Wiele sfer Strona Główna Wiele sfer
Mało gier
 
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy
Rejestracja :: Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
What is life, if not but a fleeting dream?
Autor Wiadomość
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 10:19 pm   What is life, if not but a fleeting dream?

- Dlaczego uważasz, że odebranie komuś życia jest w jakikolwiek sposób dopuszczalne? - Hiroshi musiał w końcu zadać to pytanie. Już nieraz prowadzili te dyskusje. Spoglądał teraz na brata znad przedwojennej książki o perswazji, skory do tego, by wyjaśnił mu swoje rozumowanie. Florance podniósł wzrok znad starego terminalu, który kiedyś należał do ich ojca i przyjrzał się swojemu starszemu o rok bratu wzrokiem, który sugerował odwrotną hierarchię wiekową.
-Dlaczego pytasz? Wielokrotnie ci przecież mówiłem, że chodzi mi o ratowanie własnego tyłka. Osoba, która cię atakuje, ma w szczerym poważaniu to, czy chcesz rozwiązać z nią sprawę pokojowo. Jakichkolwiek intencji by nie miała, atakuje by zabić ciebie. Porywa się na czyjeś życie, więc musi być gotowa zaryzykować własnym. Cała filozofia.
- Porywa się na czyjeś życie, a więc zostaje potencjalnym mordercą. Czy zatem mamy zniżać się do jej poziomu i sami się nimi stawać?
-Rozważ więc taką sytuację. Będziesz stał bezczynnie? Próbował rozbroić przeciwnika? Szarżuje wprost na ciebie albo,ba, otwiera ogień. Jeśli spróbujesz się patyczkować, najprawdopodobniej jedynie go rozzłościsz i wpakuje w twój krwioobieg więcej żelaza. To nie jest kwestia zniżenia się do czyjegoś poziomu. Rozbrojenie przeciwnika strzelając mu w broń to jedynie trik ze starych holotaśm- sama walka o przetrwanie to nic innego, jak pojedynek na refleks i zdolności przewidywanie ruchów przeciwnika.
- A więc trzeba wcześniej doprowadzić do tego, by taka sytuacja nie miała miejsca. Morderstwo w obronie własnej nadal jest morderstwem, Florance. Jeżeli nie jesteś w stanie obezwładnić przeciwnika bez odbierania mu życia, to znaczy, że zawiodłeś i tyle. Nie ma sytuacji, których nie da się uniknąć. Była taka religia przed wielką wojną.. Krześciaństwo się chyba nazywała. Tam w dziesięciu prawach nadanych przez Boga widniało między innymi "nie zabijaj". Każde życie jest równie cenne, nie uważasz? Kim jesteśmy, by decydować o tym, czy ktoś zasługuje na śmierć?
-Mamy równie duże prawo w tej kwestii co atakujący, czyli teoretycznie żadne. I uwierz, nie da się przewidzieć niektórych sytuacji. Wyobraź sobie takiego starego Spike'a w świecie przedwojennym- wokół niego pełno nieznajomych, którzy nic go nie obchodzą, a mu skończyły się talony na żywność, które i tak przepierdala na etanol. Myślisz, że nie porwałby się po jakimś czasie by zaatakować takiego nieznajomego? Myślisz, że ów nieznajomy mógł to przewidzieć? Poza tym, to o czym mówisz to dekalog żydowski.
- Taki nieznajomy powinien więc spróbować go uspokoić i zaprowadzić do jakiejś instytucji, która zajmuje się pomaganiem głodującym. A jeżeli argumenty nie docierają, powinien wezwać pomoc. Istniało przecież coś takiego jak policja, nie? Na pewno zareagowaliby od razu i obezwładnili go. - Hiroshi widząc, że zapowiada się dłuższa rozmowa odłożył książkę na szafkę przy łóżku i wyciągnął się wygodniej na łóżku, przewracając na bok tak, by widzieć dokładnie swojego rozmówcę - Ten świat, chociaż taki skłócony, był piękny. Tyle instytucji ze wspaniałomyślnym celem pomagania innym. Chciałbym, by kiedyś to wróciło. Ale... zbaczam z tematu.
-Ale dajmy na to, zaatakował go w ciemnej alejce, bez świadków, zwinął kupony i zwiał. A gdy ten biedak próbował spokojnie powiedzieć, że może po prostu kupi mu obiad, to nasz quasi-Spike go zaatakował, wymierzył parę ciosów w brzuch i zabił, ot z frustracji
- Wtedy mamy do czynienia ze strasznym pechem. Ale na pewno tą osobę spotka zasłużona kara, nie ujdzie mu to na sucho. Tamten Vaynard ostatnio musiał czyścić toalety jak jednemu z uczniów chciał zabrać komiks. Nie można uciec przed sprawiedliwością.
-Mówisz o sytuacji w tysięcznoosobowym schronie, gdzie każdy zna każdego. Nie o paromilionowym, dajmy na to, Tokio sprzed wojny.
- Zawsze we wszystkim widzisz czarną stronę.
-Wolę być pesymistą i mieć przyjemną niespodziankę niż optymistą i rozczarowywać się co krok
- Biorąc pod uwagę, że farcisz na każdym kroku a mnie się śni cień jakiejś dziewczyny po nocach i nie daje spokoju... to zabawne, że nie jest na odwrót, prawda?
-Szczęście sprzyja ostrożniejszym. A co do tego snu, naprawdę dałbym sobie przeskanować pracę mózgu na twoim miejscu. To może się rozwinąć...I nie być już tak ładne.
- Co masz na myśli? - Hiroshi zmarszczył brwi, przyglądając się bratu badawczo.
-Bo ja wiem? Halucynacje, utraty przytomności, migreny...
- A ja sądzę, że to znak. Nie wiem jeszcze jaki, ale znak. Poza tym, że mnie ten sen napawa strachem zaraz po przebudzeniu, to jest on jedną z niewielu rzeczy, które nadaje mojemu szaremu życiu jakiegoś znaczenia.
Florance spojrzał na metalowy sufit.
-Szaremu, powiadasz.
- Szaremu. - odpowiedział, przewracając się na drugi bok i zamykając oczy.
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 12:18 am   

- Brakuje ci ich? Wiesz, rodziców.
-Tych, którzy zmarli, zanim jakkolwiek rozumiałem, co się dzieje wokól mnie? Nie wiem, czy można o tym mówić jako o 'tęsknocie'
- Pamiętam matkę. Ojca nie za bardzo. - Hiroshi westchnął, bawiąc się piłką, którą odbijał od ściany. - Muszę przyznać, że w porównaniu do reszty dorosłych matka była jedyna w swoim rodzaju.
-To znaczy?
- Widziałeś kiedyś kobietę, która ochroniarza nokautuje jednym kopnięciem i przechodzi po nim jakby nigdy nic? Poszło o to, że kazał jej oddać mleko w proszku dla ciebie, że wiesz, limity na osobę.
Florance parsknął śmiechem.
-Naprawdę? I nic jej przez to się nie stało? Żadnej nagonki ze strony naszych ukochanych władz, nic takiego?

- Coś ty, była wygadana, stanowcza, samica alfa. Nikt jej nigdy nie podskoczył.
-No proszę, proszę. Nie sądziłem, że taka, jakby nie patrzeć, bezczelność jest możliwa w tak małej społeczności. Zawsze sądziłem, że to...nie wiem, cecha osób które nigdy nie nawiązują dłuższej znajomości z kimkolwiek.
- A jednak. Szkoda, że... tak to się skończyło.
-Cóż, czasu nie cofniesz.
- W sumie to gdybyś był bardziej chamski i bojowy to byś był synkiem mamusi, wiesz?
-Znasz mnie, nie jestem agresywny. Z chamstwem...różnie bywa. Aczkolwiek parę ciosów w brzuch oduczyło mnie od kłócenia się z tymi paroma osobami, dla których mógłbym ułożyć nowy słownik przekleństw.
- Na nią się bali podnieść rękę. Ojca parę razy widziałem. Za mało, by pamiętać z charakteru.
-Wiesz, mam wrażenie, że gdybym był kobietą, na mnie też nie podnieśliby ręki. Oskarżenia o bycie damskim bokserem niszczy reputację, wiesz?
- Damski bokser to takie mocne słowa! Zabójca dam. A z drugiej strony Czarna Wdowa.
-Ehe. Zabójca dam..Skąd ty bierzesz tak niepoprawnie brzmiące frazesy?
- Jakoś tak mi przyszło do głowy. Co, nie podoba się? Wymyśl własne!
-Kobieciarz. Wchodził w kontakt fizyczny z wieloma kobietami.
- O. To może ja takim zostanę, co? Heh heh. Zaludnię kryptę.
-Taa. Miłego bycia bitym przez muskularnych zazdrośników. No i tak trochę...wywołałoby to drobny problem co do wąskiej puli genetycznej dla przyszłych pokoleń.
- Prędzej czy później do tego dojdzie. Hej... jak sądzisz. Jak jest tam na zewnątrz?
-Zależy. Możliwe, że zima wywołana pyłem w powietrzu jeszcze nie minęła. Jeśli tak, to mamy tam na górze powtórkę z epoki wymierania dinozaurów. Jeśli nie...pewnie mocno zmieniła się fauna i flora. Na pewno zmienił się klimat. Być może ludzie, z innych krypt, a może po prostu ich przodkowie byli na tyle cwani i sami zapewnili sobie bezpieczeństwo, założyli drobne osady i cywilizacyjnie cofnęliśmy się do poziomu rewolucji neolitycznej. Wiele rzeczy mogło się zdarzyć
- Chodzące, zmutowane potwory i rośliny zjadające ludzi?
-Mutacje tak nie działają. Ale na pewno zwierzęta i rośliny są przystosowane do dużo trudniejszych niż wcześniej warunków.
- Pewnie nie otworzyli krypty tylko dlatego, że boją się jakiegoś potwornego zatrucia poza nią. Tu mamy czyste, świeże powietrze.
-Cóż...Życie w izolacji raczej nie sprawiło, że nasze systemy odpornościowe są w dobrej formie.
- No, właśnie. Ciekawe, kiedy zdecydują się na tak ważny ruch i otworzą ją. Chciałbym tego dożyć, zobaczyć co jest tam na zewnątrz.
-Taa. Wpierw nas wymęczą filmami na temat BHP. Nie patrz w słońce! Noś gogle ochronne! Nie rób głębokich wdechów dopóki nie upewnisz się, że powietrze nie jest trujące!
- Ale wyjdziemy! I może wtedy... nasze życie nabierze sensu.
-Nie mam nic przeciwko łażeniu po...temu co zostało ze świata. Nawet, jeśli grozi mi pożarcie przez zwierza. Może odrobina niebezpieczeństwa wytrąci mnie z letargu.
- Można spokojnie uznać, że wtedy nasze życie zacznie się na nowo.
-Albo nagle skończy.
- Lepsze niż to, co mamy teraz.
-No cóż. Nic jednak nie wskazuje na to, że kiedykolwiek otworzą te drzwi. Poza tym, znasz Nadzorcę. Wiesz, jaką robotę dostaniemy na powierzchni? Już ci mówię. Będziemy budować jebane domy i robić w polu.
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 1:27 am   

Część 1

Moja godność Akaru Melvin i jestem mechanikiem i inżynierem krypty numer 9. Zapisuję te informacje, by zostawić coś po sobie na tym żelaznym padole. Zaraz, za pomocą kamery, pokażę wam nasz pokój. Muszę ją tylko włą...
*BACH*
Albo patrzeć, jak wypada mi z rąk i rozbija się na podłodze, bo właśnie oberwałem poduszką.
- Spóóó-źniiooo-NY! - W łóżku leżała kobieta o jasnopomarańczowych włosach związanych w długi warkocz, wpatrując się swoimi błękitnymi oczami w Melvina. Po obu jej stronach leżały śpiące dzieci - na oko jedno miało rok, może półtora. Drugie około trzy. Starsze otworzyło gwałtownie oczy na wydarcie się kobiety, młodsze spało jak zabite. Kobietą była Akaru Rizu, żona inżyniera, znana w całej krypcie zarówno za swoją urodę i charyzmę jak i za ognisty temperament i bojowość.
- Rizu, nie unoś się... - Melvin zaczął spokojnie - Sama wiesz dobrze, jak długi jest przegląd systemu podtrzymywania życia. Jak dzieciaki?
- Chłopcy mają się dobrze...
Inżynier odetchnął i otworzył ponownie usta, jednak nie było mu dane zabrać głosu:
- ... ja za to znów wymiotowałam krwią i prawie zasłabłam, dzięki że spytałeś, wiesz?!
- Ma... ma ciii...
- Em... spytam się, czy dadzą ci silniejszą dawkę. Kochanie, naprawdę chciałbym ci jakoś ulżyć, ale rak płuc nawet przed wojną był nieuleczalny.
Kobieta przewróciła oczami
- Obiad masz na biurku. Przejrzałam twoje notatki, nie ma błędów w kalkulacjach. No może poza tym, że jesteś idiotą i nie umiesz robić nawiasów klamrowych.
- Nie musisz tego zawsze powtarzać, rany. No, to... zaraz do waszej trójki wrócę, tylko skoczę jeszcze dowiedzieć się co z tym chipem od wody.
- A spierdalaj, skarbie.
- Śpie...tałaj?
- Tak mama życzy tacie powodzenia, kochanie. Śpij, śpij.
----------------------

- Nie rozumiem, czemu pamiętasz dokładnie mamę, a tatę w ogóle, Hiroshi
- Wiesz, zawsze odnosiłem wrażenie że jest taki mało... wyrazisty w porównaniu do mamy.
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Śro Kwi 27, 2011 2:26 am   

From the diary of H.A.

Is it not sad?
You are determined, yet unable to make a difference.
You are smart, and yet so foolish.
You say big words, and just as great as their impact is, such will your fall be.
You want to be good, yet you are deemed evil.
You want to be evil, yet you are deemed good.
Such is the paradox of our unearthly moral compass.
You desire blood, yet you despise bloodshed.
You desire bloodshed, yet you despise blood.
Good, Powerful
You will never be both.
Make your choice.
God.
Humanity.
Hope.
Loyalty.
Cheer.
Why are these words
Always so varying?
My death
Death of mine
Can you tell the difference?
I bestow
I want
I reflect
I
Me
Mine
Because being all about yourself is just what humans do.
Wishful
Wistful
Blissful
You are the hero of your own story
I am the victim of my own tragedy.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Śro Kwi 27, 2011 2:57 am   

Florance drzemał na swoim łóżku udając, że czyta książkę. To jest, jeżeli udawaniem można nazwać zakrycie nią twarzy a książką podarte, brudne kartki nieudolnie sklejone taśmą klejącą. Jego błogi sen przerwało wesołe nucenie. Zamaszystym ruchem strącił kartki na podłogę i rozejrzał się po pokoju. Na jego środku stał jego rok starszy brat, uśmiechnięty nucił wesoło jakąś piosenkę i przymierzał trochę znoszone, poszarpane... przedwojenne ubranie - granatową bluzkę i spodnie, które nazywały się chyba jeansy. Jednak były tak dziurawe, że z pewnością nie chroniły już przed zimnem. Widząc, że Florance się przebudził wyszczerzył zęby w uśmiechu i wydał mu polecenie:
- Na kolana, psie! Jestem tym, no... poborcą podatków!
Młodszy z Akaru nie mógł się powstrzymać od zaaplikowania z wigorem dłoni do swojej twarzy. Prawda, Hiroshi miał w sobie to coś, że zaimponowałby w tym momencie większości osób w tej krypcie, ale z racji bycia braćmi Florance był na to odporny. Sięgnął po tacę ze stołu i skoczył na równe nogi, klepiąc nią swoją otwartą dłoń. Gest ten był dość oczywisty, więc starszy z braci zmarszczył brwi:
- Co... ty chcesz zrobić?
- Miło cię poznać, straszny poborco podatków. - rzucił od niechcenia Florance - Jestem Tidus Asshole, rewolucjonista który pieprzy system. I właśnie obalam twoją władzę. - szybkim ruchem rzucił się do przodu, celując tacą tak, by strzelić Hiroshiego przez głowę. Drugi Akaru z trudem zdołał uniknąć ciosu, odskakując w bok rzucił naprędce:
- Obalający dnia dzisiejszego sami stają się obalani dnia jutrzejszego!
- Jak obalę twój reżim podatkowy to jeszcze będą mnie całować po rękach. Do tego wprowadzę mamtowdupizm jako religię państwową!
- Ha, prędzej zgnijesz w moim więzieni... - zanim jednak dokończył dostał ów tacą przez głowę, upadając z jękiem na swoje łóżko.
- Anarchiści jeden, poborcy podatkowi zero. A teraz zwróć ten strój skądkolwiek go wziąłeś zanim oboje poniesiemy tego konsekwencje.
- He-khm... - słysząc kobiecy głos Florance wyprostował się. Hiroshi prawie podskoczył na łóżku. W drzwiach stała odrobinę zażenowana Umeki Hitomi.
- Em... od jak dawna tutaj stoisz?
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Czw Kwi 28, 2011 7:06 pm   

Patrol (KLIK)

Ciemne korytarze krypty zawsze były źródłem wielu rozmaitych legend i opowieści o strasznych duchach osób, które straciły w nich życie. Samobójcy, przestępcy, których wbrew pozorom nie brakuje w tym zamkniętym otoczeniu, desperaci i szaleńcy - oni wszyscy zmarli tutaj, w samotności. "Nie ma czegoś takiego jak magia czy duchy, to niedorzeczne" - powiadał nadzorca.
- Nie można niczemu zaprzeczyć. Magia i duchy istnieją, oparły się na nich całe kultury. - mruknął pod nosem Hiroshi. Co prawda do "Stypy" zostały jeszcze dwa tygodnie, ale niektórzy już teraz chętnie wysługują się młodszymi. A nawet jeśli nikt nie wierzył w opowieści o duchach, to z jakiegoś powodu nikomu nie paliło się do pilnowania odizolowanych korytarzy w środku nocy. - Po co w ogóle patrolować kryptę w środku nocy? Przecież wszystko jest pozamykane na cztery spusty. No i jesteśmy odizolowani od świata zewnętrznego. - ta myśl nie dawała mu spokoju. Metaliczny zapach unosił się w powietrzu. Skąd on się tu wziął? Nagle, coś przemknęło korytarzem. Chciał podejść, ale jego nogi zamarły w pół kroku, gdy usłyszał chrzęst tuż za sobą. Odwrócił się. Ale tam już nic nie było. I znowu, kolejne skrzypnięcie. I kolejne. Dochodziły z różnych stron. Czuł, jak ogarnia go lekka paranoja. Przecież... nic nie powinno się zdarzyć, prawda? ...Prawda?
Pociągnął nosem. Do metalicznego zapachu doszło coś jeszcze. I znajduje się... tuż za nim. Lekkie muśnięcie czegoś o podłogę potwierdziło go w tym przekonaniu. Nie mógł dłużej czekać - nikt nie może się tak po prostu skradać o tej godzinie. Szybki obrót i chwyt. Bez skutku. Cień, mimo chwili ociągania się wynikającej z zaskoczenia, zdążył odskoczyć w bok. Hiroshi rzucił się do przodu, by przygwoździć go barkiem do ściany i wypytać, jednak...
- Głupku! - ten głos sprawił, że zatrzymał się w połowie szarży. I tak była bezskuteczna, gdyż osoba, do której ten głos należał...
... Ał. Właśnie strzeliła mu z liścia.
- Co ty tutaj robisz? - odchrząknął, masując zaraz po tym policzek. Nie miała może, jak to mówi Vaynard, "pierdolnięcia", ale kobiece "liście" mają to do siebie, że bolą. - Wiesz, że nie woln...
- Pilnuj swojego nosa, Akaru. - jej groźna mina. No tak, nie ma jak z tym konkurować. Chyba, że chce oberwać w drugi policzek. Przewrócił oczami i westchnął.
- Proszę, daruj sobie te zwiedzanie zamkniętych korytarzy. Przynajmniej wtedy, gdy ja mam wartę. I cokolwiek tam zrobiłaś, niech zosta...
- O czym ty mówisz? - zmarszczyła brwi - Nawet tam nie byłam. I skąd wiedziałeś, że za tobą jestem?
Akaru przyjrzał się jej przez chwilę. Nie wydaje się, by kłamała. Ale ten cień... przecież widział, że ktoś tamtędy przechodził.
- Pachniesz zdecydowanie ładniej od tego korytarza. A teraz proszę... idź już. - poprosił lekko niepewnym głosem. Dziewczyna prychnęła, powiedziała coś pod nosem, czego nie wychwycił i ruszyła z powrotem do kwater.
Głupek. On nigdy niczego nie rozumie.
Chciała wejść do tamtych pomieszczeń, gdzie nigdy nie udało jej się wcześniej dostać. Już miała nawet plan, co zrobić z tamtym zamkiem. Ale traf chciał, że dzisiaj wartę miał ON. I nie potrafiła przejść obok niego niezauważenie. Jak tylko zobaczyła, że to on, musiała się zatrzymać. I jeszcze wyczuł ją... w taki sposób? Co to miało znaczyć?
Rozległ się chichot. Rozejrzała się szybko. ... Przesłyszała się? Nie ważne.
On nigdy tego nie zrozumie, prawda?
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Czw Kwi 28, 2011 8:17 pm   

Family (KLIK)

- ...I w ten oto sposób Tidus, Shion i Mion żyli długo i szczęśliwie, a o ich wielkich czynach słyszy się po dziś dzień. Koniec. - Hiroshi zamknął książkę i spojrzał na siedzącego na podłodze brata z uśmiechem. Może i ma tylko siedem lat, ale musi się zajmować swoim jeszcze młodszym bratem. Mają tylko siebie nawzajem.
- Jeszcze! Chcę jeszcze! Hii-roo-shiii! - chłopiec pociągnął opowiadającego za rękę i spojrzał na niego prosząco swoimi wielkimi oczami. Starszy tylko pokręcił głową i spytał:
- O czym jeszcze mam ci opowiedzieć, Florance?
- Noo... opowiedz mi o tym jak Aniela znajduje magiczne kredki!
- Nie jesteś już trochę za duż... no nie patrz tak na mnie, już dobrze. Była sobie dziewczynka imieniem Aniela. Była zwykłym dzieckiem, do momentu, gdy...
(...)
Przykrył szczelniej kołdrą Florance'a. Po upewnieniu się, że młodszy na pewno śpi podszedł do biurka i wyciągnął z szuflady album turystyczny z czasów przed wojną. Spoglądając na krajobrazy tylko wzdychał co jakiś czas rozmyślając o tym, że kiedyś chciałby tam zamieszkać. Zbuduje tam dom, taki, jak były kiedyś. Znajdzie ładną dziewczynę, będzie miał dużo dzieci. A gdzieś nieopodal mieszkał będzie Florance. Pokręcił jednak szybko głową - nadzorca mówił, że krypta nie zostanie otwarta. Tam jest niebezpiecznie, źle. A nadzorcy trzeba słuchać. Ziewnął w piąstkę i skierował się ku swojemu łóżku, wcześniej zamykając album.
Na jego okładce widniał napis:
"Własność Akaru Rizu. Nie dotykać, bo w ryj."
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Pią Kwi 29, 2011 6:37 pm   

Szafka jak zwykle ledwo trzymała się na ścianie. Schron niby tak dobrze zbudowany, a jednak zawsze coś. Mężczyzna westchnął machinalnie i przysunął drabinę, by zająć się montażem felernego mebla.
Istotnym elementem tej opowieści jest ów drabina. Czemu? To od niej się wszystko zaczęło. Typowa, srebrna, której blokada opierała się tylko na dużej i czerwonej, luźnej śrubie. Czerwony zawsze był ulubionym kolorem czteroletniego Hiroshiego. A ta śrubka, ile rzeczy by można z nią zrobić! Może udawać, że jest budowniczym i zbuduje własny samolot, może nawet ten-ten kondynsaror co tata przy nim często pracuje. O tak, gdyby tylko mógł sobie wziąć tą śrubkę, ile by rzeczy mógł zrobić!
Hej, tata nie patrzy. To jest szansa. Weźmie ją szybko, nawet tego nie zauważy. He-he, ale on jest sprytny! Tylko jeden zgrabny ruch...
- Hiroshi, co ty ro... - ale było już za późno. Tata zaczął spadać i... tylko chrupnęło, przestał się ruszać.
Ale dlaczego? Tak się wystraszył, że udaje że śpi? Nie... to... to to jest to.
To musi być śmierć. Mówiła o niej ciocia Anna, gdy pytał co się stało z mamą.
Ciocia Anna będzie wiedziała, co zrobić. Wyleciał szybko otwartymi drzwiami na korytarz i rzucił się w stronę kwatery, w której stara ciotunia zajmowała się Florkiem. Wbiegł do środka i przestraszony, kurczowo trzymając śrubkę w piąstce, wyciągnął ją do kobiety.
- Ja... ja... wsiąłem i tata... spadł! I się nie lusza!
Kobieta coś wykrzyknęła, nie pamiętał już co. Szybko wstała od łóżka, w którym spał młodszy z chłopców i podążyła za Hiroshim do ich pokoju.
I potwierdziło się. Tata nie żyje.
Będą na niego krzyczeć, prawda? Będą go bić i zamkną gdzieś za karę, bo tata nie żyje! Niech ciocia nikomu nie mówi, boi się.
Ciocia obiecała, że nikomu nie powie. Odetchnął z ulgą.
Tej nocy dotarło do niego, że to przez niego tata teraz nie żyje. Płakał do momentu, aż zmęczony zasnął.
Pięć lat potem ciocia zmarła we śnie. Powinien się smucić, ale... poczuł ulgę jak wtedy, gdy obiecała zachować tamto felerne wydarzenie w tajemnicy.
Teraz już tylko on wie, co się naprawdę stało. A skoro nie opuści to nigdy jego ust...
Nikt nigdy się nie dowie, że jest pospolitym mordercą, który zabił swojego ojca.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 1:44 am   

From the diary of H.A.

Dzisiejszego dnia na zewnątrz wypadałoby święto Halloween. Myślałem o tym, by coś zorganizować, ale nie ma chętnych na takie przedsięwzięcie. Dlatego zamiast opowiadać o planach na dzień dzisiejszy zawrę kolejny profil personalny.
Dzisiaj napiszę o Hitomi Umeki.
Jej matka pomaga Doktor Chakwas w zajmowaniu się rannymi i chorymi. Z tego powodu dość często widzimy ją mimochodem, gdy mój brat odwiedza swoją ulubioną lekarkę. Hitomi ma młodszą siostrę, Mayę, która stale mnie zaczepia. Gdybym był głupszy to bym jeszcze pomyślał, że mnie podrywa. Ale ona po prostu lubi z nami gadać.
Sama panna Umeki? Całkiem interesująca osoba, choć groźna. Lubi sobie ze mnie stroić żarty, jest porywcza, czasami złośliwa, skłonna do dąsania się i nagłych ucieczek bez odpowiedzi.
Ale jest też inteligentna, wygadana, zaradna, sprytniejsza niż ktokolwiek w tym miejscu. Z pewnością gdyby jej zabrakło nasz świat stałby się nudny i głupi, dlatego też nawet jeśli nie czuję się przy jej humorach do końca bezpieczny, dobrze jest mieć ją w pobliżu. Florance chyba nie podziela tego zdania bo zdarza mu się zapomnieć o kim właściwie mówię. To, albo nafaszerowany swoimi medykantami zaczyna już wykazywać skutki przedawkowania - będę musiał porozmawiać z panią Doktor o wprowadzeniu efektu placebo.
Cóż, to właściwie wszystko. Szkoda, że Halloween nie wypaliło. Do usłyszenia, pamiętniku.

--.. -. --- .-- ..- - . -. ... . -. .-.-.- - .-. .- -.-. . --.. -- -.-- ... .-.. -.-- .-.-.- -.-. --- ... .. . --.. . -- -. .- -.. --.. .. . .--- . ..--..
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Śro Maj 11, 2011 9:33 pm   

Starszy Akaru usiadł wygodnie na krześle w gabinecie. Skierował wzrok na panią doktor i po odchrząknięciu oznajmił:
- Chcę, by pani zmniejszyła dawkę dla Florance'a. On zaczyna wcinać te leki jak cukierki na kaszel.
- Przypisuję mu dawki na dwa tygodnie - Sheila Chakwas, z zawodu lekarz, westchęła ciężko. - Rozumiem, dlaczego się martwisz, ale nie mogę z moim sprzętem robić tego mniej. A wolę świeże dawki oddawać od razu twojemu bratu ponieważ... - ręką 'oprowadziła' wzrok nastolatka po zagraconym po granice możliwości gabinecie - Mogłabym je przypadkiem gdzieś wsadzić. Znalazłoby je małe dziecko albo oddałabym w pośpiechu pudełko komuś innemu i nieszczęście gotowe. To naprawdę silny lek.
-Dawki na dwa tygodnie, które wcina po tygodniu. Znam się na tyle, ze wiem jak mu to moze zepsuć wątrobę. Do tego ma jeszcze czelność mi mówić, że ze swoimi snami nie powinienem się odzywać.
- To prawda - pokiwała głową parokrotnie, jakby sama niepewna swoich słów - Ale musisz też brać pod uwagę, że każdy reaguje na substancje aktywne inaczej. Ciało Florance'a mogło się po prostu przyzwyczaić do mniejszych dawek...Więc aby teraz miały jakikolwiek efekt, musi brać więcej. - po tych słowach mruknęła coś pod nosem wyraźnie niezadowolona.
- I co, gdy przyzwyczai się do tych dawek?
Milczała przez moment - Do tej pory...powinien już być po teście. Jeśli dostanie pracę na zmianę nocną, co zresztą będę próbowała przeforsować wyżej, nie będzie musiał wstawać o, jak on to ujął, 'tak pogańskich porach' i będzie mógł odstawić leki zupełnie.
- I niech tak będzie. On się truje jak głupi tymi lekami. - przeciągnął się - No, to tyle. Dziękuję. I proszę uważac na to, ile mu pani daje, bo on w końcu przedawkuje, a ja go nie moge całe dnie pilnować.
- Staram się. Przyjdź, gdy będziesz miał jeszcze jakieś wątpliwości.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Wto Lip 12, 2011 11:33 pm   

[BGM *klik*]

Czerń. Nicość.
Nic nie widzę.
Każdy krok który stawiam w tej nicości odbija się głuchym echem w moich uszach. Zdawało mi się, że nie jestem tu sam. Jest ktoś, nie...
Coś jeszcze. Nie widzę go, ale czuję jego obecność. Obecność przepełniona sadystyczną satysfakcją z cudzego nieszczęścia, jak gdyby była to najbardziej sycąca, napawająca dumą rozrywka. Przez chwilę zdawało mi się, że było ich jeszcze kilka, aż znów zostałem sam. Idąc przed siebie słyszałem tylko swój przyśpieszony, świszczący oddech. Nie widziałem ściany, choć podświadomie czułem, że istnieje, zmuszony więc byłem skręcić w tym labiryncie ciemności.
Nie wiem, jak długo szedłem. W pewnym momencie na moim ciele poczułem chłodny, aksamitny dotyk. Podobny do podmuchu wentylacji, choć bardziej czysty i delikatny. Więc czy to jest to, co nazywają wiatrem? Mogę tylko gdybać, nigdy nie czułem i nie będę czuł prawdziwego wiatru.
Podłoże, po którym dane mi było iść nie mogłem określić inaczej niźli idealnie gładkie. A jednak podświadomie miałem wrażenie, że było nierówne, czasami nawet piętrzyło się. Mimo to mój chód pozostawał niezłomny, nieprzerwany. To, co czułem a to, co było - do tej pory te dwie warstwy przeczyły sobie nawzajem.
A więc gdy czułem, że ta wędrówka ma określony cel, to nie było dla mnie niczym dziwnym, że idąc za tą zasadą mój chód zdaje się nie mieć końca.
I znów ta zimna, pogardliwa obecność. Pojawiła się i zniknęła, jak gdyby chciała z sadystyczną uciechą spytać "jeszcze tu jesteś?"
Po moim karku przeszedł dreszcz. Zdawało mi się, że na chwilę i ja przestałem istnieć. Jednak trwało to zaledwie ułamek sekundy. To uczucie... było dziwnie znajome, napawające gorzkim żalem.
Nie mając innego wyboru szedłem dalej. Powinienem teraz piąć się w górę. Szedłem jednak prosto przed siebie tylko czując, jak znajduję się wyżej i wyżej. Poczułem kolejną obecność. Ta była inna. Nie mogę jednak powiedzieć jaka - po prostu była, pozbawiona wszelkiej aury. Z każdym kolejnym krokiem była coraz bliżej. W końcu ten byt był tuż na wyciągnięcie ręki. Chciałem go dotknąć, jednak gdy tylko spróbowałem ruszyć kończyną...
Dziesiątki. Nie, setki.
Niezliczona ilość istnień okrążyła mnie. Przepełnione myriadą rozmaitych uczuć, każde inne, skrajne, kontrastujące, nabierające dziwnego, bo choć poukładanego, to jednak chaotycznego jak w kalejdoskopie porządku.
Czerń. Nicość.
I czarne włosy w czarnej nicości.
Zakończyłem swoje istnienie.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Czw Sie 25, 2011 3:00 pm   

Kod:
Nazwa państwa: Maricello
Zajęte prowincje: Gils, Hérodim, ?oterd, Ilé de Arte, Weskeros
Stolica: Maricelli
Budżet: 217mld Derpinów

Doktryny państwa:

Defensywna |< - - - - - -| Ofensywna
Tradycja |- - - - > - -| Innowatywność
Ilość |- - - - > - -| Jakość
Decentralizacja |- - - - - > -| Centralizacja
Państwowość |- - < - - - -| Prywatyzacja

Zarobki:

Podatki (5 mld miesięcznie)
Sprzedaż (8 mld miesięcznie)
Obligacje i Bankowość (12 mld miesięcznie)
------- 25 mld/m

Wydatki:

Produkcja (7mld miesięcznie)
Edukacja (7 mld miesięcznie)
Badania (5 mld miesięcznie)
Skup (6 mld miesięcznie)
Wspomaganie biednych (2mld miesięcznie)
------ 27mld/m

Inflacja: 4,7%

Stan armii: Wysokie morale, gotowa do szybkiej mobilizacji, specjalizacja w obronie prowincji.
Prowadzenie badań nad: Energia ekologiczna

Koniec kolejki za akcji (2)
Co robić?
> ...


Hiroshi spoglądał na ekran kontemplując nad kolejnym ruchem. Florance nigdy nie rozumiał, co on widział w grach opartych wyłącznie na wysokich liczbach, ekonomii i ścianach tekstu. Nie było w tym niczego fascynującego, nawet komunikacji z drugim człowiekiem, co można odnaleźć w szachach. A jednak wolny czas często spędzał przy tym programie - DOMINIUM.EXE
Gdyby jeszcze coś podbijał, prowadził kampanie... ale on tylko w kółko prowadził to samo państwo, o tych samych prowincjach, bunkrując je i tworząc armie obronne tak, że nikt nie odważył się na nie uderzyć. Rozwija ekonomię aż do limitów w grze. Gdy już do nich dochodzi, zaczyna grę od nowa. I tak dalej.
- A ty znowu w to? Rety, dlaczego jeszcze ci się to nie znudziło.
- Wyobrażam sobie, że tam jestem. To najbliższe, do mamy świata na zewnątrz.
- Phi, patrzę na to co wyprawiasz. Badanie grafiki komputerowej i trzeciego wymiaru? Przecież to niemożliwe. Ta gra jest nierealistyczna. Jak sobie wyobrażasz trzeci wymiar na takim elektronicznym pudle?
- Realistyczna czy nie, podobają mi się takie... gry. Nawet jeżeli wiem, że na dłuższą metę nie mają sensu. Nigdy te cyferki mi nie podziękują za poświęcony im czas. Nigdy nie otrzymam podziękowań za pomoc biednym.
- Byłeś u Alberta?
- Powiedział, że ma ważniejsze rzeczy na głowie niż dopisywanie kodu do jakiejś głupiej, przedwojennej gry w którą i tak tylko ja gram.
- W pewnym sensie ma rację.
Hiroshi zamilkł.
- Pamiętasz jeszcze, jaki jutro jest dzień?
- Kończysz czternaście lat.
- Właśnie. Więc zrób mi wczesny prezent i skończ już w to grać.
Starszy z Akaru westchnął. Zapisał grę, zamknął program a następnie po wpisaniu "CMD_EXIT" i przejściu do ekranu "Można bezpiecznie wyłączyć komputer" wyłączył maszynę. Co ciekawszego można robić? Nigdy nie interesowało go szlajanie się po korytarzach bez celu czy zabawa na siłowni. Wolał gadać cały dzień z bratem, czasem przypałętała się i Hitomi, a gdy już mu się to nudziło, siadał do Dominion. I taka rutyna miała się ciągnąć aż do jego śmierci ze starości.
Przecież to się nie zmieni. Bo przecież gdyby jakimś cudem na zewnątrz dało się żyć...
Próbowałby zrealizować swoją symulację, czy to się komuś podoba, czy nie.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Nie Sie 28, 2011 10:19 pm   

- Wybacz, Florance. Jestem bezradny.
- Przyzwyczaiłem się. Więc... wyrzucamy do śmieci?
Od czasu gdy młodszy z braci znalazł dziwne urządzenie minęły dwa tygodnie. Była to już piąta próba naprawy urządzenia, które w środku okazało się być pęknięte.
- Albo po prostu oddajmy. Do tej pory nie zrobiliśmy tego tylko dlatego, bo by nam je zabrali bez słowa. A skoro sami nie potrafimy nic z tym zrobić, to na jedno wychodzi. Hej, chyba, że... - Hiroshi zamilkł na chwilę.
- Nie cierpię, kiedy tak milczysz.
- Wiem, kto może nam pomóc. Chodź. - starszy z braci podniósł się z podłogi i zebrał częsci urządzenia w zwój materiału, po czym wyszedł z pokoju. Pomrukując coś o dufnym skurczybyku Florance poszedł za nim.
(...)
- Ach, to wy... co chcecie? - spytała dziewczynka stojąca przed drzwiami, której imię było...
- Maya. Jest może siostra?
- Jasne, wchodź do środka. - zaraz gdy chłopak zrobił pierwszy krok uśmiechnęła się od ucha do ucha, co zauważywszy od razu stanął dęba, mierząc ją wzrokiem.
- ... przebiera się. Zaraz skończy i wyjdzie. - mruknęła - A o co właściwie chodzi?
- Sprawy służbowe.
- A tak poważnie?
- Chcemy uchronić świat od dewastacji.
- Przy okazji jednocząc wszystkie ludy naszej nacji.
- ...
W tym momencie drzwi za dziewczynką otworzyły się. Naturalnie, jedyną osobą która mogła tam stać była Hitomi, wciąż z mokrymi włosami.
- Och... o co chodzi, Akaru?
- Możemy wejść do środka?
- A możecie?
Hiroshi zamilkł, wyraźnie nie wiedząc co odpowiedzieć. "Charyzma od siedmiu boleści" mruknął pod nosem Florance po czym bezczelnie wprosił się do środka.
- H-hej! - zanim jednak zdążyła coś jeszcze powiedzieć, jego śladem poszedł starszy z braci, a na koniec uśmiechnięta Maya. Hiroshi rozłożył zawiniątko na stoliku.
- Chcemy ustalić co to jest i jak to naprawić. Możesz rzucić na to okiem?
- A skąd ja mam wiedzieć?! Idź z tym do mechanika czy coś. - mimo ostrych słów dziewczyna i tak podeszla bliżej i zaczęła po kolei podnosić części i oglądać je - Wygląda mi to na urządzenie komunikacyjne.
- Tyle to i ja ustaliłem, jak coś przypomina wyglądem krótkofalówkę ale jest nieproporcjonalne to raczej do tego właśnie służy.
- Spójrz lepiej na to. - przejechała palcem po pęknięciu - To wyglądało na zwieńczenie z częścią, której prawdopodobnie nie macie. To... to chyba jest... radio.
- Gdzie tu widzisz radio, Hitomi?
- Z wyglądu wygląda beznadziejnie, to raczej amatorska robota, ale to na pewno to.
- Czekaj, czekaj, czyli jeżeli udałoby nam się znaleźć do tego zapasową antenę i to naprawić, to jeżeli coś nadaje na zewnątrz, to moglibyśmy to usłyszeć?
- Muszę wam przypominać, młodzi mechanicy, że jesteśmy w środku góry a do tego otoczeni absurdalnie grubymi ścianami, które odcinają większość możliwych fal?
- Słyszałam kiedyś, że podobno oszczędzali materiałów na budowę najwyższego piętra. Jeżeli się tam udamy, blisko wyjścia z krypty... to może, ale tylko może, coś uda nam się usłyszeć.
- No to chodźmy do magazynu sprzętowego, jak się dogadam z Geranem to może nam pozwoli coś skubnąć. Tylko najpierw szybko złóżmy to do kupy. - Hiroshi wraz z Hitomi zaczął zbierąć i montować części, a gdy już skończyli cała trójka, zostawiając fochniętą za ignorowanie jej Mayę, udali się w kierunku magazynu. Po drodze jednak wpadli na...
- Ugh, Vaynard.
- No siema, słuchajcie, wiecie jaki ten nowy sprzęt na siłówce jest wykurwisty? Daje, kurwa, kopa. ... E, co tam macie? - osiłek wskazał paluchem na domniemane radio.
- Idziemy to naprawić, wybacz, śpieszy się na...
- Jak to nie działa? Dajcie, jak tym kurwa jebnę to się odechce mu nie działać! - niewiele myśląc Zanboku wyrwał radio z rąk Hitomi i trzasnął nim o ścianę, rozwalając je w drobny mak - O kurwa, jak się rozwaliło. No to lećcie coś z tym zrobić, chciałem kurwa pomóc. Wracam pakować! - osiłek szybko skierował się do siłowni, zostawiając ich z czymś, co z pewnością nie nadawało się już do naprawy.
- ...
-...
- Trzeba mu przyznać, że ma pierdolnięcie.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Czw Wrz 15, 2011 2:26 am   

I know my home is waiting for me by the river shore
I know that all the ones I love would welcome me once more
In dreams I see them now though it seems I'm bound to roam
My thoughts are still of Turia and of home


Muzyka na starym, przedwojennym adapterze, trochę niewyraźna, choć nadal cenna i szanowana w krypcie rozbrzmiewała w pokoju dwóch braci.
- I co z tą Asuną, co za tobą chodzi? Zejdziecie się w końcu, czy nie? Wiesz, masz już piętnaście lat, to taki wiek, by się rozejrzeć za paszkwilem z którym będziesz robił hałas w krypcie przez następne kilkadziesiąt lat.
- Przyganiał kocioł garnkowi. Dlaczego interesujesz się moim życiem uczuciowym, skoro twoje leży i dogorywa?
- Kto się ma martwić o Ciebie jak nie ja? Jesteś moją jedyną rodziną. Do tego jestem starszy i powinienem się niby tobą opiekować.
- O rok. Obecnie jesteśmy w wieku, kiedy to nie jest już taka wielka różnica. Naprawdę, sam się zatroszczę o to, co się dzieje między mną a kobietami. Ty też jesteś w tym wieku, zajmij się sobą. Zawsze możesz mnie potem adoptować.
- Ech, takim podejściem odbierasz mi całe poczucie tego, że jestem na coś przydatny, no wiesz co? Ale... co racja, to racja. Czeka nas zabawa w oszustów.
- Oszustów?
- A kochasz którąś z tych naszych rówieśniczek?
Młodzy z braci westchnął.
- Punkt. Jednakże, czym tak naprawdę jest miłość? Doktor ostatnio mi mówiła, że te słynne 'motyle w brzuchu' to reakcja organizmu na stres i strach, nie zauroczenie.
- Sądzę, że miłość znana z opowieści istnieje, ale wymaga długiego szukania i szczęścia, a ponieważ nasz wybór jest... ograniczony, to nie jest to dla nas osiągalne. Musimy znaleźć sobie po dziewczynie, bezczelnie wmawiać jej że ją kochamy i że pragniemy jej, regularnie pieprzyć, pieprzyć, pieprzyć zamiast masturbacji by urodziła dzieci, które mają być "przyszłością" - czyli robić to, czego propaganda od nas oczekuje. I tak popaść w rutynę. Jak się nie wytrzyma, to będziemy jak ten stary Eddard, co podobno czterdzieści lat temu jako trzydziestolatek biegał po krypcie i pieprzył żony innych, bo tak mu zbrzydł ten mechanizm. Jak się wytrzyma, to będziemy kolejnymi ofiarami naszego losu. I tak i tak przerypane.
- No cóż. Lepsze to niż wracać codziennie do pustego, zimnego, stalowego pokoju. Traktujcie się nawzajem jak dekoracje.
- I tak jeszcze pojawia się problem tego z kim. Wiesz co jest największym demotywatorem? To, że najbardziej odpowiednie z wyglądu, gustu i zachowania kandydatki mają teraz około dziewięć, dziesięć lat. To sobie poczekam.
- Albo możesz być chorym draniem i już teraz zwiększać z nimi swoje szanse. - zaśmiał się.
- To miało nazwę.. pe... pedafilia?
- Pedo. Łacina, bracia, ucz się. Gdy ją poznasz, nagle naukowe terminy są łatwe do rozgryzienia.
- Ale i tak nie widzę w tym nic chorego, jeżeli mam być szczery. W tym całym średniowieczu często wydawano za mąż i uprawiano seks z dziewczyną gdy tylko przebyła pierwszy okres, nie ważne w jakim wieku wtedy była. To tylko ta cała opinia publiczna potem ustaliła. Jeżeli dzieje się za ŚWIADOMĄ zgodą obu stron i tak dalej... nie?
- Wtedy zazwyczaj nie było. Pewnie stąd się wziął ten nacisk społeczny na to, że tak się nie powinno i to fe. Jeśli jest...Co to kogo obchodzi.
- Ogólnie świat zawsze był pełen absurdu, a czasy w których aktualnie żyjemy - epicentrum tego wszystkiego.
Młodszy Akaru potrząsnął głową.
- Epicentrum tego było parę lat temu. Teraz zbieramy tego żniwa.
- Kilkadziesiąt. Cóż, idź już spać, bo jutro zaczynasz zajęcia wcześniej niż ja. Miejmy nadzieję, że nasi potomni będą mieli mniej beznadziejne prospekty na przyszłość od nas.
-Racja. Branoc. Nie siedź znowu do porannego apelu nad tą grą. Wyglądasz wtedy jak potrawy przygotowane przez tego nowego kucharza.
Hiroshi skrzywił się na myśl o nowym pomocniku Pani Dawson
- Litości. Chyba tylko Vaynardowi smakuje ten syf.
- Bingo. Dlatego nie męcz się tyle nad tym. Jutro też jest dzień, a książkę łatwo ukryć pod birukiem.
- Dobrze, dobrze, skończę o ludzkiej godzinie. Śpij już, bo czasami mam wrażenie że role w opiece się odwracają.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Pon Paź 10, 2011 2:56 am   

I was walking along, minding my business,
When out of an orange-colored sky,
Flash! Bam! Alakazam!
Wonderful you came by.

I was humming a tune, drinking in sunshine,
When out of that orange-colored view
Flash! Bam! Alakazam!
I got a look at you.

One look and I yelled "Timber"
"Watch out for flying glass"
Cause the ceiling fell in and the bottom fell out,
I went into a spin and I started to shout,
"This is it, This is it, I've been hit!"


- Skąd ty właściwie masz tyle przedwojennej muzyki?
- Kwestia poszperania, popytania i dogadania się. Nic trudnego, a ile radochy gdy się puści. - Hiroshi skierował się w stronę półki, z której ściągnął butelkę z winem. Nalał sobie i bratu po kieliszku - No to zdrowie. Za twoje postępy w uczeniu się pierdół.
- Już od paru ładnych miesięcy masz skończone to osiemnaście lat. Dalej cię tak raduje perspektywa dobierania się do alkoholu bez konsekwencji? Mnie to już... nudzi.
- Mówią, że to pomaga na krążenie. Chcę mieć dobre krążenie, nie wiem jak ty.
- Jaki właściwie dzisiaj miałby być dzień?
- Em... chyba czternasty grudzień, a co?
- Czyli za dwa tygodnie mamy ten sprawdzian. Jak sądzisz, co ci przydzielą?
- Pewnie będę nowym belfrem. Vir też by się nadawał, ale on śpi więcej od ciebie, a to jest coś.
- Wcale tak dużo nie śpię, tylko ci się wydaje, bo nasze zegary biologiczne się mijają.
- Cokolwiek. Ty się nie przejmuj tak tym głupim testem, będzie co będzie. I tak żaden z nas nie ma szans by zostać nowym nadzorcą więc nie ma się co zastanawiać, bo żadna inna fascynująca robota w tym miejscu nie istnieje.
- No to powiedz mi lepiej, nadworny pesymisto, co chcesz na urodziny.
- Hę?
- Kończysz za miesiąc dziewiętnaście lat. Co chcesz dostać?
- Nie musisz nic mi d...
- Mów.
- Jak już ci tak zależy, to się zorientuj u Chakwas czy nie ma jakiś ziółek psychoaktywnych. Mam ochotę się nawalić raz a porządnie i wreszcie poczuć się... wolny w tej zajebanej dziurze którą nazywamy domem.
-...Ty tak poważnie myślisz, że mi powie? Zresztą, w jakim celu trzymanoby substancje szkodliwe w składzie lekarstw który miał wystarczyć na paręset lat?
- Zioła zawierające substancje psychoaktywne były stosowane w lecznictwie od wieków, nie inaczej było przed wojną. Do tego palone były dla rozrywki. I nie są to substancje szkodliwe, rety, weź przeczytaj tą książkę o używkach którą ci pokazałem. Te syfy w stylu heroiny czy amfetaminy to nieporozumienie, ale nie muszę ci chyba mówić co myślę o absyncie.
- Jest w kolejce, mam przed nią jeszcze z trzy książki do przerobienia. Ech, niech ci będzie, spytam ją czy ma te przedwojenne proszki na katar które w nadmiarze wywołują halucynacje...Zresztą, naprawdę myślisz, że poczujesz się wolny po sztucznie wywołanej euforii?
- Jestem skłonny spróbować wszystkiego, co nie zagraża mojemu życiu. Mam czasami dosyć, wiesz? To się chyba nazywa depresja, czy melancholia. Całkiem niefajne.
- Mhm. Załatwić ci w zestawie zestaw do malowania? Swego czasu niejaki Picasso zbił na ćpaniu niemałą fortunę.
- Raczej do śpiewania. Wiesz, jak bardzo lubię nucić te klasyki. Ale nie ma jak tu się dorobić. Wszystko wspólne, nie?
-Zdrastwujcje, tawarisz Nadzorca, system przez towarzysza wprowadzony promuje równość i braterstwo, wspaniały system, bynajmniej nie wzorowany na naszych przebrzydłych, przedwojennych wrogach! - młodszy z braci zaśmiał się.
- Naprawdę chciałbym się urodzić w tamtych czasach. Świat z opowiesci zanim się skończyły surowce jest taki piękny.
- ...aż do ostatnich dwóch dziesięcioleci przed wojną
- Chciałbym martwić się o jakieś egzaminy wstępne na Uniwersytet spotykając się ze znajomymi na otwartym powietrzu w ogrodach jakiejś kafeterii, wymieniając plotki o tym która drużyna jakiegośtam sportu gdzieś zajdzie, potem zatelefonować komórkowcem do ciebie i pójść razem na jakiś koncert i cieszyć się pełnią życia. To jak wspaniała bajka.
-Co się stało to się nie odstanie. -Florance wzruszył ramionami
- Postanowiłem, że jeżeli nie wpadnę na coś co zmieni moje życie na lepsze do końca lutego, to pogodzę się z tym co ma być, wpoję jakiejś z tych naszych koleżanek że to z nią chcę się pieprzyć i dokonam tego całego przekazywania gatunku dalej, jak to wymaga od nas system.
- Hip. Hip. Hura. Powiedz mi, dlaczego przy każdych urodzinach któregokolwiek z nas schodzimy na takie tematy?
- Bo jestem podłym malkontentem który musi się wymarudzić, a urodziny mu przypominają tylko, że mija rok bez zmian?
- Punkt. Przypomnij mi kiedyś, bym poprosił panią doktor o porównanie naszego materiału genetycznego. Będę miał powód, by się ciebie oficjalnie wyprzeć.
- W tak ściśniętej społeczności będzie ci trudno. Ale temat może pociągniemy kiedy indziej... widzisz, która godzina? Dochodzi czwarta, a mamy na ósmą zajęcia.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



smartDark Style by urafaget
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 8