|
Wiele sfer
Mało gier
|
Zamknięty przez: Tidus Wto Sie 05, 2014 5:18 pm |
Preludium - Noc W Muzeum |
Autor |
Wiadomość |
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Czw Maj 22, 2014 7:02 pm Preludium - Noc W Muzeum
|
|
|
Las Vegas, 22 maja 2014, 2:34, King Tut's Tomb And Museum
BGM
Był sam środek nocy a ty siedziałaś w pracy, pochylona przed ekranem wiekowego komputera, przyglądając się tabelkom, literkom i cyferkom które z każdą upływającą minutą miały coraz mniej sensu i twojego zainteresowania. Robota papierkowa była smutnym, nieodłącznym elementem odpowiedzialnych stanowisk - i nawet jeśli byłaś odpowiedzialna za tylko jedną salę w lekko kiczowatym muzeo-hotelu w kształcie piramity, wciąż musiałaś siedzieć po godzinach by mieć pewność, że wszystko się zgadzało. Problem był tylko w tym, że nic się nie zgadzało.
Jeden z przedmiotów który miał trafić na wystawę sobie zniknął. I nie było to raczej tak, że wpadł gdzieś pod szafkę, bo przepadł cały kamienny sarkofag i jego zawartość. Był parę mil na południe od Aleksandrii, gdzie został znaleziony, bezceremonialnie pochowany w piasku - najprawdopodobniej w środku leżał jakiś bogaty kupiec lub ktokolwiek inny, kto nie należąc do kasty rządzącej mógł sobie pozwolić na osobny pochówek. Był w samej Aleksandrii, starannie oczyszczony, zapakowany w samolot i wysłany do USA. Był też, według dokumentacji z lotniska McCarran, jeszcze na pokładzie samolotu gdy ten wylądował w Vegas. I gdzieś po drodze do muzeum zniknął. Co było wyjątkowo dziwne, biorąc pod uwagę, że gdybyś wyszła teraz z pracy, dotarłabyś do McCarran spokojnym spacerkiem w jakieś piętnaście minut. I do twoich obowiązków należało czymś tę dziurę w wystawie zastąpić.
Do tego dręczyły cię od jakiegoś tygodnia koszmary. O ile można nazwać koszmarami sny, których nie pamiętasz? Tak czy inaczej, budziłaś się z krzykiem w środku nocy, noc w noc. Byłaś zlana potem a twoje plecy i oczy płonęły od bólu, jakby ktoś przyciskał do nich gorące żelazo. Praca w środku nocy, nawet przed głupią papierkową robotą, była zbawieniem przed siedzeniem na łóżku nie mogąc się na niczym skupić z bólu i zmęczenia.
Oderwałaś wzrok i przetarłaś oczy, dając im na chwilę odpocząć. Jak ty masz to do cholery to załatać? Pracowałaś tu może od miesiąca, nie miałaś żadnych kontaktów w środowisku, żadnej profesury by próbować załatwić coś autorytetem, nic. Zaczynało brakować ci pomysłów...
Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk kroków. Nie byłoby to tak zupełnie dziwne w hotelu, ale o tej porze muzeum było zamknięte dla zwiedzających. Nikt poza tobą nie miał dzisiaj zapału na nockę a ochrona budynku trzymała się raczej reszty hotelu i lobby - poza wejściem głównym nie było do muzeum żadnego wejścia...chociaż szczur zapewne byłby w stanie prześlizgnąć się kanałami wentylacyjnymi.
Rabuś? A może twój zmęczony umysł płata ci figle? |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Hitomi
Czarna Mamba
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Mar 2010 Posty: 354
|
Wysłany: Czw Maj 22, 2014 7:38 pm
|
|
|
Sezee westchnęła i odchyliła się na fotelu zirytowana. Miesiąc. Jeden miesiąc i już coś takiego się stało. Gdzie ten cholerny sarkofag się podział? Przecież to nie jest jakaś maska , którą gdzieś można zwinąć, to wielki, kilkuset kilogramowy, a może nawet ponad tonowy kawał kutej skały. I jeszcze jutro jest ta wystawa. Pięknie. Straci tą pracę już po miesiącu. No nie ma co, jak szczęście to jej. Niebieskowłosa popatrzyła ponownie na trasę przejazdu, z datami transportu, świadczącymi, że on dojechał do miasta. Samochód się rozkraczył? Możliwe, ale przecież dostawca by zadzwonił w tej sprawie, a ONA nie miała numeru do nich. Słysząc kroki zdziwiła się. Nikogo nie powinno tu być, no chyba, że któryś z jej "kolegów" z pracy, postanowił jednak wrócić do roboty. A może to dostawca? Bez względu na to, która opcja była prawdziwa, dziewczyna stanowczo odrzuciła możliwość, że ktoś mógłby się tutaj włamać. Fakt, mieli tu kilka ciekawych przedmiotów, ale ciekawe, nie znaczą wartościowe. No dobra, czasami tak było, ale nie tutaj. Podniosła się z cichym westchnieniem i skrzywieniem, kiedy poczuła ścierpniętą nogę. Za długo siedziała w miejscu. Po chwili jednak, poprawne krążenie w kończynie wróciło i mogła pójść w stronę, od której wydobywał się głos. Gdyby okazało się, że faktycznie jest to kierowca z transportu sarkofagu, dziewczyna wręcz się uśmiecha mówiąc.
- Nawet pan nie wie, jak się cieszę, że jednak się pan pojawił. Sarkofag jest cały? -
Jeśli jednak nie będzie to jej kolega, dziewczyna krzywi się.
- Miałam nadzieję, że to transport... co tu robisz tak późno?
Gdyby jednak był to ktoś obcy, w co nie za bardzo wierzy, pani Lazuli mówi.
- Przepraszam bardzo, ale muzeum jest zamknięte o tej godzinie, proszę przyjść w trakcie godzin otwarcia. Znajdzie je pan/pani przy drzwiach wejściowych. -
Naturalnie jednak, jeśli będą to osoby w kominiarkach jak to bywa w filmach, to dziewczyna jeśli jej nie zobaczą, wycofuje się do biura i wzywa ochronę, a jeśli zobaczą ją, to pędem biegnie i stara się zamknąć za sobą drzwi na zamek zanim złapie za telefon i wezwie pomoc. |
_________________ Hitomi Umeki
"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci. |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Czw Maj 22, 2014 8:39 pm
|
|
|
Otworzyłaś drzwi, prowadzące z biur do głównej sali wystawowej, która nagle wydawała ci się znacznie większa. Przeszłaś w zadumaniu parę kroków przed siebie, z piaskiem chrząszczącym ci pod nogami. Było to zdecydowanie dziwne - kroki które słyszałaś były wyraźne, a takie ilości piasku z pewnością by je zagłuszyły! Jednak nie było co się dziwić - byłaś na pustyni, gorącej, pustej pustyni jak okiem sięgnąć, jakbyś wylądowała w samym jej środku lecąc z niebios na łeb na szyję. Nie byłaś jednak poobijana, co było dobrymi wieściami - źle byłoby mieć siniaki i otwarte rany w środku piaskowej burzy. Ziarna piasku delikatnie ocierały się o twoją skórę, jakby świadome, nie chcąc cię zranić a jedynie ukierować w odpowiednią stronę - podświadomie byłaś tego wręcz pewna. Lecz dokąd chciał cię zanieść? Wiał w twe plecy, więc było coś przed tobą...Wieża. Biała niczym piaski Mojave, była ledwo widoczna przez piaskową zamieć. Nawet mimo braku widoczności oczywistym dla ciebie było, że jest piękna, piękniejsza niż cokolwiek zobaczyłaś na swe oczy we wszystkich książkach, obrazkach i widokach twego życia. Był to jedyny obiekt widoczny dla twoich oczu w tej chwili...i pchnęło cię ku tej pięknej budowli. Nie tylko przez piasek, który dmąc w twe plecy sprawił, że znowu zaczęły piec, ale i coś wewnątrz ciebie przyciągało ku tej budowli, jakby ktoś twe serce obwiązał zbyt krótką liną, drugi koniec owijając o marmurową wieżę. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Hitomi
Czarna Mamba
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Mar 2010 Posty: 354
|
Wysłany: Czw Maj 22, 2014 9:23 pm
|
|
|
Pierwszą reakcją Sezee było bezgraniczne zdziwienie. Przestawiając kroki w piasku, nie rozumiała. Później nadeszło zrozumienie, a w chwilę później, akceptacja. A więc to był ten sen, przez który nie mogła przespać tylu nocy... Musiała zasnąć w biurze, a te kroki... musiały jej się przyśnić, zanim zdała sobie sprawę, że śpi... Nie rozumiała jednak dlaczego akurat piaski. Czyżby za dużo czasu spędzała nad starożytnym Egiptem? Bardzo możliwe, że nawet przez to jej się taki coś dziwnego przytrafiło jak to teraz. Czuła pieczenie pleców, więc ruszyła przed siebie, by sprawdzić czy jeśli wykona ruch, nieznośne parcie piasku zelżeje, a jej plecy przestaną boleć. Nie sądziła by to była ta sprawa. Dlaczego? Bo wiedziała, że za każdym razem by tak zrobiła, bo co za idiota by chciał, żeby go coś bolało? W sumie w tym mieście znalazłoby się wiele takich osób. Wieża była czymś dziwnym. Materiał jej wykonania był bardzo podobny do tego, który powinien być na piramidach za ich świetności, a sam wygląd tego miejsca łapał ją za serce. Postanowiła się zbliżyć. Krok za krokiem... choć w sumie, jeśli może robić co chce, to czy nie mogłaby podpłynąć w powietrzu do niej? Zastanawiając się nad tym skupiła się. Wyobraziła sobie siebie, przesuwającą się względem całego krajobrazu, kierując się w stronę budowli. Nie sądziła, że jej się to uda, ale próba ta dawałaby jej świadomość tego, że nawet tutaj panują zasady, których nie może przełamać. W takim przypadku kieruje się dalej krokami dość szybkimi, bo miała wrażenie, że jeśli tam się dostanie, nie będzie już musiała znosić tego dokuczliwego piasku. |
_________________ Hitomi Umeki
"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci. |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2014 12:48 pm
|
|
|
Faktycznie, gdy tylko się na tym skupiłaś, porwałaś się do lotu naprzód, niesiona na wietrze, zbliżając się coraz bardziej ku wieży. Jej cechy wyróżniały się coraz bardziej, ukazując przed twymi oczami piętrzącą się ku górze spiralę, Biały niczym śnieg materiał był nieprzebity, bez żadnego widocznego punktu wejścia, okien...Była jednak zdobiona. Byłaś już na tyle blisko, by zobaczyć rzeźbienia, napisy w nieznanym ci języku, zajmujące każdy cal powierzchni. Wciąż jednak nie widać szczytu, nawet gdyby zadrzeć wysoko głowę - burza za bardzo ograniczała widoczność. Wtem, bez udziału świadomości wykonałaś w locie beczkę, a tuż przed twoją twarzą przeleciała kula ognia, piekąc oczy i muskając płomieniami twoje lewe skrzydło, które mimo to pozostało nieskażone sadzą. Przez głowę przemknęła ci myśl, że byłaś na to przygotowana, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na ziemi pod tobą były istoty wyglądające niczym wiry ognia, mieniąc się wszystkimi barwami czerwieni. Czuć było od nich niezadowoleniem z twojej obecności tutaj, wyrażonej kolejną salwą ognia zmierzającą ku tobie. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Hitomi
Czarna Mamba
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Mar 2010 Posty: 354
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2014 12:57 pm
|
|
|
Sezee z zafascynowaniem przyjęła fakt, że może tutaj unosić się na wietrze. Nie rozumiała jak może latać, ani dlaczego czuła taki pociąg by zbliżyć się ku tej wieży. Czuła też zaciekawienie kiedy dostrzegła na spiralnym budynku symbole. Nie wiedziała tego napewno, ale czuła, że są to ślady pozostawione przez takich jak ona... tylko dlaczego i jak? Jeśli to było coś w rodzaju jej snu to jak ktoś mógł tu coś zostawić? Nie mogły to też być hieroglify bo przecież nie znała tych symboli. Zaskoczona zarejestrowała fakt, że wykonała powietrzną akrobację, praktycznie bez udziału woli oraz to, że... ma skrzydła? Zmrużyła oczy kiedy kula ognia nieznacznie opaliła jej skrzydło. To zmusiło ją do spojrzenia w dół i przyglądnięcia się spiralom ognia, które ją atakowały. Czyżby nie miała tu być? Ha! Nie takie problemy omijała. Wychowała się w mieście grzechu, co to dla niej nadnaturalne płonące wiry ciskające w nią kulami ognia... Dziewczyna ruchem spiralnym, zaczęła się wzbijać w górę, co jakiś czas zmieniając tor lotu, tak by kule ognia jej nie trafiły. Jednocześnie zbliżała się do budowli w nadziei na znalezienie odpowiedniego miejsca... tylko odpowiedniego do czego? Nie była pewna, ale coś jej mówiło, że tak powinna postąpić. Lazuli poddaje się instynktowi, jeśli ten będzie chciał wykonać kolejną akrobację, bo przecież pierwszy jej nie zdradził. |
_________________ Hitomi Umeki
"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci. |
Ostatnio zmieniony przez Hitomi Pon Maj 26, 2014 2:08 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2014 6:05 pm
|
|
|
I faktycznie, gdyby się nad tym zastanowić, ciągnęło cię do pewnego punktu tej wieży. Nad twoją głową, wysoko. Skorygowałaś swój lot, omijając przy tym kolejnych dwóch kul ognia, palących żarem tak potężnym, że pewnie spaliły ubrania na twoich plecach. Nie było jednak czasu się w tym przekonaniu upewniać.
Wkrótce znalazłaś się wysoko, znacznie nad poziomem na którym kończyła się burza, dając ci widok na otoczenie - pustynia ciągnęła się jak okiem sięgnąć, a ponad dmiący piasek tu i ówdzie wystawał czubek jakiegoś budynku, trudno jednak było rozpoznać konkretny styl architektoniczny czy wiek. Skupiłaś się więc na tym, do czego cię ciągnęło od początku tego snu. Znajdowałaś się przed pustym fragmentem ściany, rozmiarów może centymetr na pięć, ale wiesz że tego właśnie od początku szukałaś. Zanurzyłaś palec wskazujący prawej ręki w marmurze, plastycznym niczym mokra glina, mimo to ciepłym od promieni słońca które zdawało się spoczywać na samym szczycie wieży. Nie rozpoznawałaś kolejnych liter, lecz całość miała dla ciebie idealny sens. Było to twoje imię.
Sezee Lazuli.
Zadowolona poczęłaś spadać, jakby skrzydła po spełnieniu swej roli przestały funkcjonować, ciągnąc cię w dół. Nie minie wiele czasu, nim boleśnie uderzysz o ziemię...
Obudziłaś się na zimnej podłodze głównej sali muzeum, pod repliką obelisku. Twoja prawa dłoń była ku niemu wyciągnięta a barierki z czerwoną szarfą wokół poprzewracane. Zanim do końca dotarło do ciebie co się stało, podeszła do ciebie kobieta. Blondynka o niebieskich oczach, w dżinsach i czerwonym podkoszulku.
-To się nazywa zbieg okoliczności. Wstawaj, nim się przeziębisz. - po czym chwyciła cię oburącz za wyciągniętą prawą rękę. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Hitomi
Czarna Mamba
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Mar 2010 Posty: 354
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2014 6:50 pm
|
|
|
Sezee była bardzo zadowolona z siebie kiedy udało jej się podpisać dziwnymi symbolami na wierzy. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła, że właśnie coś tym zmieniła. Nie przejmowała się także kiedy jej skrzydła zniknęły, a ona zaczęła spadać. Prawdę powiedziawszy nie bała się, aż do chwili kiedy była już blisko ziemi, ale na jakiekolwiek działanie miała już za mało czasu i... obudziła się. Czuła zarazem ulgę jak i zawód. Czuła pod sobą zimną posadzkę. Kiedy ktoś złapał ją za rękę, dziewczyna skorzystała z pomocy i podniosła się najpierw do klęczek, a potem wstała i położyła jedną rękę na czole.
- Dziękuję, musiałam chyba zasłabnąć...-
Potem podniosła wzrok na kobietę i dodała.
- A pani to kim jest? Muzeum jest... a raczej powinno być zamknięte. -
Kiedy jej wzrok jednak padł na obelisk i poprzewracane barierki westchnęła i zaczęła je układać jedną po drugiej. |
_________________ Hitomi Umeki
"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci. |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2014 10:01 pm
|
|
|
-To dobre pytanie. Na podstawowym poziomie można chyba powiedzieć, że włamywaczem. Ale to na obecną chwilę nieważne. Ważniejsze jest to, kim jesteś ty...czy raczej właśnie czym się własnie stałaś. - wyciągnęła z kieszeni spodni komórkę i, ignorując zupełnie wszelkie twoje komentarze czy krytykę na temat tego co właśnie powiedziała, po paru kliknięciach obróciła znowu wzrok w twoją stronę.
-Jak się czułaś gdy śniłaś na jawie? Co widziałaś? Dlaczego wdrapałaś się na ten kawał skały i zaczęłaś mazać palcem po suficie? Czy czujesz przepływającą przez ciebie energię? Jakąś zmianę? - pytania zadawała dość szybko, ale wyraźnie, co jakiś czas zerkając znowu na ekran telefonu. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Hitomi
Czarna Mamba
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Mar 2010 Posty: 354
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2014 10:32 am
|
|
|
Włamywaczka? Sezee sięgnęła do swojego boku, a dokładniej paska, na którym powinna być umieszczona krótkofalówka. Nie było jej tam jednak, a ona z pewną dozą irytacji i zmartwienia, przypomniała sobie, że zostawiła ją przecież na biurku w pokoju. Zmrużyła oczy przyglądając się jak nieznajoma wyciąga komórkę. Sprowadza "znajomych"? Sprawdza czas przed włączeniem alarmu? Lazuli była tak zaaferowana, że nawet nie zarejestrowała pierwszego pytania włamywaczki. Dopiero kiedy zadała kolejne, niebieskowłosa zmusiła się do odpowiedzi. Lepiej odpowiedzieć i nie pakować się w większe tarapaty, niż zmusić ją do wyciągania czegokolwiek z nią siłą... tylko dlaczego pyta o jej sen...?
- Uch... - Popatrzyła na górę, na sufit, by zobaczyć czy czegoś nie zostawiła na suficie, po czym odpowiedziała na pierwsze pytania.
- Początkowo źle. Piekły mnie plecy, a potem kiedy zdałam sobie sprawę, że mogę robić "co chcę" wolna. Lekka, jakbym przypomniała sobie coś o czym zawsze powinnam pamiętać. -
Po tych słowach popatrzyła na obelisk i skrzywiła się.
- Śniłam o... wielkiej białej kamiennej wieży. Coś mnie do niej ciągnęło, do konkretnego miejsca, w którym pozostawiłam swój ślad. -
Nie była pewna czemu jej to wszystko mówi, ani dlaczego ją to interesuje, ani JAK ona się tu dostała, skoro drzwi są zamknięte od środka, są tu kamery i czujniki w całym korytarzu.
- Czy czuje energię? Co to ma znaczyć? Nie wiem czy o to chodzi, ale czuję się jakby bardziej kompletna . Jakbym miała zapasy siły, o których do tej pory nie zdawałam sobie sprawy. - |
_________________ Hitomi Umeki
"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci. |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2014 11:33 am
|
|
|
-Boska iskra, co? Mogłam się w sumie spodziewać. Nikt inny nie szuka wysokiego punktu w chwili przebudzenia. Chwila. - zaczęła znowu coś przewijać na ekranie komórki po czym obróciła ją w twoją stronę. Były tam dane kontaktowe kogoś zapisanego jako "Merkury". Nie było tam zapisanego numeru telefonu, ale był adres - jeśli pamięć cię nie myliła, to było w Stripie, sekcji miasta tak słynnej pośród turystów z powodu kasyn, świateł i pań lekkich obyczajów.
-Wiem, że pewnie masz mnóstwo pytań, ale ten facet odpowie ci na nie setki razy lepiej ode mnie. Zajdź ten hotel i poproś o przekazanie wiadomości dla pana Smitha z apartamentu na samej górze - że wysyła cię Mem Aleph. Załapałaś? Mem. Aleph. Nawiasem, miło mi. - wyciągnęła ku tobie prawicę, po schowaniu z powrotem telefonu do kieszeni. Jeśli nie uścisnęłaś jej ręki, po pięciu sekundach sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła...pierścień? To chyba był pierścień, ale nie był wykonany z metalu - raczej jakiegoś rodzaju skały, którego nie mogłaś rozpoznać w półmorku i z tej odległości. Ciemna, wręcz jednolicie czarna, z jakiegoś powodu wydawało ci się, że pewnie ten pierścień jest dość ciężki jak na swoje rozmiary.
-No, mam co chciałam, wyśpij się dobrze, niedługo będzie świtać. Pewnie spotkamy się jeszcze...A, a w miejsce grobowca po prostu póki co wsadź jakikolwiek sarkofag, będzie mniej pusto. No. To do zobaczenia. - założyła pierścień na palec i zniknęła. Jakby nigdy jej nie było w tym miejscu. Usłyszałaś oddalające się kroki, które z czasem ucichły...i znowu byłaś sama w kamiennej, wystawnej sali. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
Hitomi
Czarna Mamba
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Mar 2010 Posty: 354
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2014 12:05 pm
|
|
|
- Boska iskra?
Co to na Hades miało znaczyć? I co to jest przebudzenie? Zastanawiając się nad tymi wszystkimi pytaniami, przyglądnęła się komórce z nazwą kontaktu "Merkury". Następnie przeniosła na tą dziwną włamywaczkę wzrok. O ile była włamywaczką. Kiedy się jej... chyba przedstawiła i wyciągnęła rękę, Sezee z jakiegoś powodu postanowiła podać jej swoją i powtórzyć instrukcję, na znak, że zrozumiała.
- Znaleźć apartament w Stripie, poprosić w recepcji o przekazanie informacji Smithowi... swoją drogą, wcale nie brzmi to podejrzanie, w najwyższym apartamencie, że Ty, Mem Aleph mnie przysyła. Mi możesz mówić... - Tu na chwilę przerwała, po czym dodała. - Blue. Tak wiem, równie kreatywne co Smith.
Kiedy kobieta zniknęła, a kroki znowu rozbrzmiały... Sezee przetarła oczy. To jest dziwne. Bardzo dziwne. Rozglądnęła się, po czym podeszła do jednej z gablot z ukrytymi "kółkami" w podstawie, po czym zaczęła przeciągać wystawy tak, by nie było widać wielkiej luki w miejscu, w którym powinien być zaginiony eksponat. Jeśli/Gdy skończy przed otwarciem Muzeum, udaje się do gabinetu i pada zmęczona na krzesło. Jutro miała wolne, więc sprawę zaginienia, wystarczy, że zanotuję. Niech ktoś inny się tym martwi. Ona straciła na tym już wystarczająco dużo czasu. Po udokumentowaniu i napisaniu notki do swoich współpracowników, dziewczyna zebrała swoje rzeczy i skierowała się do wyjścia. Trzeba iść do domu i się przespać. Nie dlatego, że ta cała Mem jej kazała, ale dlatego, że od ponad doby jest na nogach. |
_________________ Hitomi Umeki
"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci. |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Śro Maj 28, 2014 9:40 pm
|
|
|
Tam gdzie wcześniej, 22 maja 2014, na oko koło 7AM
BGM
Dokończyłaś swe obowiązki formalne i wyszłaś z budynku. Strip i wszyscy pijani turyści, magicy i kanciarze właśnie kładli się spać i zmierzali do hoteli - minęłaś więc, oczywiście, paru osobników cuchnących alkoholem i tytoniem zmierzających w przeciwną niż ty stronę. Tymczasem druga, znacznie większa część Vegas budziła się do życia - zwyczajni ludzie, mający pracę w zwyczajnych biurach i sklepach na terenie całej metropolii. Twoje niewielkie mieszkanko znajdowało się właśnie tam, w północno-wschodniej części miasta, dobry kawał drogi od miejsca pracy. Szczęśliwie, ponieważ Las Vegas nigdy nie spało, niezależnie od dnia i godziny do każdego, nawet najbardziej oddalonego jej krańca dało się znaleźć połączenie z pomocą komunikacji miejskiej. Manewrowanie w tej chaotycznej sieci wymagało nieco wprawy i pomyślunku, ale po całym życiu pomiędzy tymi budynkami nie było to coś dla ciebie obcego.
Zaskoczyłaś jeszcze do małego, osiedlowego sklepiku, dosłownie sekundę po tym jak emerytowany właściciel zasiadł za ladą po otworzeniu wszystkiego i włączeniu radia. Chyba skończył się właśnie jakiś nocny program, ponieważ z głośników dobiegł się spokojny, wręcz kojący męski głos.
-Dzień dobry, Las Vegas...Śpij dobrze.
Po którym rozległa się równie spokojna, wręcz leniwa muzyka. Zakupiłaś za symboliczną sumę dwa kubki wypełnione suchym makaronem i proszkiem który po zalaniu wrzątkiem w magiczny sposób zamienia się w zupę i udałaś do domu. Natychmiast po wejściu do swojej klitki włączyłaś czajnik elektryczny i udałaś się do łazienki. Szybki prysznic, śniadanie złożone z zupki błyskawicznej, umycie zębów, sprawdzenie czy drzwi aby na pewno są zamknięte na wszystkie spusty i mogłaś z czystym sumieniem paść twarzą na łóżko i zasnąć w chwili, jaką zazwyczaj zajmowało ci mrugnięcie.
Gdy podniosłaś głowę, budzik wyświetlał 15:36. Podniosłaś się, zjadłaś drugie śniadanie (identyczne z pierwszym), umyłaś się i ubrałaś, udając po tym pod wskazany ci przez blondynkę adres. Przekazałaś recepcji słowo w słowo swoje zaproszenie. Po pół minuty kiwania i potwierdzania instrukcji słyszanych przez słuchawkę telefonu, pracownik hotelu osobiście odprowadził cię na samą górę, pod same drzwi apartamentu. Gdy weszłaś do środka, zobaczyłaś scenerię rodem z filmów - szklane ściany z widokiem na całe miasto, błyszczące na połysk kamienne podłogi, dwa fotele obite czerwoną skórą ustawione naprzeciwko siebie. Pomiędzy nimi był stolik na kawę, który wbrew swej nazwie gościł dwie szklanki wody z lodem. Jeden z foteli był pusty. W drugim siedział mężczyzna w białym garniturze. Gładko ogolony, o krótkich, kruczoczarnych włosach, mimo to mając dość grzywki by zakryć większość jego czoła. Spojrzał na ciebie swymi zielonymi oczami i wskazał na fotel przed sobą.
-Blue, nieprawdaż? Zasiądź proszę. Nasza wspólna przyjaciółka poinformowała mnie o twym przybyciu, chociaż zapowiadała wcześniejszą godzinę. Z pewnością masz wiele pytań. Jestem tu, by ci na nie odpowiedzieć. |
_________________
>Karta postaci. |
Ostatnio zmieniony przez Tidus Pią Maj 30, 2014 2:31 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
Hitomi
Czarna Mamba
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Mar 2010 Posty: 354
|
Wysłany: Śro Maj 28, 2014 11:08 pm
|
|
|
Ze spokojem dziewczyna przyjęła niewątpliwy fakt nieufności i wielokrotnego potwierdzania jej zaproszenia. Sama gdyby była na miejscu recepcjonistki, miała by wielkie opory przed wpuszczeniem do najwyższych i zapewne najdroższych apartamentów takiej jej. Choć wcale nie była obdartusem. Poprostu nie emanowała z niej aura bogactwa, jak to zapewne bywa z użytkownikami takich... pokoi. Kiedy pracownik odprowadził ją do apartamentu, podziękowała mu i ruszyła do środka. Choć spodziewała się takich widoków, bo czasami oglądała takie seriale jak CSI: Las Vegas, a w nich się takie coś pojawiało, to widok i tak ją zdumiał. Był zaskakujący, ciekawy... ale nie ładny. Nie widziała nic wspaniałego w widoku rozciągającym się nad zaludnionym, ruchliwym i zanieczyszczonym mieście na tle pustyni. Skupiła się więc na mężczyźnie, który znajdował się w pomieszczeniu i siedząc przyglądał się jej. Kiedy odezwał się do niej jej "ksywką", upewniła się, że dobrze trafiła, choć nie była pewna, czy powinna tu być. Zamknęła za sobą drzwi kiedy ten wskazał fotel i ruszyła wolno do niego starając się nie wyglądać na zdenerwowaną, choć niewątpliwie tak się trochę czuła. Kiedy usadowiła się naprzeciw mężczyzny, kiwnęła głową.
- Zgadza sie, mam wiele pytań. Na początek, kim pan jest? Później... Co miała na myśli Mem Aleph, używając określenia "Boska iskra". Kolejne co mnie męczy, a raczej niepokoi to "zmiana" jaką czuję po tym śnie, który jak zaczynam podejrzewać, wcale nie był snem. Oh nie będę też ukrywać, że w pierwszej chwili pomyślałam, że ta kobieta jest jakąś czarodziejką lub kimś takim, znikając tak w pomieszczeniu, zakładając pierścień. Może "znikać" to złe słowo. Ukrywać się przed wzrokiem, bo kroki jej słyszałam. Zapewne nie ostatnim też pytaniem jest, zadanie tego samego pytania, które zadała mi Mem Aleph: Czym jestem. - Zdawała sobie sprawę, że trochę zaczynała paplać, dlatego ugryzła się w język. Przyjdzie czas na więcej pytań, po usłyszeniu tych odpowiedzi. Zakładając, że będą zadowalające. Zatchnięta jednak jakąś myślą spytała. - Czy ja właśnie jestem do czegoś werbowana? |
_________________ Hitomi Umeki
"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci. |
|
|
|
Tidus
Jebany farciarz
Wiek: 31 Dołączył: 25 Paź 2010 Posty: 694
|
Wysłany: Pią Maj 30, 2014 3:54 pm
|
|
|
Gdy zasiadłaś, poczułaś lekkie ukłucie - ktoś musiał chyba ocierać kota o ten fotel, bo dostałaś kopa od lekkiego ładunku elektrycznego. Mężczyzna z lekkim uśmiechem wysłuchał pytań, po czym chwycił szklankę z wodą i upił łyk, dając sobie chwilę na rozmyślenie tego, co powiedzieć.
-Zacznijmy od najbardziej elementarnego poziomu i idźmy od tego w górę, dobrze? Jeśli nie zostałem ci jeszcze przedstawiony przez naszą wspólną znajomą, mówią na mnie Merkury. To oczywiście pseudonim, w tym samym stopniu co John Smith, Mem Aleph czy Blue. Nasza trójka należy do tego samego typu osób, ale ciebie i mnie łączy nieco więcej niż ciebie i naszą znajomą. Dlatego też uznała, że lepiej bym odpowiedział na twoje pytania. Albo po prostu chciała oddelegować na mnie odpowiedzialność za twoje potencjalne przewinienia. - machnął zaraz dłonią jakby odganiał muchę sprzed twarzy. -Za bardzo się jednak rozpędzam. Czy widziałaś kiedykolwiek film "Matrix"? - niezależnie od twojej odpowiedzi, skinął głową i kontynuował dalej. - Znana ci do tej pory rzeczywistość jest podobnym rodzajem kłamstwa. Większość osób na świecie, zwana przez nas Śniącymi, nie zdaje sobie z tego sprawy. My zaś, jako Przebudzeni, zdołaliśmy oczyma duszy ujrzeć prawdziwy świat, daleko poza zrozumienie innych, i zostawić w nim kotwicę łączącą nasze dusze z tym, co nadprzyrodzone - zazwyczaj w formie autografu. Kiedyś te światy były jednym, dając narodziny mitologiom, panteonom i dawnym wierzeniom...jednak obecnie tak nie jest, z winy naszych przodków. Obecnie jednak daruję ci lekcję historii. Nasze połączenie z tym, co powyżej daje nam możliwość zrozumienia i kontroli Daru. Tego, co przed wiekami i po dziś dzień nazywa się magią. Przemalowywania Płótna otaczającego nas kłamstwa wedle własnej woli. Przykładowo, kontrolować przepływ energii cieplnej. - wetknął on palec do swojej szklanki i w przeciągu sekund mogłaś ujrzeć, jak kostki lodu zamieniają się w parę, nie mając nawet czasu stopnieć w płynną formę. Nie więcej niż dziesięć sekund później, szklanka była pusta.
-Boska iskra...to jeden z przydomków dla takich jak nas dwoje. Tych, których świadomość zawędrowała ku Eterowi, wymiarowi czystej, skondensowanej magii i potęgi żywiołów. Gdzie magia spływa z niebios niczym deszcz, skąd słońce wokół którego krąży nasza planeta czerpie swoje korzenie i moc. Większość z nas uznaje się za posłańców bądź potomków któregoś ze starych bóstw, stąd i przydomek. Nie da się zaprzeczyć, że może być w tym i sporo prawdy, jako że jesteśmy najpotężniejszymi ze wszystkich pięciu Dróg, którymi może kroczyć przebudzona dusza. Co do twojego ostatniego pytania zaś...Moim obowiązkiem jest pomóc ci zrozumieć, jaka odpowiedzialność spoczęła na twoich barkach. Możesz próbować kontynuować swoje dotychczasowe życie, ale ostrzegam, że wielu próbowało i zawsze prowadziło to do kłopotów. Nie będziesz w stanie sympatyzować z trywialnymi problemami Śniących, gdy płonie w tobie tysiąc słońc, ani oni nie będą w stanie zrozumieć twojej percepcji świata. Nie zamierzam cię również oszukiwać - jest pośród nas wielu drani, manipulujących ludźmi i poszukującym zniszczenia swoich bliźnich. Chcę więc w pełni cię uświadomić, jaki wybór jest przed tobą stawiany, nim któryś z nich wciągnie cię w swoje szeregi. Wtedy byłabyś odpowiedzialnością Mem Aleph, nie moją. A ona należy do zakonu zakazującego jakichkolwiek pertraktacji czy kompromisów. - uniósł swoją szklankę na wysokość twarzy i westchnął, wstając i udając się do kuchni. - Pytaj dalej o co chcesz, nie chcę zasypać cię informacjami póki nie przetrawisz tego co ci podano. Wystarczy, że marnuję moją wodę do picia zamiast coś przygotować zawczasu. |
_________________
>Karta postaci. |
|
|
|
|
smartDark Style by urafaget Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group |