Wiele sfer Strona Główna Wiele sfer
Mało gier
 
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy
Rejestracja :: Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Opowieść wigilijna.
Autor Wiadomość
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1394
Wysłany: Wto Sty 08, 2013 10:01 pm   Opowieść wigilijna.

[qt:dde7bea38f]http://xantesa.net/files/Scinicade-ThemeofProntera.mp4[/qt:dde7bea38f]

Kolejny wieczór z pozoru wydawał się być zupełnie identyczny jak i każdy inny. Tysiące białych płatków śniegu powoli opadało za oknem na puszyste, równie białe podłoże. Bez cienia wątpliwości na zewnątrz było zimno - ale nie w środku. Przyjemne ciepło ogniska w marmurowym kominku przyprawiało siedzącą przy nim parę o rumieńce. Obejmując w dłoniach kubki z gorącą czekoladą siedziały w milczeniu, oglądając taniec płomyków. Obie chciały coś powiedzieć, ale milczały. Jedna czekała, aż druga odezwie się pierwsza. Tyle, że czas mijał, a ta chwila wcale nie nadchodziła. Wzrok obojga co chwilę kierował się w stronę wypolerowanej lady, przy której stał rząd wysokich krzeseł, od kilku godzin pustych. Nie chodziło o samą ladę, a o przedmiot który na niej się znajduje. Czerwone pudełko przewiązane złotą wstążką z ozdobną kokardą u szczytu. Na pewno był to prezent. Według tradycji ludzi były to bowiem święta, podczas których ci obdarowują się nawzajem podarkami. Dziwne tu było jednak to, że prezent był tylko jeden, a one dwie. Ponadto... wiedziały od kogo go otrzymały. A to budziło wiele wątpliwości. Co znajduje się w środku? Dowiedzą się tego dopiero po otwarciu, jednak... żadna nie chciała być tą pierwszą. Siedziały więc tak na wygodnych fotelach pośrodku restauracji, w milczeniu. W pewnym momencie spotkały się wzrokiem, co poskutkowało natychmiastowym odwróceniem głów w przeciwne strony. Oczywiście nie trwało to długo aż ich spojrzenie ponownie się skrzyżowało. Wyższa stęknęła z tego powodu boleśnie. Druga westchnęła tylko. Rozsiadła się wygodniej i opuszczając wzrok na własny kubek przerwała wreszcie zmowę milczenia.
- Umm... Pij. Kakałko ci wystygnie. - odezwała się spokojnym, cichym głosem. By nie stać się przykładem anielskiej hipokryzji, sama uniosła swoje naczynie do ust i wpierw dmuchnąwszy, zaczerpnęła z niego głębszy łyk pysznego napoju.
- Mm-hm. - krótkie mruknięcie było odpowiedzią. Właścicielka lekko chrypliwego głosu stwierdziła chyba, że jej odpowiedź nie była wystarczająca, więc postanowiła dodać do niej coś jeszcze. A jako, że obie wciąż czekały na ten sam temat... cóż. Ktoś musi zacząć. Raz kozie śmierć.
- To... co. Chcesz otworzyć? Co, cokolwiek tam jest, to... może być dla ciebie.
- Aha? - anielica odłożyła swój kubek na stolik między fotelami, obracając się bardziej ku swej towarzyszce. Ubrała się w swój szeroki uśmiech, kontynuując wypowiedź. - A ty to niby nic nie chcesz? To jest przecież dla nas, dla dwóch. Jakoś się podzielimy!
- Niby jak? Widujemy się na tyle rzadko, że... gdyby nie ta cała gra, pewnie nawet byś o mnie nie pamiętała. - nietrudno było wyczuć w głosie smoczycy naburmuszenie. Chciała chyba wywołać jakiś żal, ale zamiast tego mogła usłyszeć wesoły śmiech.
- Ale gadasz głupoty. Ja miałabym zapomnieć! Wstawajże. I cho.
- Kiedy mówię, że... - zaraz po tym, jak Lika wstała, Tedi'a podążyła za jej poleceniem, wbrew temu co sama mówiła. Przerwała jednak swoje zdanie, gdy obie podeszły do lady. Ponownie chwila ciszy, gdy oglądały skromnie ozdobioną paczkę.
- ...nie potrzebuję żadnego prezentu. Weź go sobie całego. - blondynka machnęła lewą dłonią, odwróciwszy się od razu plecami. Zrobiła to nawet pomimo tego, że sama była cholernie ciekawa tego, co jest w środku pudełka.



- Ej, ej! Dokąd! Jak według ciebie niby sama go otworzę, ha? Musisz mi tu pomóc. I nie marudzić.
Blondynka zatrzymała się, chociaż miała właśnie odejść. Cóż, argument był dość trafny. Z powodu różnych... nieprzemyślanych zdarzeń, każda z nich miała teraz tylko jedną rękę do dyspozycji. Spojrzała więc przez ramię na uśmiechnięta anielicę, szybko odwracając od niej wzrok w czymś, co chyba można by było nazwać zakłopotaniem.
- Noo... cóż. Chyba... chyba nie da się na to nic poradzić.
- No nie da. Hehe. Wracaj tu, dąsacz, i pomóż mi.
Jak zostało polecone, tak też zrobiła. Zbliżyła się raz jeszcze do czerwonego pudełka, chwytając za jeden koniec wstęgi wydostającej się z kokardy, w czasie gdy drugi był już trzymany przez anielicę. Jedna skinęła drugiej głową i równocześnie pociągnęły za swoje końce. Nie musiały już nawet podnosić przykrywki opakowania. Podskoczyła ona, natychmiast wypuszczając z wnętrza burzę rozmaitych barw, która błyskawicznie pochłonęła całe pomieszczenie restauracji. Obie mogły poczuć, że miejsce w którym się znajdują zmienia się z chwili na chwilę, choć wszystko co mogły w tej chwili zobaczyć, to jedynie siebie nawzajem.
- No tak. - smoczyca odburknęła niezadowolona, przysłaniając oczy przed blaskiem migających barw. - A czego niby mogłam się po nim spodziewać.
_________________
. . .
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1394
Wysłany: Wto Sty 08, 2013 10:52 pm   



- Hmmm? Tylko to? Nya pewno? - Ruda kocica zadała swoje pytanie dość wrednym tonem, na co odpowiedziało jej tylko spokojne, bezuczuciowe wręcz skinienie głowy przyozdobionej całkowicie neutralną i obojętną twarzą.
- Dwie damy. Jeden prezent. Widać tnie koszty.
- To to bez wątpienya! Jak to w ogóle wygląda? Ta wstążka jest chyba z odzysku. - Rin chciała już pociągnąć za kokardę, ale trzymająca prezent Vivy szybko się odsunęła, nie dopuszczając do choćby dotknięcia.
- Nie rusz. Bo coś wyskoczy.
- ...wyskoczy? Niby co miałoby wyskoczyć. Spójrz na to pudełko. Nyajtańszy dostępny materiał. To nye jest w stanye utrzymać nic nyebezpiecznego.
- Nie. To jest za lekkie. To na pewno pułapka. Zobacz. - białowłosa potrząsnęła pudłem. Nie rozległ się żaden dźwięk. - Dla wspólnego dobra najlepiej będzie jak zabiorę to do swojego warsztatu i tam otworzę w odpo...
- O nye, nye, nye nye. Nye ze mną takie numery. Skoro jestem jednym z adresatów to i mi należy się to, cokolwiek jest w środku. Nyeprawdaż?
- Hm. Zupełnie nie rozumiem dlaczego uważasz że spróbowałabym cię oszukać.
- Nye bierz tego do siebie i nyazwij przezornością.
- No dobra. Niech będzie. To co z tym robimy. Już opukiwałam.
- Hmm... pokaż. - kocica podeszła bliżej, oglądając uważnie pudło. Spojrzała na nie od góry, boków i dołu, ale raczej nie była w stanie dojrzeć niczego, co mogłoby być choć najmniejszą wskazówką dotyczącą jego zawartości.
- Może to bomba. Albo kalendarz.
- ...dlaczego kalendarz?
- Bo powiedział żeby nie kopać póki nie otworzymy.
Dwójka wymieniła się krótkim spojrzeniem, z których jedno było trochę podejrzliwe, a drugie całkiem obojętne. Po tym Rin wzruszyła ramionami.
- Nyeeee. To w końcu prezent. Nyawet on nye dawałby czegoś takiego. Mogę z całą pewnyością powiedzieć, że to nic nyebezpiecznego.
- To otwieraj. Ja trzymam.
- W porządku. Zobaczmy, co to takiego-nyaah!
Mimo swojej pewności, kocica złapała za wstążkę z lekkim wahaniem. Po krótkim odetchnięciu pociągnęła ją mocno, błyskawicznie rozwiązując kokardę. Wieko wystrzeliło w górę, zaś ze środka buchnęło w obie twarze mieszaniną rozmaitych barw, rozwiewając włosy obojga. Vivy zmuszona aż była wypuścić pudło z rąk, zasłaniając twarz.
- Nic nyebezpiecznego co. Podejrzane paczki od podejrzanych facetów nie mogą być niczym dobrym.
_________________
. . .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



smartDark Style by urafaget
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9