłyście przez bramę, która była wysadzana brązowymi klejnotami, które miały za zadanie stępić ostrza na czas walk na are... czekaj. Teraz jak na te kamienie popatrzyłaś to coś ci zaświtało w głowie. Skoro ostrza były stępione, to JAK Crystal przecięła tarczę Miny?
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Saigai


Wiek: 31
Dołączyła: 20 Cze 2014
Posty: 42
Wysłany: Nie Paź 12, 2014 6:45 pm   

- Nie ruszaj się zbytnio, Olya. Po tym jak trzepnęła cię mieczem solidnie zaryłaś o ziemię. Być może masz coś złamane.
Delikatnie przesuwałam palcami po ciałku wróżki, badając jej odruchy i ewentualne grymasy bólu przy dotknięciu poszczególnych miejsc. Jednocześnie zastanawiałam się czy medycy z Oratorium będą w stanie jej pomóc gdyby faktycznie coś było nie tak czy też będzie trzeba szukać pomocy u jakiegoś specjalisty. Specjalista pewnie będzie sporo kosztował więc trzeba będzie napisać do matki list z prośbą o jakąś drobną sumę. I zapewne nie będzie ona zbytnio zadowolona, że naraziłam Olyę na niebezpieczeństwo... Gdy kończyłam już ogólne oględziny jej stanu i chciałam odpowiedzieć na pytanie Crystal, usłyszałam krzyk Utomi. Esz, milutka kobieta, nie ma co. Zdecydowanie nie chcę mieć z nią do czynienia. Ostrożnie położyłam wróżkę na dłoni.
- Postaraj się nie ruszać zbytnio - powiedziałam do Olyi. - Niby sprawdziłam czy wszystko jest w porządku, ale nie jestem medykiem i zrobiłam to bardzo oględnie, więc jeśli coś faktycznie ci się stało, to możesz tylko pogorszyć sprawę jeśli będziesz się ruszać.
Wróżka wymamrotała tylko pod nosem coś co brzmiało jak "Niech to diabli", ale nie dałabym głowy czy to było na pewno. Wydawała się ogólnie rozdrażniona i naburmuszona. Szłam dość wolno i ostrożnie, trzymając Olyę na ręce. Przechodząc przez bramę pobieżnie rzuciłam okiem na znajdujące się w niej kryształy. Niby tarcza, a tamta jakoś rozcięła tarczę Miny. Ba, nawet ja moim sztyletem byłam w stanie rozciąć jej ubranie. Wzruszyłam ramionami - może po prostu coś się zepsuło, albo zmieniły się zasady działania. To magia i nigdy nic z tym nie wiadomo. Stwierdziłam, że nie ma czasu na niepotrzebne dywagacje. Pierwsze co powinnam zrobić to zanieść Olyę do medyka, żeby mieć pewność, że nie stało jej się nic poważnego.
_________________
>KARTA POSTACI
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Nie Paź 12, 2014 7:50 pm   

Przed przymusowym opuszczeniem areny miałaś chwilę na wstępne oględziny małej. Ogólnie jej stan wydawał się dobry, z jednym wyjątkiem. Kiedy dotknęłaś jej brzucha, wyraźnie się skrzywiła. Wcale nie było to dziwne biorąc pod uwagę, że przyjęła cios mieczem właśnie na brzuch. W sumie gdyby nie to dziwne działanie tych kamieni, obrażenia Olyi byłyby zdecydowanie gorsze. Po wyjściu z areny i przyglądnięciu się kamieniom umieszczonym na ścianach, które wyglądały dość zwyczajnie. Okrągłe brązowe kamienie o promieniu dwóch centymetrów umieszczone w przejściu w rzędzie. Postanowiłaś skierować się do lewego skrzydła budynku medycznego. Twoja podopieczna skierowała się razem z Crystal i Perish zapewne mając zamiar upewnić się, że zajmą się jej tarczą. Jeśli pamięć cię nie myliła, wystarczyło trzymać arenę po swojej lewej i iść prosto. Po przejściu mniej więcej trzystu metrów znalazłaś się przed wielką półokrągłą szklarnią, za którą znajdował się budynek. Budynek ten bez wątpienia był celem twojej podróży, toteż weszłaś do tego trzypiętrowego przybytku. Od razu po przekroczeniu podwójnych przeszklonych drzwi, ukazała ci się tablica informacyjna.

"Piętro 0 - Recepcja, pokoje internistów
Piętro 1 - Oddział ratunkowy
Piętro 2 - Oddział badawczy
Piętro 3 - Oddział "weterynaryjny"
"
Cóż, jakby na to nie patrzeć pewnie musisz udać się na piętro trzecie, choć z drugiej strony może to nie być dobry pomysł, gdyż wróżka nie jest zwierzęciem.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



smartDark Style by urafaget
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9