Wiele sfer Strona Główna Wiele sfer
Mało gier
 
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy
Rejestracja :: Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Jedius 9 Baka
Sob Lip 14, 2018 1:47 am
Metaworld - Pomiędzy niebem a piekłem.
Autor Wiadomość
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1394
Wysłany: Śro Cze 08, 2011 8:01 pm   Metaworld - Pomiędzy niebem a piekłem.

[ BGM: Lullaby of Deserted Hell ]

Chłodny dotyk kamienia na policzku powitał was po przebudzeniu. Wraz z powracającą świadomością zaczęła wzrastać chęć zrozumienia, co się stało... ale otworzenie oczu by wzrokiem określić miejsce w którym się znajdujecie wcale nie odpowiedziało na żadne z pytań, a wręcz przeciwnie - pojawiły się kolejne. Co... to za miejsce?
Leżeliście na wąskiej... jak by to nazwać, kładce. Miała około dwóch metrów szerokości, a jednak mogła być nazwana wąską z powodu... jej długości. ani z jednej jej strony, ani z drugiej, nie było widać końca. Cała wykonana z kamienia, wyłożona kaflami o przeróżnych, nieregularnych kształtach ściętych od góry tak, by stanowiły idealnie gładką powierzchnię, w której mogliście przejrzeć swoje własne odbicia. Jednak bardziej nurtujące było do, co było obok kładki.
Płomienie. Wszędzie, jak daleko by wzrokiem nie sięgnąć, nieskończone morze ognia. Skoczne płomyki tańczyły na całej jego szerokości, gotowe pochłonąć wszystko, co tylko zostałoby w nie wrzucone. Nawet powietrze falowało od nadmiaru gorąca... ale wy tego gorąca nie odczuwaliście. Zupełnie, jakby to otoczenie was nie dotyczyło. Zupełnie, jakbyście... wcale nie należeli do tego świata.
Trochę czasu zajęło wam zauważenie czarnego kota, który siedział po jednej stronie waszej grupy. Zadowolony, kiedy ktoś wreszcie zwrócił na niego uwagę pomachał ogonem...
...ogonami? Miał... dwa ogony.
Wielkimi ślepiami, które odbijały w sobie blask wszystkich płomieni spojrzał po całej waszej piątce po czym odwrócił się, i krótkimi skokami, układającymi się trochę w slalom, zaczął iść przed siebie, gdzieś... gdzieś w dal tej nieskończenie długiej drogi wśród ognia.
Nie wiedzieliście gdzie jesteście, nie mieliście co ze sobą zrobić, więc... udaliście się za jedyną szansą uzyskania jakichś odpowiedzi, a więc za kotem.

Droga była długa... cholernie długa. A mimo to nie czuliście zmęczenia ani znużenia. Ba, choć na marszu wśród ognia spędziliście przynajmniej kilka godzin, gdy już dotarliście do końca drogi wydawało się wam, że była to zaledwie chwila. Przed wami, na środku kamiennej drogi były... drzwi. Wyglądało to trochę, jakby ktoś je tu porzucił, postawił bez jakiegokolwiek sensu. Nie było żadnego budynku, do którego mogłyby być wejściem, nie były też żadną blokadą dla przechodzącego, bowiem można je było bez problemu ominąć bokiem i iść dalej "kładką". A jednak, z jakiegoś powodu tutaj były. Gdy czarny kot zbliżył się do nich, klamka sama się przekręciła a drzwi uchyliły. Za nimi... spoglądając przez framugę, widzieliście ciemność. Zupełnie, jakby przechodząc przez nie weszlibyście do miejsca zupełnie innego niż to, które naprawdę się za nimi znajduje. Kot oglądnął się krótko na was, po czym... wskoczył "do środka". Bądź co bądź, z jakiegoś powodu podążaliście za nim ten cały czas, więc... i wy przeszliście przez drzwi.

Pomieszczenie, do którego wkroczyliście było dużo jaśniejsze, niż wam się wcześniej wydawało. Idealnie okrągłe, miało dwie pary drzwi na przeciw siebie. Jednymi właśnie weszliście, drugie były zamknięte. Oprócz drzwi ściany były przyozdobione wysokimi oknami, za którymi widok... różnił się znacząco. Te bliżej was otwierały widok na owo morze ognia, wśród którego spędziliście ostatnie chwile. Natomiast za tymi oknami znajdującymi się bliżej drzwi naprzeciwko... widać było jasny błękit, przyozdobiony unoszącą się w powietrzu jasną, lekką watą... Z podręczników mogliście się domyśleć, że to właśnie tak mogły wyglądać chmury.
Na środku pomieszczenia Był okrągły, drewniany stół, tak wielki że spokojnie moglibyście całą piątką się na nim wygodnie położyć. Wokół niego zdobione krzesła również z drewna, każde wyposażone w czerwone poduszki na siedzisku i oparciu. Krzeseł razem było... sześć.

-----------------------------------------------------------------------
Pierwsze Spotkanie
-----------------------------------------------------------------------


Drzwi za wami zatrzasnęły się. W chwilę potem, te przed wami otworzyły się szeroko razem z blaskiem jasnego, oślepiającego światła. Dopiero, kiedy zamknęły się na powrót mogliście zobaczyć postać, która weszła nimi do środka.
- O, już... jesteście. Wi... w-witajcie! Rozgośćcie się. - Niewysokie dziewczę wskazało stół i krzesła zamaszystym ruchem dłoni. Czy to był... anioł? Nie tylko wielkie, pierzaste skrzydła wyrastające z jej pleców mogły na to wskazywać, ale również ponadprzeciętna uroda i olśniewający, szeroki uśmiech - nawet, jeżeli miał na sobie odrobinę niepewności. Lawendowe oczy kierowały spojrzenie na każdego z was po kolei, gestem dłoni zachęcając was do zajęcia miejsca.
- Siadajcie, proszę. - powiedziała, sama podchodząc do jednego z krzeseł, odsuwając je lekko za oparcie. - A, a! Nazywam się Lika. - przedstawiła się stając obok krzesła i skłaniając lekko głowę. Jasne, patynowe włosy przysłoniły jej przy tym twarz, więc odgarnęła je dłonią, poprawiając przy okazji kuca sterczącego z tyłu jej głowy. Zasiadła po tym na krześle, układając dłonie na blacie.
- Nye słyszeliście? Siadać. - drugi głos odezwał się zza waszych pleców. W miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą siedział i pomachiwał ogonami kot, stała teraz... zupełnie inna dziewczyna, choć urodą chyba nie ustępowała pierwszej. Odziana w skromną, ciemnozieloną suknię opierała się o białą, marmurową ścianę pomieszczenia uśmiechając się pod nosem i spoglądając w waszą stronę czerwonymi jak krew oczyma, z głową pochyloną naprzód. Pierwszym szczegółem jej sylwetki który rzucał się w oczy była barwa jej włosów, które spięte dużymi, czarnymi kokardami ułożone były w dwa warkocze po bokach głowy - były one rude, wściekle rude. Niemal bardziej jaskrawe od tych wszystkich płomieni, które po drodze mijaliście. A pośród nich... Uszy. Nie tylko takie, jakie posiadał każdy człowiek. Z jej głowy, u góry wyrastała para czarnych, jakby... kocich uszu. Zastrzygła nimi, wskazując brodą stół, jakby chciała was popędzić.
- Riiiiin... proszę, grzeczniej. Chciałabym, żeby to spotkanie minęło w przyjemnej atmosferze. Dobrze? - Lika starała się brzmieć łagodnie, ale nie dało się nie wyczuć lekkiego poddenerwowania w jej głosie. Ruda prychnęła tylko na to krótko, krzyżując ramiona. Anielica splotła dłonie, oczekując aż zasiądziecie na swoich miejscach. Czymkolwiek było to miejsce...
"Dziwne", to bardzo mało powiedziane.

[ PS.: Status "stanu zdrowia" nie tyczy się waszej postaci w Metaworldzie. Tutaj zawsze jesteście w pełni zdrowi. ]
Ostatnio zmieniony przez Firanke Pon Kwi 01, 2013 11:10 am, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Śro Cze 08, 2011 8:24 pm   

Było dla mnie dość jasne, że gdziekolwiek jesteśmy, to na pewno o niczym takim nie było mowy w żadnej książce opisującej świat poza kryptą. Ta eksplozja - czyżby nas rozsadziło? Wszyscy są cali i zdrowi. To ten cały sąd ostateczny? Jednak pytając sam siebie w kółko nie zdobędę żadnej informacji. Trzeba do rozegrać spokojnie. Przede wszystkim, jesteśmy na ich terytorium. Pyskowanie komuś, gdy jest się na jego ziemi, na jego zasadach, może podnieść skalę trudności dalszych poczynań o dwa, może nawet trzy stopnie. Nie jestem skończonym idiotą, by zacząć od takiej gafy.
Powoli skierowałem się do miejsca obok anielicy. Spojrzałem jej w oczy i spróbowałem obdarzyć najmilszym uśmiechem, na jaki mnie stać, pytając:
- Czy mogę zasiąść tutaj, Liko? Swoją drogą, Hiroshi Akaru. Naprawdę miło Cię poznać. - jeżeli wyrazi zgodę, zajmuję właśnie to miejsce. Jeżeli nie, wybiorę jakieś inne. Siedząc wygodnie skierowałem powoli wzrok z Liki na tą drugą. Po jej wyrazie twarzy staram się określić, czy planuje się teraz odezwać. Jeżeli nie, zagaduję:
- "Ponownie wkraczam w nieznany mi świat ustanawiając sobie głupie cele, o których nie mam nawet pojęcia", co? Nie sądziłem, że nasze kolejne spotkanie nadejdzie tak szybko. Nie bez powodu tu trafiliśmy, prawda? Zamieniam się więc w słuch, droga nieznajoma.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Śro Cze 08, 2011 10:38 pm   

Całe to morze lawy nie wywołało u mnie większych emocji, niż spotkanie tego anioła i tej... kotki ? Anielica... to znaczy Lika wyglądała bajecznie. Gdybym była chłopakiem to chyba zakochałabym się od pierwszego wejrzenia... chociaż, dziewczyna chyba też mo... NIE, PAMIĘTAJ O HIROSHIM! Spojrzałam na blondyna, który wpatrzony był w Likę i uśmiechającego się do niej... krew zaczęła się we mnie gotować. On usiadł przy Lice... dobrze, ja usiądę naprzeciwko. Podeszłam do wybranego miejsca i uśmiechnęłam się słodko do Liki - Ja nazywam się Hiromi Umeki, miło mi jest was poznać - A tego prawie śliniącego się faceta pokroję ka kawałki... Niespecjalnie zrozumiałam o co chodzi Hirohiemu, ale w względnym spokoju odczekałam aż uzyska odpowiedź, o ile takowa będzie, a następnie mówię. - Czy... Czy można wiedzieć dlaczego tu jesteśmy ? I gdzie jest to "tu" ?
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Tidus
Jebany farciarz


Wiek: 31
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 694
Wysłany: Śro Cze 08, 2011 11:25 pm   

Spojrzałem niepewnie przez próg kładki. Płomienie. Jasna cholera, trafiłem do piekła. Niby domyślałem się, że mój niewyparzony pysk, pasywna agresja i parę ogólnych problemów z moim stosunkiem do bliźnich zaprowadzi mnie przed oblicze demonów i diabłów, ale jak już człowiek staje przed faktem dokonanym to jest to o wiele bardziej przerażające.
Po chwili zorientowałem się, że ze mną jest cała reszta quasigrupy (ciekawe, że nawet mój brat ma aż tyle na sumieniu, by tu trafić) i że instynktownie idę za jakimś czarnym kotem. Yup, cała symbolika się zgadza, przynajmniej według co poniektórych pisarzy. Pięknie.
Po chwili znaleźliśmy się w pomieszczeniu gdzie przywitał nas...anioł? Albo to, albo wszystkie religie świata potężnie się machnęły przy opisywaniu demonów. Powoli zaczynam żałować, że nie brałem dziś proszków, mógłbym wszystko na nie zwalić. Westchnąłem ciężko i odsunąłem sobie krzesło.
-Florance, brat tego tu.-pokazałem na Hiroshiego.-Powiedzcie mi, czy selekcja ludzi przez sito niebo-czyściec-piekło jest taka ostra? Znaczna część z nas nie miała czasu jakoś porządniej nagrzeszyć a tu ocean płomieni i czarne koty.
_________________


>Karta postaci.
 
 
Cinek
Najszybszy poster na dzikim zachodzie


Wiek: 35
Dołączył: 28 Kwi 2011
Posty: 376
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 12:07 am   

Kiedy zobaczyłem otaczające mnie płomienie, pomyślałem, że muszę znajdować się w przedsionku Piekła. No, super, ta cholerna eksplozja mnie zabiła i teraz będą mnie gotować w kotle przez wieczność, mogłem nie zabijać tamtego żeńskiego mutanta. Ale zaraz... cała reszta też tu jest! A oni chyba nie byli tak "źli" jak ja, więc może jest jeszcze dla mnie nadzieja.
Po dotarciu do drzwi i przekroczeniu ich nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Cholera, czegoś takiego się nie spodziewałem. Do tego zostałem przywitany przez dwie całkiem niezłe laski. Ha, ta pierwsza chyba była kolejnym mutantem, komu normalnemu wyrastają skrzydła z pleców? Szkoda, że nie miałem ze sobą żadnej broni, mógłbym szybko skrócić jej męki. A może to i dobrze... O, ta druga była niewiele lepsza. Kocie uszy, to jakaś paranoja.
Podszedłem z rękami w kieszeniach do pierwszego lepszego krzesła, po czym odsunąłem je nogą i usiadłem rozkraczony. Mam nadzieję, że szybko dowiem się, co się tutaj dzieje.
-Jestem Desmond - powiedziałem, uśmiechając się zawadiacko. -Czyli jak, my naprawdę zginęliśmy i będziemy teraz osądzeni za nasze grzechy?
_________________
> Karta postaci.
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1394
Wysłany: Pią Cze 10, 2011 9:19 am   

Zadowolona z tego, że nie musiała długo czekać na odpowiedź, Lika przytaknęła z uśmiechem Hiroshiemu pytającemu o możliwość zajęcia miejsca obok niej. Przytakiwała kolejno każdemu z was, gdy się przedstawialiście.
- Wiem, wiem. Znam was... od dość dawna. - upewniając się wzrokiem, że wszyscy już usiedli przejechała dłonią po blacie przed sobą - zaraz za palcami, jakby ślad po jej ruchu, na stole pojawiły się kartki. Niewielki stosik kartek. Widać, że był zapisane. Chwyciła je w dłonie, podniosła i wyrównała o blat.
Ruda ze stoickim spokojem obserwowała zebranie, aż odezwał się do niej Hiroshi. Jej lekki uśmiech poszerzył się, odsłaniając kiełki.
- No, proszę... słowo w słowo. Gratuluję pamięci. - odezwała się, powoli przenosząc wzrok na chłopaka. Zrobiła krótką przerwę na wolny wdech, lustrując jego zachowanie przeszywającym wzrokiem. - Sprawa jest prosta - zgadza się, nye żyjecie. A ten anyoł... - uniosła jedną rękę, otwartą dłonią wskazując Likę - ...ma do was interes. Zgodnye z umową, wasz czas na odejście jeszcze nye nadszedł.
- E-emm... t-tak, tak, właśnie. Momencik, momencik, już wszystko wyjaśniam. Tylko się nie bójcie, dobrze? Po kolei.
Kocica odepchnęła się plecami od ściany, gdy Lika pstryknęła głośno palcami. Wszystko wokół stołu, podłoga, ściany... momentalnie znikło. Całe otoczenie zmieniło się na to, które widzieliście... jeszcze nie tak dawno temu.
Siedzieliście teraz przy stole postawionym na niewielkiej platformie skalnej pokrytej w całości śniegiem. Walało się po niej kilka dużych kawałków metalu, odłamków skalnych i... ciał. Zwęglonych, rozrzuconych, w niektórych przypadkach rozczłonkowanych ciał. Razem było ich... pięć?
- Jeśli nie możecie... nie patrzcie, nie chcę was do tego zmuszać ale niestety... tak właśnie teraz wyglądacie. - wskazała palcem do góry, gdzieś na szczyt stromego stoku. - Śmierci przez upadek z tak wysoka niestety nie jestem w stanie zapobiec, i jeszcze te płomienie... za dużo, wszystkiego za dużo. Nie byłam w stanie was ochronić. Ale! Szczęście w nieszczęściu, udało mi się to przewidzieć. Widzicie, mam tutaj taką listę, któ... - sięgnęła po jedną z kartek unosząc ją do góry, kiedy Rin wtrąciła się w jej wypowiedź, przerywając ją.
- Na szczegóły umowy jest dla nich jeszcze za wcześnye. O wiele za wcześnye.
Anielica westchnęła, po czym przytaknęła smutno głową, puszczając kartkę i pozwalając jej... rozpłynąć się w powietrzu.
- Tak, tak. Prawda, jeszcze za wcześnie. Dobrze. - pstryknęła raz jeszcze i ponownie znaleźliście się w białym, okrągłym pomieszczeniu.
- W każdym razie cieszcie się, albowiem... powrócicie do życia! - uśmiechnęła się szeroko, próbując dodać wam otuchy. Przebiegła wzrokiem po każdym z was po kolei, by upewnić się jak to zadziałało. - Miejsce, w którym niedawno byliście, w którym maszerowaliście... pewnie domyśliliście się, że było piekłem. Kraina, w której dusze pozbawione są własnej woli... no, bo może tego już nie wiecie, ale nie przyszliście tu z własnej woli. Nawet, jeśli wam się tak wydawało. - Tym razem to skrzydlata wskazała dłonią na drugą z "gospodarzy". Ta mlasnęła tylko nie tracąc uśmiechu, wypowiadając krótkie "Nyeh".
- Nye ma czegoś takiego, jak selekcja. Nikt nie wybiera ani nye decyduje o niczyim losie. - odpowiedziała Florance'owi Rin. - Do nyeba trafiając ci, którzy są w stanie tam dotrzeć. Koniec filozofii.
Anielica przytaknęła głową, przygryzłszy na moment usta.
- Pytacie, gdzie jesteśmy teraz... to bardzo ciężko powiedzieć. Mogę powiedzieć że nigdzie, ale kłamstwem też nie będzie powiedzenie "wszędzie". Jak to? Po prostu, ta przestrzeń zmienia się wciąż kształtowana przez wolę tych, którzy się w niej znajdują. Taka... kraina pomiędzy niebem i piekłem.
- Możecie powiedzieć, że znyajdujecie się wewnątrz wyobraźni mojej i... tej nyaprzeciwko. - dopowiedziała ruda, opierając się na powrót o ścianę. Nastąpiła krótka chwila ciszy, gdy anielica z opuszczoną głową przyglądała się reszcie kartek. Kiedy już właśnie wzięła wdech, chcąc zacząć mówić, wtrąciła się znowu posiadaczka kocich uszu i ogonów.
- Herbaty? Soku? Może jakaś przekąska? Nye, żebyście byli głodni czy spragnyeni. Po prostu trochę tu posiedzicie, a warto czymś się zająć.
Krótkie spojrzenie w jej stronę pozwoliło stwierdzić, że już nie stała. Siedziała na... drewnianej taczce o dwóch kołach, nakrytej z wierzchu białą płachtą. Do tego, trzymała w dłoniach filiżankę i spodek. Założyła właśnie nogę na nogę, podrygując czarnym pantofelkiem. Nikt z was raczej nie zauważył kiedy i skąd wzięły się te rzeczy.
Lika odczekała chwilę, dając wam czas na złożenie ewentualnych zamówień. Przewertowała po tym kartki, zaczynając wreszcie wypowiedź.
- Macie też... niepowtarzalną szansę zmienić coś w swoim życiu. No, wiecie.. nie zastanawialiście się nigdy, jacy... chcielibyście być? Jestem w stanie jeden raz naruszyć waszą linię życia, by nieco... dopasować ją do waszych chęci. - sprawdziła wzrokiem, czy aby rozumiecie. - No, wiecie, na przykład... Jeśli ktoś z was narzeka na nadmierną chorowitość, słabość, bądź uważa się za niezbyt inteligentnego... bez urazy oczywiście, mogę was "ulepszyć". Choć, nie mogę tego zrobić za darmo. Kosztem będzie inny aspekt waszego życia, z którego będę musiała skorzystać, by wzmocnić ten, który chcecie. Macie już na myśli coś konkretnego? Nie musicie się spieszyć z odpowiedzią, zawsze możemy zacząć od czegoś innego. Hm? - niepewnie spojrzała po waszych twarzach, nerwowo gniotąc róg kartki. - O-oczywiście, jeśli macie jakieś pytania, pytajcie! Chcę wam jak najbardziej pomóc. Od tego tu jestem.
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Pią Cze 10, 2011 2:29 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Tidus
Jebany farciarz


Wiek: 31
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 694
Wysłany: Pią Cze 10, 2011 2:14 pm   

Zmienić coś? W sumie...w niczym się nie wyróżniam. No, może poza faktem, że na 'czysto' mam dość wyczulone zmysły. Ale poza tym...Przeciętność, wychodzone ciało, niezgorsze tempo myślenia. Ergh, nie dzięki. Wolę zostać przeciętnym niż płacić kalectwem w jednym w zamian za wybitność w innej dziedzinie. Lubię samego siebie, jakby to nie brzmiało.
-Herbaty proszę, tylko nie sypcie za dużo, ta ciecz jest jak dla mnie zbyt słodka. Wiecie, jak już wrócimy na powierzchnię...Ziemi...no, do świata żywych, dobrze byłoby chociaż znać kierunek, w którym leży najbliższa osada. Bo jak będziemy iść w tym...-Złapałem się za rękaw bluzy-W takim zimnie w złą stronę, to za daleko nie zajdziemy. No i...Da się jakoś odpokutować i 'zakwalifikować' do nieba? Tak niezbyt mi się widzi bezwolne spacerowanie po kładce gdy znowu zginę.
_________________


>Karta postaci.
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Pią Cze 10, 2011 2:46 pm   

Umarliśmy ? Nie nie nie nie! Jestem za młoda na śmierć! Ale... możemy wrócić ? Niby jak ? Jako żywe trupy ? Przecież widziałam... widziałam co z nas zostało. Z czegoś takiego nie ma powrotu. Pytanie zdał Florance. W sumie nie głupie... no dobra durne, ale każda wiedza może się przydać. Gdy Brat Hiroshiego uzyskał, odpowiedz. Ja zadałam pytanie Lice.
- Umm... my umarliśmy, prawda ? A moja siostra ? Co się stało z Mayą ? - Proszę, Proszę, Proszę! Niech ten schron wytrzyma! Niech jej i mamie nic się nie stanie! Jeśli one... to ja nie mam po co wracać. Równie dobrze mogę tu zostać. Trzeba jednak żyć nadzieją. Jeśli Rin... lub Lika powiedzą, to czego nie chce usłyszeć, to pytam -Ale... ona i mama mogą wrócić, prawda ? Tak jak my! - Jeśli będzie trzeba to się nawet z Mayą zamienię! Je?li to będyie sposób, by ona wróciła do życia, to z chęcią zapłacę tak cenę!
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Cinek
Najszybszy poster na dzikim zachodzie


Wiek: 35
Dołączył: 28 Kwi 2011
Posty: 376
Wysłany: Pią Cze 10, 2011 10:04 pm   

Podrapałem się po głowie, swoją miną wyrażając sporą niechęć wobec makabrycznej sceny, którą zobaczyłem na własne oczy. Zwęglone, rozczłonkowane ciała, a wśród nich pewnie gdzieś i moje. Nie wyglądało to zbyt ciekawie. Już zaczynałem się godzić z faktem, że nie wrócę więcej na ziemski padół, kiedy nagle zostałem poinformowany, że to jeszcze nie koniec. Ha! A jednak ten brzydki świat będzie musiał mnie jeszcze przez jakiś czas znosić. Cóż, jego strata. Wysłuchałem wypowiedzi swoich "kompanów". Po tym całym marudzeniu Hitomi pokręciłem głową z politowaniem. Nie miałem zamiaru przejmować się swoimi zmarłymi rodzicami. Nie wnieśli do mojego życia niczego ciekawego, a wręcz przeciwnie... Mieszkanie z nimi pod tym samym dachem było prawdziwą udręką. Nie chciałem teraz zgłębiać się w szczegóły, bo nie miało to sensu. Oni teraz gryzą ziemię, a ja jestem w końcu wolny. Czego można chcieć więcej w moim wieku? Hah, na dodatek mogę sobie pofolgować ze swoimi umiejętnościami. Zawsze chciałem być bardziej spostrzegawczy, więc czemu by nie spróbować...
-Dobra, zanim odpowiesz na te bezużyteczne pytania, pozwól mi przyjąć swoje zamówienie! - zwróciłem się ochoczo do Liki. -Nigdy nie obchodziły mnie pogaduszki z innymi osobami, zawsze interesowała mnie tylko i wyłącznie walka! Mógłbym równie dobrze i w ogóle z nikim nie rozmawiać, i tak nigdy mi to dobrze nie wychodziło. Stosunki z innymi osobami są do dupy, jeśli umiesz dobrze przyłożyć to zawsze nauczysz innych respektu do siebie! Tak samo ze szczęściem. Zawsze wierzyłem tylko i wyłącznie we własne umiejętności. Za te dwie rzeczy chciałbym znacznie poprawić swoje zmysły - wiesz, wzrok, słuch i tak dalej... Jeśli rozumiesz, o co mi chodzi. Nie chcę dać się nikomu zajść od tyłu, to bardzo ważne podczas ostrej napierdalanki!
Rozłożyłem się wygodnie na krześle, zakładając nogę na nogę i uśmiechając się szyderczo. Coraz bardziej mi się to wszystko podobało. Nie dość, że wydostałem się z tamtej nory i będę żył w końcu jak normalny człowiek, to jeszcze moje umiejętności walki znacznie się polepszą! Naprawdę, coś cudownego.
_________________
> Karta postaci.
 
 
Vaynard
Kto?
Zabłąkana duszyczka.


Wiek: 34
Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 127
Skąd: Tczew
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 1:36 pm   

Nie bardzo nadążałem za tym wszystkim, w końcu żyję czy nie żyję?
Teraz jeszcze mi mówią, że niby mam ożyć? Nie rozumiem. Zobaczyłem obraz, który pokazała nam Lika, no pięknie, naprawdę jestem martwy. A teraz jeszcze mi oferuje możliwość zmiany? Nie chcę się chyba zmieniać, ale mam czas do namysłu więc pomyślę. Przyglądałem się to raz jednej raz drugiej w zależności od tego która z nich mówiła. To wszystko jest bardzo dziwne. Wysłuchałem wypowiedzi towarzyszy samemu nic nie mówiąc. Ciekawi mnie jedynie co to za umowa.
_________________
> Karta postaci.
 
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 1:45 pm   

- Cóż, jeżeli dacie mi coś na czym mogę pisać i coś do pisania, to wam wypiszę ewentualne zmiany. - powiedziałem, spoglądając spokojnie na reakcje pozostałych. - A co do przekąski... zawsze chciałem spróbować arbuza. Da się w tej krainie takiego wyczarować?
Skoro już tutaj mamy siedzieć, wypadałoby skorzystać. I tak puszczą nas "wolno" wtedy, kiedy będą sobie tego życzyły. Jeżeli moja prośba zostanie spełniona, to zapisuję na kartce lub jej odpowiedniku to, co przychodzi mi na myśl - większy intelekt, może być kosztem wytrwałości bojowej, nie planuję brać udziału w potyczkach, wolę ich unikać. Do tego polepszyć mój wygląd zewnętrzny, jak najlepiej się da.
Czemu? Muszę robić jak najlepsze pierwsze wrażenie, jeżeli chcę przemawiać do nowopoznanych. Pamiętam, że w starożytnej Grecji dobro zawsze było piękne, a zło brzydkie. Może w tym dzikim świecie jest tak samo?
Czas pokaże. Nigdzie nam się nie śpieszy, bo to nie od nas zależy co będzie dalej.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1394
Wysłany: Wto Cze 14, 2011 10:21 am   

- A... tak, tak. - Przytaknęła Lika zwracając się do Desmonda. Wysłuchawszy go wybrała trzecią kartkę od góry i stworzywszy w dłoni z niczego wieczne pióro, zaczęła starannie notować. Wtedy to Hiroshi, gdy składał swoje zamówienie zaraz po Florance, zauważył że i przednim leżała pusta kartka oraz zamknięte wieczne pióro.
- Oczywiście, że się da. Jak już powiedziałam, to miejsce dostosowuje się do wyobraźni każdego, kto żywy. - stwierdziła Rin, machając ogonami. Nieśpiesznie, wręcz leniwie odwróciła się w bok... gdzieś do ściany. - Słyszałeś. Do roboty.
Brzmiało to trochę dziwnie, bo właściwie nikogo nie było w miejscu, do którego mówiła. Jako, że po tym odwróciła się znów do was i wróciła do swojego obserwowania w milczeniu z pociągnięciem łyka z filiżanki co jakiś czas, to raczej nie było to do nikogo z was.
Skończywszy notować, Lika podniosła wzrok na Hitomi. Przygryzła dolną wargę znów na moment uciekając spojrzeniem, ale powróciła do niej w chwilę później.
- Niestety, wiąże mnie umowa i... nie mogę ci nic o tym powiedzieć. Ponadto, i tak byś tego nie pamiętała po powrocie. Wracająca do ciała dusza nigdy nie pamięta swego pobytu poza owym ciałem. Mogę chyba powiedzieć, że... - przeciągnęła sylabę, urwała, spoglądając niepewnie na rudą. Ta przytaknęła krótko, przymykając jedno oko.
- Będę w stanie udzielić wam informacji dotyczących "gry" dopiero, gdy... -jeśli- uda wam się spotkać mnie za życia. To samo tyczy się też wiedzy na temat... "co mam na myśli mówiąc gra". - anielica przełknęła ślinę. Zerknęła kątem oka na kartkę przed Hiroshim.
W tym momencie w okrągłym pomieszczeniu pojawiła się jeszcze jedna postać. Choć może trafniejsze byłoby powiedzenie, że był to cień postaci. Jakby sam kontur wypełniono jednolitym błękitem - nie było widać żadnych rysów twarzy, odzieży czy innych szczegółów... dokładnie właśnie tak, jak wygląda czyjś cień na ścianie. Tyle, że ten był "w trójwymiarze".
Wyszedł jakby ze ściany... w jednej ręce dzierżył dużą tacę, w drugiej trochę mniejszą. Zatrzymał się przy Hiroshim, schylił powoli i delikatnie umieścił kawałek przed chłopakiem tę większą tacę. Było na niej kilkanaście pionowo postawionych, trójkątnych kawałków arbuza którego soczystość dało się określić po samym spojrzeniu. Błękitny cień wyprostował się i począł iść wokół stołu nieśpiesznie. Gdy mijał Rin zwolnił jeszcze bardziej, zachowując pełną ostrożność podczas jej uważnej obserwacji. Uśmiechała się szyderczo całą jego drogę aż do boku Florance'a, obok którego postawił drugą tacę. Był na niej porcelanowy imbryk, oraz sześć białych, również porcelanowych filiżanek. Uniósł ów imbryk i jedno z naczyń napełnił ciemnobrunatnym płynem, po czym postawił je przed młodszym Akaru na spodku. Przesunął po tym tacę po stole bliżej środka, skłonił się i cofnął kilka kroków, stając obok Rin. Ta trąciła go niezbyt uprzejmie jednym z ogonów nawet nie patrząc się w jego stronę.
- A-a! P-przepraszam, zamyśliłam się. - Lika oderwała dopiero teraz nieco zatroskany wzrok od błękitnej postaci, spoglądając znów na kartki. - Błądzenie przy tym zimnie to na pewno nie jest coś, na co chciałabym was skazywać... ale dużo nie mogę zrobić. Sprawiłam, że będziecie mieli szansę na zdobycie "przewodnika"... ale musicie ją wykorzystać. Nie będzie to łatwe, bo akurat na niego mam niewiele wpływu. - przytaknęła sama sobie. Rozpięła w bok jedno ze skrzydeł i skubnęła jedno piórko, które niemal samo już wypadało. Trzymając je w dwóch palcach zaczęła nim sobie kręcić przy nosie. - Jeśli zaś chodzi o podróż przez piekło, z tym może być gorzej. Nigdy nie można być pewnym, w której jego części się pojawicie. A żeby być bliżej nieba... emmm...
- Wiesz, jak działa grawitacja? - wtrąciła się Rin wręczając pustą już chyba filiżankę cieniowi, który odebrawszy ją skłonił się i znikł zatapiając się w ścianie. - Na ziemi, oddziaływa na twoje ciało. Im większa jego masa, tym silnyejsze przyciąganye. Mm? - uniosła brwi, krzyżując przed sobą przedramiona. - Tutaj nye posiadasz ciała, ale... grawitacja wciąż działa. A masą twojej duszy jest... twój egoizm. - zachichotała krótko, obiegłszy wzrokiem każdego z was. - Tak długo jak macie go choć odrobinę, nye macie co próbować wznyeść się do nyeba. Nawet, jeśli teraz możecie po prostu przejść przez te drzwi... - wskazała na drzwi za krzesłem Liki - ...to sądzę, że upadek byłby bardzo bolesny. Nyeh.
Lika przytaknęła skinieniem, robiąc znów niewesołą minę. Pacnęła się po chwili w czoło, potrząsnęła głową i na powrót się uśmiechnęła.
- Hej, hej! Właśnie. Mam przecież dobrą wiadomość którą mogę, a nawet powinnam się z wami podzielić. - odchrząknęła w piąstkę, wyrównała znów kartki i podniosła wzrok. - Może to nie zabrzmi tak, jak chciałabym by zabrzmiało, ale... każdy wasz sukces tam, na dole... sprawia, że moja moc rośnie. A ja jestem skłonna tej mocy wam użyczyć bo wiem, że zrobicie z niej większy pożytek niż ja. Jak by to powiedzieć... Będę zwiększać wasze możliwości. Przyspieszać wasz rozwój. Dawać wam takie... umiejętności, które mogą się okazać przydatne nie tylko w przetrwaniu, ale i w osiąganiu waszych celów - byście łatwiej osiągali sukcesy, co da wam możliwość skorzystania z moich coraz to nowszych sił... i tak dalej, hehe. Tak więc, prócz tych modyfikacji o których wam powiedziałam wcześniej... No, na razie nie mogę wam dać zbyt wiele, ale... może chcielibyście mieć wzrok jak aparat? Albo być mistrzem balansu? Albo, albo... mieć talent takiej złotej rączki? Pomyślcie o czymś w ten deseń. Możesz też o czymś takim napisać. - ostatnie zdanie powiedziała raczej do Hiroshiego, uśmiechając się nawet szerzej niż na początku wypowiedzi. - Jeśli chcecie to przedyskutować, to oczywiście - proszę bardzo. Minie jeszcze trochę czasu, zanim Stwórca... naniesie poprawki na wasz świat. Dopóki nie skończy, nie upłynie tam nawet sekunda, więc lepiej będzie spożytkować te chwile tutaj. - zastukała palcami w blat z lekka dozą niecierpliwości, ale przestała po chwili. - Aj, aj. Chyba za dużo gadam, co...? Hehe, za dużo.
- Nyeh, tylko trochę. - odparła Rin, gładząc biały materiał na taczce. - Daj im możliwość odpowiedzi i zadanya kolejnych pytań.
- A, tak, tak. Racja. N-no, słucham. - anielica rozglądnęła się po siedzących przy stole.
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 644
Wysłany: Śro Cze 15, 2011 7:09 am   

Wcinając arbuza i kręcąc kółka otwartym piórem zastanawiałem się, jakim cudem przyjmuję to tak spokojnie. Nie rzucam się, że to szaleństwo, niemożliwe, nic. Właściwie jedyna osoba, która wydaje się tu być poruszona to z wiadomych powodów Hitomi. Zabieranie tutaj głosu przeze mnie nie miałoby efektu, a do tego mógłbym ją jeszcze bardziej doprowadzić do płaczu swoją odpowiedzią. Zapisałem swoje myśli na kartce.

Rzeczy takie jak zręczność, zwinność, krzepa czy wytrwałość - można >>odrobinę<< z nich odjąć, w zamian za większy intelekt.
Chcę być bystrzejszy przy dogadywaniu się z ludźmi i rozpoznawaniu ich profilów osobowości. Jeżeli to możliwe, pragnąłbym też zwiększyć jakoś swój urok osobisty. Powiedzmy... kosztem mojej wrodzonej odporności na wszelkie choróbska. To chyba uczciwa wymiana?
Jeśli nie proszę za wiele, chciałbym, by ludzie zaczęli wreszcie słuchać co do nich mówię. Nie chcę, by ktoś musiał ginąć tak, jak Aacvi.


Po zapisaniu wszystkiego podsunąłem kartkę w kierunku anielicy i zadałem pytanie:
- Jeśli spotkamy cię podczas życia. W jaki sposób byłoby to możli... ach. Niech zgadnę - zgodnie z umową tego też nie możesz nam powiedzieć? To w takim razie... - uśmiechnąłem się żartobliwie - Ubierz się tam w lawendową sukienkę - świetnie będzie ci pasować do oczu, a i nam zrobi się milej na taki widok w groźnym i zapewnie zrujnowanym po wojnie świecie.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Śro Cze 15, 2011 12:16 pm   

Nie możesz mi powiedzieć ? Czy może nie chcesz... Jest mi to zdecydowanie obojętne. Odnajdę Mayę tam na dole... czy może raczej na górze ? Obojętne. Tak czy siak ją odnajdę i niech będzie cała, bo inaczej pogadam sobie z tym całym stwórcą. A co do tych całych zmian... Strzelać i tak nie potrafię, więc równie dobrze mogę trochę pogorszyć jeszcze tą umiejętność... Przydała by się za to siła... taki anemik jak ja to sobie nie poradzi... szczęście ? Nigdy w nie nie wierzyłam więc równie dobrze mogą je sobie zabrać... za to mogłabym zwiększyć swój intelekt. Tak. Coś takiego byłoby w miarę dobre. Wysłuchałam słów Liki na temat specjalnych umiejętności... czy mi się wydaje czy ona sugeruje, że się znowu spotkamy ? I co ? znowu mamy umrzeć ? Jeśli tak, to ja dziękuję. Raz mi wystarczy. Poczekałam, aż nikt nie będzie mówił i się odezwałam.
- Umm... Pani Liko ? Tak sobie myślałam... Czy mogłabym zwiększyć swój intelekt kosztem percepcji, a siłę kosztem mojego szczęścia ? A co do tych umiejętności... mogłabym prosić coś na styl złotej rączki ?
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Tidus
Jebany farciarz


Wiek: 31
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 694
Wysłany: Śro Cze 15, 2011 1:41 pm   

Mój...egoizm? Cóż, jeśli faktycznie nie będę pamiętał tego spotkania, to moje szanse na odkupienie są jak jeden do ponad dziewięciu tysięcy. No trudno, może jeśli będę temu aniołowi pomagał to mnie ułaskawią.
Nalałem sobie herbaty i zdziwiony faktem, że ma inny smak niż ta słodka lura z granulatu którą nam dawali odświętnie, odłożyłem po chwili filiżankę.
-Mogłabyś nas w przyszłości poinformować, jak wielką moc otrzymujesz, moglibyśmy dostosować nasze oczekiwania do rzeczywistości. Teraz dopiero co zaczęły się dziać dziwne rzeczy, więc pewnie masz jej mało...Ale ten 'wzrok jak aparat' o którym mówisz brzmi nieźle. Mam wrażenie, że dobra pamięć do detali mi się przyda. Mało to było opowieści, w których przez jeden szczegół plany knute przez całe stulecia zaczynały się walić?
_________________


>Karta postaci.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



smartDark Style by urafaget
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11