Wiele sfer Strona Główna Wiele sfer
Mało gier
 
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy
Rejestracja :: Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Jedius 9 Baka
Sob Lip 14, 2018 5:33 am
Bezkres Zapomnianego Piekła
Autor Wiadomość
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Nie Lut 24, 2019 12:09 pm   

- Yeshit...? - Malek wyraźnie otworzył szerzej oczy, wyglądając na zdumionego. Rozejrzał się zaraz wokół, tak jak zapewne i ty zrobiłeś, przygotowując już marynarkę.
Szczerze mówiąc, to nie widziałeś większego skutku. Wśród tego natłoku dryfującego błękitu ciężko było zobaczyć jakąkolwiek reakcję. Wodziłeś spojrzeniem na lewo i prawo, ale całkiem szczerze, nie widziałeś, by którakolwiek z tych dusz zbliżała się właśnie do ciebie. Kilka razy nawet miałeś taką nadzieję, ale gdy zbaczały z kursu, mogłeś poczuć zawód. Za każdym razem.
- YESHIIIT! - usłyszałeś zaraz krzyk Maleka. Przyłożył do tego obie dłonie do ust, pewnie by głos mógł się nieść dalej. Czy coś takiego w ogóle działało w Piekle? Cholera jedna wie. Z przyzwyczajeniami raczej nie wygrasz. Mniejsza z tym - widać było, że mały chce pomóc. Lada moment zawołał jeszcze raz - i jakby odruchowo, ty również to zrobiłeś. Raz za razem, na przemian wywoływaliście to jedno imię. Aż do skutku.
Skutek w końcu nadszedł. Malek wskazał ci kierunek palcem choć wcale tego nie potrzebowałeś, bo widziałeś to jeszcze przed nim. Dość wyraźnie jedna z dusz podlatywała co rusz trochę bliżej, zatrzymywała się na moment, odskakiwała lekko w bok, a potem znów zbliżała. Trochę jak płochliwa ryba w stawie, niepewna, czy zaobserwowana przynęta nie jest jakąś pułapką. Wyglądała całkiem... bezosobowo. Tak samo jak i wszystkie inne. Nie było szansy, byś ją rozpoznał spośród reszty gdyby nie srebrny płomień, który zdawał się wręcz wyrywać ci z dłoni w jej kierunku. Jeden począł zbliżać się do drugiego, nachylać do siebie nawzajem. Choć to, co można było nazwać ich źródłem było jeszcze daleko od siebie, czubki ich języków zaczęły się ze sobą wiązać, mieszać. Poczułeś dłoń Maleka na przedramieniu, jak naciskał w dół. Gdy nawiązaliście krótko kontakt wzrokowy, ten kiwnął raz głową twierdząco. Cofnąłeś więc dłoń widząc, jak srebro pozostało w powietrzu. Oba ognie łączyły się coraz wyraźniej. Rosły.
- Może... może próbować... znaczy... panikować. Nie pozwól uciekać, dobra? Najlepiej mocno przytrzymać. - Oznajmił blondasek, kiedy wirujący płomień urósł już niemal do jego wzrostu, zaczynając formować postać. Mógł w sumie wspomnieć o tym wcześnie, ale teraz przecież też nie jest za późno. Byleś jak najbardziej gotów. Sylwetka całkiem już przypominała znajomą ci, ludzką formę.

Krzyk. Jakby nadciągał z bardzo daleka, wpierw będący jedynie odległym echem, jakby należał do kogoś poza horyzontem piekielnego ognia. Nadciągał coraz bliżej, zdaje się, że zewsząd, niewiele brakując mu do rozdzierającego gardło pisku. Bliżej i bliżej, aż w końcu było całkiem pewne, że należy do pary ust, którą widziałeś już całkiem wyraźnie przed sobą. Rozpaczliwy krzyk był tak naprawdę jedynie drobnym dodatkiem do twarzy, która ukazywała najszczersze przerażenie. Szeroko otwarte oczy, zawężone źrenice, wykrzywione aż do zmarszczek usta, ściągnięte ku środkowi brwi. Gdy dłonie właśnie unosiły się do chwytu za głowę, okryłeś postać marynarką. Malek od razu również ruszył z pomocą, oburącz chwytając szarowłosą za jedno ramię, by przytrzymać ją w miejscu - choć zaraz, gdy zobaczył, że wcale nie ma zamiaru uciekać, i że masz sytuację całkiem pod kontrolą, ustąpił. Nie chciał być widać natarczywy. Jedynie opuścił lekko głowę i spoglądał z zatroskaną miną na Yeshit. Kucnął, gdy ta padła na kolana. Ty również zniżyłeś postawę.

Coś było nie do końca tak. Jej postać wyglądała na nie do końca kompletną. Srebrna szrama przechodziła przez jej twarz od czubka głowy, przez twarz, która zbierała się do płaczu, ciągnęła w dół po szyi, rozdzierała drżącą pierś, kończąc się półksiężycem dopiero na prawym biodrze. Całkiem chyba nieświadomie, dziewczę oparło się na tobie. Garść zacisnęła ci się na koszuli. Teraz już widziałeś na pewno, że płakała.

Malek milczał. Wyraźnie nie wiedział nawet, jak ma się zachować. Całkiem opuścił wzrok. Ciszę po upiornym krzyku wypełniło teraz tylko ciche łkanie.
_________________
. . .
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Czw Sie 01, 2019 4:04 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Nie Lut 24, 2019 7:09 pm   

Trzymałem ją mocno. Teraz jest już bezpieczna. Ślad, który na niej pozostawał... to musiało być to, co posłało ją tu za pierwszym razem. Jeśli nie będziemy w stanie tego zreperować teraz, to na pewno sam zreperuję to później. Nauczę się jak.
- Witaj z powrotem... Yeshit. - wciąż mocno ją ściskając pogłaskałem ją po głowie - Nie pozwolę już nikomu cię tak skrzywdzić. Bądź dzielna. Zabierzemy cię teraz do mnie - tam jest ciepło. Są wygodne poduszki. Załatwię ci coś dobrego... nie będziesz już musiała tu być. - czekałem aż się uspokoi. Powinniśmy wracać jak najszybciej, ale najpierw chciałbym... żeby choć trochę się pozbierała. Nie będę ją targać na siłę.
Dałem jej buziaka w czubek głowy. Właściwie nie wiem czemu. Poczułem taką potrzebę - nie wiem, czy w jakikolweik sposób jej to ulży lub ją to uspokoi.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Pon Lut 25, 2019 1:16 am   

Wciąż się trzęsła. Mimo brzmienia twojego uspokajającego głosu, najwyraźniej nie dane jej było tak po prostu się uspokoić. Pozwoliłeś sobie na więcej czułości, nawet pomimo niechęci, którą przejawiała przy każdej z rozmów, które wcześniej odbywaliście. Nijak nie oponowała. Była dosłownie sparaliżowana strachem. Najprawdopodobniej nawet nie zdawała sobie sprawy z żadnego z własnych gestów, z tego gdzie się znajduje, w jakiej jest sytuacji. Malek nie był w stanie pomóc. Milczał. Raczej nie czuł się komfortowo w tej sytuacji.
Coś... coś cię wtedy tknęło. Wspomnienie. Chwila, w której widziałeś się z nią po raz ostatni tam, na dole. "na planszy". Tam, gdzie zgodnie z jej prośbą czy poleceniem, zostawiliście ją. Pamiętasz, jak w momencie konfrontacji, gdy z jej pomocą udało się uratować Florance'a w ostatnim momencie, zmienił się krajobraz. Było tam pole, wielkie, obszerne pole, które... płonęło. Tak, płomienie były wszędzie wokół, gdzie by się nie rozejrzeć. Dokładnie tak, jak i... tutaj. To musiało być jej ostatnie wspomnienie. A teraz znajdowała się w środowisku, które wyglądało łudząco podobnie. To chyba wcale nie pomagało jej się uspokoić. To chyba nie było dobre miejsce, by próbować jej ulżyć.
Ona sama zdawała się wtulać w ciebie coraz bardziej. Łamiący się głos ledwie przeciskał się przez gardło, urywając się zaraz po każdym krótkim piśnięciu.
_________________
. . .
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Czw Sie 01, 2019 4:03 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Pon Lut 25, 2019 12:05 pm   

To był dość jasny przekaz. Nie było opcji, by tu dłużej zostawać - nie przy jej aktualnym stanie psychicznym. Dobrze, że tutaj działa bardziej wola, niż właściwa siła fizyczna - chociaż z drugiej strony nawet gdyby nie, jest dostatecznie lekka.
Chwyciłem ją pod kolanami, by ją całkowicie unieść w ramiona. Jeśli tylko w którymkolwiek momencie spojrzała na mnie, odpowiedziałem jej spojrzeniem prosto w oczy i krótkim:
- Zabieram cię stąd. - i tak i tak spoglądam na Maleka, mówiąc:
- W drugą stronę tak samo, prawda? Więc chodźmy. Prowadź tylko, bo mam ręce zajęte. - o ile Malek nie zatrzyma nas z jakiegoś powodu, kierujemy się teraz już prosto do celu - z powrotem do Rein. Oczywiście zatrzymując się wtedy, kiedy będzie to potrzebne. Zwracam też uwagę, jak spacer będzie wpływał na Yeshit - skoro jest przeze mnie noszona, to może nie będzie jej to tak męczyło? Miejmy nadzieję. Ostatnie co chcę zrobić to doprowadzić do tego, by to miejsce z powrotem ją wchłonęło podczas spaceru powrotnego.
- Teraz już rozumiem, czemu nie lubisz tu być. - skwitowałem ponuro do małego podczas spaceru.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Czw Sie 01, 2019 4:03 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Pon Lut 25, 2019 3:06 pm   

Zdecydowałeś się, że jednak nie powinniście tutaj zbyt długo zostawać. Rozsądnie. Pochwyciłeś ją, by unieść i w istocie potwierdzić swoje myśli - była bardzo lekka. Chciałeś nawiązać kontakt wzrokowy, ale chyba nie było na to mowy. Gdy ją uniosłeś, całkiem już wtuliła się w twoją koszulę. Ciągnęła ją mocno, zasłaniając nią całkiem swoją twarz. I nie zareagowała też wcale jakoś widocznie na słowa. A srebrna linia wciąż ją przecinała.
- Mmm. - Malek chyba przytaknął bez żadnego sensownego słowa. Po chwili zastanowienia, podchodząc bliżej, zdjął też własną bluzę przez głowę i okrył nią kotkę. Tak, by i z przodu miała bardziej... jednolitą zasłonę. Pod spodem miał żółtą koszulkę z napisem - "Don't worry, be happy". Co za nastawienie. Chłopak, by prowadzić, lekko złapał cię dłonią nad łokciem.
- Najtrudniejsze teraz to jest... żeby znaleźć kładkę. Na niej to już bardzo proste. Po prostu musimy wrócić się siedem kroków. Ale żeby na nią wejść, to trzeba... jakby odwrotnie niż to, co dotychczas. - oznajmił, lekkim pociągnięciem jakby prowadząc cię kilka kroków naprzód, a potem kolejnym wymuszając postój. Rozejrzał się wokół - choć w sumie, bardziej wyglądało to na nasłuchiwanie. Widziałeś bardzo wyraźnie, jak strzygł uszami. Bardzo niepewnie potem pokazał jakiś kierunek. Kolejne parę kroków. I znów pauza. Badanie otoczenia.
- To jest... zawsze najgorsze. - powiedział niezadowolony. - Zawsze mi mówią, że wystarczy się skupić, że jak się wsłuchasz, to usłyszysz kołysankę... ale ja nigdy nic nie słyszę. - stanął na chwilę na jednej nodze, drugą drapiąc się pod kolanem. W ogóle nie patrzał się w twoją stronę od jakiegoś czasu, swoją drogą. Nawet jak okrywał Yeshit, patrzył gdzie indziej. - Nawet jak mi się wydaje, że coś usłyszałem, to za chwilę się okazuje, że to nieprawda.
Uniósł już rękę do pokazania jakiegoś kierunku, ale za chwilę przesunął ją trochę w lewo, zatrzymał, i znów przekręcił w prawo... a potem cofnął ją do siebie, do własnej brody. Westchnął i uniósł wzrok w górę, gdzieś ku czarnemu niebu całkiem przesłoniętemu przez płomienie.
_________________
. . .
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Czw Sie 01, 2019 4:03 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Pon Lut 25, 2019 3:22 pm   

Kołysankę... kołysankę, która tak wysysa te siły, prawda?
Kołysankę opuszczonych duszcz. Kołysankę...
Kołysankę opuszczonego piekła.
Zamknąłem oczy. I skupiłem się całkowicie. Mam w sobie część Rin. Do tego jestem tym całym pionkiem stwórców. Powinienem... móc. Ją słyszeć. No dalej, jak lecisz? Jak brzmi ta niewątpliwie spokojna, ponura melodia?
Jeśli ją tylko usłyszę... mówię do Maleka:
- Za mną. Pilnuj, abym się na niczym ani nikim nie rozbił. Powiedz, kiedy będziemy tuż przed kładką.
Po czym... ruszam. To jest, o ile to się właściwie uda - i nie będę po prostu stał jak kołek, nie słysząc niczego.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Czw Sie 01, 2019 4:02 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Wto Lut 26, 2019 5:25 pm   

Przystanąłeś. Skupiłeś się. Przymknąłeś oczy, by nie zakłócać nijak zmysłu słuchu. I... nic, zdaje się. Cisza. Nic, tylko ciche popiskiwanie należące do Yeshit i świst wiatru w oddali. Zdaje się, że nie słyszysz żądnej kołysa...
Zaraz, wiatr? Przecież ani przez chwilę nie czułeś tu nic podobnego. Nie było też ani przez moment żadnego widzialnego skutku wiatru. Ba, przecież na dobrą sprawę, chyba nie było tutaj... powietrza. Chyba. A jednak... byłeś w stanie usłyszeć to charakterystyczne gwizdanie. Obróciłeś lekko głowę, nakierowując się na dźwięk.
Zdawało się, że to wszystko ma jakiś rytm, szyk. Świst nie mógł być monotonny. Na trzy, zdawał się powtarzać, nawracać, w równych odstępach czasu. Zaczęło to brzmieć, jakby opowiadał historię. Długa historię o tym, jak nikt nie może usłyszeć jego głosu. Jak nikt nie będzie liczyć się z jego zdaniem. Jak ostaje mu jedynie pozostać w pojedynkę ze wszystkimi własnymi koszmarami. Zrobiłeś krok naprzód...


- S-stój, stop! - poczułeś słabe szarpnięcie, ściśnięcie nad łokciem. Momentalnie otworzyłeś oczy, niemal jakbyś obudził się ze snu - by zauważyć twarz Maleka. Wystraszoną twarz. - Powoli... powoli teraz. - odetchnął głęboko widząc, że udało wam się nawiązać kontakt wzrokowy. - Przecież... przecież Yeshit nie powie nam teraz, kiedy... kiedy... kiedy będzie czuć się gorzej.
Ku własnemu zdziwieniu zauważyłeś, że... stoicie znów na kamiennej kładce. To było co najmniej dziwne, bo mimo tego, że przez chwilę faktycznie czułeś się trochę jakbyś na moment odleciał gdzieś myślami, to jesteś absolutnie pewien, że zrobiłeś przecież tylko jeden krok. Blondasek przypatrywał ci się jakby upewniając, że go słyszysz i zrozumiałeś.
_________________
. . .
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Czw Sie 01, 2019 4:02 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Śro Mar 06, 2019 11:24 am   

Nawet nie zauważyłem, kiedy znaleźliśmy się znów na kładce. Czy nie mówiłem, by zatrzymał mnie tuż przed nią? Pewnie zatrzymywał - ale byłem zbyt skupiony na tej melodii. Na tym gwizdaniu. To była kolejna rzecz, o której musiałem pamiętać na przyszłość. Złapałem powietrze ustami, spojrzałem na Maleka i zapytałem:
- ... Ile kroków na kładce zrobiłem? Wydaje mi się, że wpadłem w trans. Jeśli mówiłeś coś przedtem, to nie słyszałem z tego nic. Ale... ale słyszałem tą kołysankę. - przycisnąłem Yeshit mocniej do siebie - A więc chodźmy, powoli... Nie puszczajcie mnie.
Z odpowiednio długimi przerwami, zdając się na mojego przewodnika, idziemy. Najtrudniejsze już za nami. Mimo wszystko cały czas czułem to ssące uczucie w żołądku - zobowiązałem się, że odzyskam Yeshit - i dotrzymałem tego. Ale nie zmieniało to faktu, że ją zawiodłem. Gdyby nie moja bezradność wtedy, nie byłoby teraz tej całej sytuacji. Było mi co najmniej przykro. Nie wiem, co jej powiem, gdy już się uspokoi. No bo jak przeprosić? Z drugiej strony.. czy przepraszać? Może wypada po prostu podziękować?
Całkowicie świadoma konsekwencji poświęciła się dla nas.
Sam już nie wiem. Ale koniec myślenia na teraz - zamyślę się i zboczymy z kursu.
Naprzód.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Czw Sie 01, 2019 4:02 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Czw Sie 01, 2019 4:25 pm   

- J... jeden. Ale wcześniej... - chłopak zawiesił ton głosu, choć widać było po twarzy, że odczuł ulgę słysząc twoją odpowiedź. - Już myślałem, że może... nie było cię. M-m, nie powinienem. Przecież każdy, kogo wybiera Rein jest przecież wyjątkowy. To tylko ja jestem... - ucichł, zamilkł. Potem potrząsnął głową. Spojrzał na Yeshit, która dalej w panice ściskała twoją koszulę. - Mm-hm. Chodźmy.

Krok. Odpoczynek. Następny. Chwila przerwy. Bez niebezpiecznego tu pośpiechu, postąpiliście kolejne sześć kroków naprzód, po których znów stanęliście, wciąż na kładce. Malek wyciągnął przed siebie wolną dłoń, widać woląc pokazać, niż słownie tłumaczyć. Zacisnął ją powoli w pięść w powietrzu, obrócił lekko... pchnął powoli naprzód.

Zobaczyłeś wnętrze budynku. Przedsionek, który opuszczałeś niedawno. Chyba... niedawno. Nie, właściwie, to za moment widziałeś już wszystko, co mogłeś zobaczyć po wyjściu - cały dom, jego drewniane ściany. Mały schodek, na którym teraz staliście, więc już nie kładka.
- Na końcu, musisz... przywołać to miejsce. To... też jest trochę męczące. Ale na pewno łatwiejsze, niż znalezienie kładki. - chłopak oznajmił, puszczając wreszcie twoją dłoń, a drugą ręką zapraszając cię do środka. Wyglądał teraz dużo bardziej markotnie niż wtedy, kiedy wychodziliście. Możliwe, że to z powodu zmęczenia. Ty sam... nie możesz powiedzieć, byś odczuwał aż tak wielką różnicę.

W środku zmieniła się tylko jedna rzecz. Najwyraźniej druga z postaci śpiących wcześniej na kanapach się przebudziła. Ciężko było jej nie zauważyć - była w tym momencie dosłownym przeciwieństwem Maleka. Ciche, wesołe "Nim, nim! Nim, nim!" dało się łatwo słyszeć podczas energicznego tańca, czy może jakiejś rozgrzewki w czarnym polarze. Dziewczyna miała podobne, kocie cechy do Maleka (lub twojej, em, specjalnej wersji), tylko całkiem czarne. Ogólnie, dużo czarnego. Zresztą, raptem chwilę później miałeś dużo lepszą okazję się przyjrzeć. Zauważyła was, a zareagowała na to błyskawicznym biegiem, czy bardziej skokami w waszą stronę na wszystkich czterech kończynach. Nie zdążyłeś nawet przekroczyć progu, gdy ona sama już w nim stała, blokując drogę obiema dłońmi opartymi o przeciwległe strony futryny. Jak widziałeś już wcześniej, miała dość krótkie włosy, lekko uginające się przy końcówkach. Wychylona przez próg naprzód, przyglądała się tobie aż nadto uważnie. Para złotych oczu spoglądała głównie w twoje, choć co chwila odbiegała na moment na inną część twojej twarzy. Mimo skupionego wzroku, głowa co rusz się lekko okręcała, i zdaje się, że nieznajoma cię obwąchiwała. Przez otwarte usta zdziwionej miny mogłeś zobaczyć dwie pary cienkich, ostrych kłów, u dołu i u góry szczęki.

Ten widok, choć nie było szansy, byś ją kiedykolwiek wcześniej spotkał, wydawał ci się dziwnie... znajomy.
_________________
. . .
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Czw Sie 01, 2019 8:44 pm   

Odetchnąłem z ulgą. Więc nie zrobiłem nadmiernych kroków. Planowałem zignorować komentarz o wyjątkowości, póki nie zaczął sam siebie dołować. Poczochrałem tylko jego włosy, uśmiechając się słabo.
- To tylko ty jesteś taki klawy, wiesz? Gdyby nie ty nie zrobiłbym nic z tych rzeczy, które właśnie zrobiliśmy. Dzięki tobie - właśnie tobie stałem się silniejszy i bardziej doświadczony. Dałeś mi coś bardzo cennego. - mówiłem powoli, starając się tonem swojego głosu dodać mu otuchy. Po tym ruszyliśmy - powoli, z odpoczynkami, aż do przedsionka.
Przywołanie miejsca było kolejną rzeczą, którą musiałem zapamiętać - takie rzeczy muszą wejść mi w krew, bym robił je bez zastanawiania się. Wciąż czułem przykrość wobec sytuacji, ale czułem, że wraca mi humor - w końcu wszystko teraz zdawało się iść jak z płatka.
Z daleka już mogłem zobaczyć tą drugą kotowatą. Uśmiechnąłem się lekko - chętnie bym poznał ją bliżej, ale Yeshit jest ważniejsza. Trzymałem ją blisko siebie, nie pozwalając sobie na to, by o niej zapomnieć. Moja uwaga często odlatuje z jednej osoby na drugą, ale tym razem nie mogę sobie na to pozwolić.
Szybko okazało się, że bez przywitania się z "Nim, Nim, Nim!" nie ma szans na wejście do środka. Wyciągnąłem w jej kierunku rękę, by ją "podrapkać" za uchem uśmiechając się jak najmilej byłem w stanie. Coś tam moja znajoma mówiła o jedenaście na dziesięć, nie? Zobaczmy w praktyce.
- Witaj, moja droga. Czy wpuściłabyś nas do środka? Mam coś ważnego do zrobienia - jak z tym skończę, chętnie się z tobą poznam.
Jakoś tak? W sumie nie jestem pewien. Nie czułem się wcale aż tak wesoło, jak teraz się odezwałem. Ale nie musi przecież wiedzieć, że zżera mnie zmartwienie o moją towarzyszkę, prawda?
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Pon Sie 05, 2019 6:27 pm   

W odpowiedzi na słowa pokrzepienia, Malek jedynie odwrócił głowę. Zdawało ci się przez chwilę, że w tym krótkim momencie zanim to zrobił i ruszyliście, słaby, trochę gorzki uśmiech pojawił się na jego twarzy.

Czarna kotka zdawała się być trochę zaskoczona twoim gestem; wzdrygnęła się delikatnie gdy twoja dłoń dotknęła jej głowy, a muśnięte ucho zatrzęsło się wyraźnie. Ledwie moment później, zdziwienie przerodziło się w zadowolenie, a do twego przywitania doszła kontrinicjatywa - przechyliła głowę i przycisnęła się do dłoni, sama się o nią pocierając z uśmiechem wyrysowanym na ustach, które się zacisnęły. Przymknęła tyż przy tym oczy, które otworzyły się dopiero, kiedy mogła usłyszeć twój głos. Spojrzała krótko najpierw na blondaska, a potem troszkę dłużej na Yeshit.
- Dobła! - odpowiedziała energicznie, zaraz po tym równie żwawo odskakując na bok z przejścia, wyprostowana teraz na baczność. No, ale nie znaczyło to, że stała bez ruchu - ciągle "przeskakiwała" w miejscu z pięt na palce i z powrotem.
- Re... Pani Rein chyba będzie wiedzieć, co zrobić. - Malek odezwał się nieśmiało. Włożył ręce w kieszenie. Dało się usłyszeć cichy szelelest; to pewnie te szklane kulki, które wcześniej rozsypał.
_________________
. . .
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Śro Sie 07, 2019 8:39 pm   

Reakcja tej kotki była naprawdę przyjemna - i niespodziewana. Ba, pewnie bym bawił się w to głaskanie dużo dłużej, gdyby nie to, że to nie jest na to miejsce ani czas. Chociaż nie, miejsce pewnie jest jak znalazł.
Gdy Malek odezwał się w kwestii Rin przytaknąłem do niego tylko i rzuciłem krótkie:
- Więc do później. - i nieco szybszym krokiem, przyciskając Yeshit mocniej do siebie, udałem się z powrotem w kierunku pomieszczenia, w którym ta się znajdowała. W drodze tylko próbowałem jakoś zagaić do mojej towarzyszki. Wciąż czułem się głupio. Ale nie ma co się dziwić, będąc świadomym, że zawdzięczamy jej życie.
- Tęskniłem za tobą, wiesz? I nawet dalej miałem dla ciebie to mleko, które załatwiłem. Jesteś już bezpieczna. Wszystko będzie dobrze. Za jakiś czas znów będziesz mogła się ze mnie nabijać, gdy będę miał problemy z tym jak opuścić swoją półsferę. Cieszę się, że znów jesteś. - miałem nadzieję, że jakoś zareaguje. Mignie jej stary charakter. Cokolwiek. Serce podlatuje mi do gardła, gdy widzę ją tak zniszczoną i niemrawą.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Wto Sie 27, 2019 5:15 pm   

Malek przytaknął głową krótko. Przepuścił cię przodem, choć wkroczył do budynku zaraz za tobą i zamknął za wami drzwi. Czarna szybkimi susami przez chwilę cię śledziła - niemal dosłownie czułeś jej oddech na karku - ale tylko do chwili, gdy zacząłeś wchodzić po schodach. Zatrzymała się u ich dołu i opierając o poręcz śledziła was dalej wzrokiem z głupawym uśmieszkiem. Mogłeś go lepiej zobaczyć gdy zawracałeś na półpiętrze przed dalszym marszem w górę.

Znów mijałeś te wszystkie obrazy. W drodze przemawiałeś do Yeshit. Przez większość drogi nie reagowała - wydawało się nawet, że w ogóle nie słyszała bądź nie słuchała. To jest, aż do momentu, w którym po przemierzeniu korytarza, minięciu przejścia od "swojego" pokoju byłeś ledwie dwa-trzy kroki od przemierzenia progu do salonu w którym widziałeś ostatnio Rein. Usłyszałeś cichy, cichutki pisk, którego pewnie w ogóle byś nie dosłyszał gdybyś stawiał ciężej kroki lub gdyby gdzieś toczyła się rozmowa.
- Nie chciałam... wracać...!
_________________
. . .
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Wto Sie 27, 2019 5:23 pm   

Gdy tylko usłyszałem jej wypowiedź, stanąłem jak wryty. Byłem zaskoczony - i to bardzo. Ba, bardziej niż bardzo. Czy to dlatego, że nie spodziewałem się tego usłyszeć? Czemu nie chciałaby wracać? Czy wspomnienia były aż tak złe? A może... przez myśl przeszło mi jedno, co wywołało aż uczucie chłodnego skrętu w moim żołądku - ale to głupie. Przecież to nie jest tak, że musi to wszystko robić wbrew swojej woli, prawda? Mam tylko paranoję.
Odwróciłem się twarzą do niej i przyłożyłem jej dłonie do polików, by zetknąć się z nią czołami. Starałem się mówić cicho. Tak, by nikt nas nie usłyszał.
- O co chodzi, Yeshit. Powiedz mi. Jeśli nie tutaj to może chcesz na chwilę... pójść do mnie? - choćby po to, by ją uspokoić, bardzo chciałem coś zrobić. Może uspokoić jej obawy? Właściwie sam nie wiem, czego się spodziewam. Ale nie mogę udawać, że tego nie usłyszałem.
Jeśli tylko się zgodzi, udamy się do mnie, zamknę za nami drzwi. Jeśli nie, cóż... zobaczmy, co ma do powiedzenia - jeśli cokolwiek w ogóle.
Miast odpowiedzi, twoich uszu dobiegł jedynie krótki dźwięk. Na pewno wydobywał się z jej krtani, ale nie miałeś najmniejszego pojęcia, czym mógłby być - chęcią zaczęcia słowa ale powstrzymaniem się przed otwarciem ust, przypadkowym wydechem przez zaciśnięte gardło, a równie dobrze mogło być odgłosem, który czasem może się komuś wymknąć przy przełknięciu - niemniej jednak, usłyszałeś to zaraz po swoim pytaniu i nie wyglądało na to, by była do tego jakaś kontynuacja.
To mi wystarczyło. Chwyciłem ją mocniej za dłoń i skierowałem się do siebie, wprowadzając ją do środka i zamykając drzwi. Pokierowałem ją, by usiadła na łóżku - i jeśli to zrobi, usiadłem obok niej. Rozejrzałem się wzrokiem po pomieszczeniu za czymś, co mógłbym jej podać do picia. Jednocześnie półgłosem, trzymając jej dłoń w moich obu, kontynuowałem swoje "dochodzenie":
- Co jest, Yeshit? Mnie możesz powiedzieć. Jeśli to tylko złe wspomnienia, możemy o tym porozmawiać. Podobno rozmowa pomaga. Natomiast jeśli to jakaś tajemnica, to... nikomu o niej nie powiem. Daję słowo.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Wto Sie 27, 2019 7:10 pm   

Cofnąłeś się dwa kroki i zakręciłeś do pokoju obok, wciąż niosąc Yeshit na ręce. Zamykając drzwi zauważyłeś, że wciąż stoi przy nich ta błękitna postać pozbawiona emocji - cień przeszłego ciebie. W środku pokoju wciąż była też Chielai, która leżąc teraz na podłodze uniosła głowę i wpatrywała się w was z głupawą miną. Chyba zmęczyła się bieganiem, bo normalnie już by do was leciała.
Skierowałeś się do łóżka z baldachimem, próbując posadzić kotkę obok siebie. Była niesamowicie lekka. Nie sprawiło ci to absolutnie żadnego problemu. Ale nawet gdy siedziała już obok ciebie, jedną piąstką wcale nie puściła twojej koszuli. Rozejrzałeś się za czymś do picia, ale niestety nie mogłeś nic takiego tutaj znaleźć w tym momencie. Mogłeś co najwyżej zawiesić dłużej wzrok na wazie z różą w środku. Na pewno w środku była woda, ale proponowanie komuś napicia się tego raczej byłoby nie na miejscu. Nawet dla osoby, która wychowała się w Krypcie, gdzie nie było takich ozdób. Musiałeś więc chyba zrezygnować z tego pomysłu, skupiając się jedynie na słowach, które do niej kierowałeś. Jej pierwszą odpowiedzią był łamany wdech; załkanie i mocniejsze zaciśnięcie dłoni na koszuli, pod twoimi obiema. Pochyliła głowę. Widziałeś też, że jej druga dłoń zaciska się na jej własnym, nagim kolanie. Minęła jeszcze chwila nim znów słaby, ledwie możliwy do usłyszenia pisk wypełnił martwą ciszę.
- Dlaczego... - niczym stłumione miałknięcie, głosik zabrzmiał i umilkł. Jeszcze chwili przygotowania potrzebowała przed kontynuacją. - ...myślisz, że... jestem z nyą zrównana...? - z bezsilnym oburzeniem, raptowny ruch ręki z kolana wskazał za siebie, na... druga kotkę, która była w tym pokoju. Chielai. Po tym, ramie szybko wróciło na swoje miejsce, a jej szczęki się zacisnęły. Ponownie rozległ się tylko ten sam dźwięk, który uznałeś za przytaknięcie przed zawróceniem do pokoju, a potem... cisza.
_________________
. . .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



smartDark Style by urafaget
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 12