Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 693
|
Wysłany: Pią Lip 25, 2014 10:19 pm Tłumaczenie notatek Ilario Belmonta
|
|
|
21 grudnia 1898
Spisuję te słowa, mając nadzieję że nie przepadną wraz ze mną w mrokach dziejów, a zostaną wykorzystane w słusznym celu przez Kościół. Jestem już stary i nie jestem w stanie utrzymać miecza, a co dopiero odciąć nim łeb słudze Lucyfera.
Nazywam się Ilario Belmont i jestem inkwizytorem w służbie Boga, członkiem ekskomunikowanego stowarzyszenia Iskariotów, niczym Judasz zmuszonych zdradzić przykazania Pańskie dla wyższego dobra. Jako jednemu z niewielu udało mi się dotrwać do wieku starszego, lecz nie odczuwam z tego powodu dumy. Świadczy to jedynie o tym, że nigdy nie zmierzyłem się z szatańskim pomiotem który sprawiałby jakiekolwiek autentyczne zagrożenie. Wielu młodszych ode mnie zginęło w walce, oddając się całym ciałem i duszą sprawie. Nigdy nie zdołam osiągnąć tego samego poziomu oświecenia co oni.
Być może to moja własna ambicja doprowadziła mnie do śmierci we własnym łożu, zamiast w służbie Bogu? Znaczną część mojego życia poświęciłem na śledzenie tylko jednego potwora, tylko by w końcu wyślizgnął mi się przez palce. Pierwszą wzmiankę o Bestii znalazłem w zapiskach mojego przodka z XII wieku w archiwach Ojca Świętego. Krwiopijca który podawał się za misjonarza - jego fałszywe imię nie zachowało się jednak na kartach historii. Jedyne zapiski jakie spisał mój daleki przodek to plany przed bitwą. Mogę jedynie zakładać, że spotkał swoją śmierć w tym spotkaniu.
Postawiłem sobie za cel uzyskanie jak najwięcej informacji o tym potworze. Z mapą pod nosem śledziłem każdy historyczny ruch tego, którego nazwałem Bestią, szukając dalszych zapisków o jego historii. Z każdym kolejnym krokiem byłem bliżej, i z każdym dniem moja nienawiść do wampira rosła. Nie było to zwyczajne monstrum, kolejne wynaturzenie które w desperacji i strachu przed śmiercią porzuciło Boski plan. Nie, ten osobnik był czystym uosobieniem zła, diabłem z najgłębszych piekieł noszącym ludzką skórę jako płaszcz celem ukrycia swej natury. Wraz z każdym jego przybyciem do miasta w zapiskach historycznych pojawiały się podobne zdarzenia, jakby nieszczęście było bezpośrednim wynikiem postawienia jego nogi na ziemi. Bez śladu ginęli ludzie, głównie młode kobiety. Dni stawały się krótsze a noc ciemniejsza - nawet gdyby uznać te słowa za poetyzację, powtarzały się one z każdymi zapiskami historycznymi które śledziłem. Jakby mrok kroczył tuż za Bestią. Niosło to za sobą częstokroć konsekwencje wynikające z nagłej zmiany pogody - wsie do których dotarły pazury Bestii często w tym samym czasie cierpiały z powodu głodu wywołanego bardzo złymi zbiorami. W miastach częstokroć rodziły się plotki i poszukiwania nowonarodzonych kultów, w mroku nocy wykonujących spaczone rytuały, modląc się ku Szatanowi skrytemu pod maską jakiegoś pogańskiego bóstwa. I krok w krok za tymi zdarzeniami byli inkwizytorzy, w tym wielu innych Belmontów. Żaden z nich jednak nie zadał ostatecznego ciosu. Za cel mojego życia uznałem dokończenie ich dzieła.
Moje poszukiwania zaprowadziły mnie na Sycylię, gdzie ostatnio były ślady aktywności Bestii, w dokumentach datowanych na XVI wiek. Przez moment bałem się, że na zawsze zagubiłem ślad tego diabła. Po tygodniach szukania dalszych poszlak i wyrywania sobie włosów z głowy doznałem oświecenia. Ślad urwał się w Palermo, więc może niczym w legendach i powieściach z dawnych lat, potwór spoczywał gdzieś w trumnie, raniony przez któregoś z łowców na skraj śmierci? Odczuwam z powodu tego toku myślenia zarówno niesamowitą dumę jak i potworny wstyd. Dumę, ponieważ moje podejrzenia były słuszne i w średniowiecznym mauzoleum odnalazłem leże w którym spoczywała Bestia. Wstyd, ponieważ moje oświecenie przyszło o tydzień za późno. Kamienny grobowiec był pusty, a jedynym pozostałym śladem był fakt odpłynięcia transportowca z Palermo ku Stanom Zjednoczonym.
Być może jednak dekady mojej niezdrowej obsesji doprowadzą do zgładzenia tego potwora z rąk kogoś szybszego ode mnie. Teraz, na łożu śmierci, mogę jedynie przekazać moją wiedzę dalej i modlić się, by moje życie nie okazało się pustą, bezowocną farsą. |
_________________
>Karta postaci. |
|