Wiele sfer Strona Główna Wiele sfer
Mało gier
 
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy
Rejestracja :: Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Prolog - Srebro Gwiazd
Autor Wiadomość
Cinek
Najszybszy poster na dzikim zachodzie


Wiek: 35
Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 376
Wysłany: Nie Maj 29, 2011 7:52 pm   

Biegnąc w stronę budek nieco po ukosie od centrum zdarzeń, obserwowałem całą "walkę" spoglądając przez swoje lewe ramię. Byłem totalnie zaskoczony, kiedy zobaczyłem całkiem niepokojącą odporność mózgu Aacvi na pociski przelatujące przez niego z naprawdę sporą prędkością. Jej zamrażające zdolności też nie prognozowały niczego dobrego - były dla mnie wręcz przerażające. Jeśli zbliżę się do tej wariatki, skończę jako trup. Najśmieszniejsze jest to, że ta cała muskulatura Vaynarda nie ma teraz najmniejszego znaczenia. Jeśli zostanie dotknięty przez tą śmieszną mgiełkę, ostatecznie pokruszy się jak ciastko. Albo... coś bardzo kruchego. No, w każdym razie umrze.
Robiąc kolejny krok, energicznie zakręciłem stopą w bok, po czym zacząłem biec wzdłuż pomieszczenia tak, aby mieć Aacvi i Vaynarda po swojej lewej stronie. Kiedy już byłem w bezpiecznej odległości, aby wybuch zimna mnie nie dosięgnął, hamuję nogą po ziemi i zatrzymuję się. Sprawdziłem swój nowy nabytek - prawdziwa armata! Czymś takim można nawet urąbać kończynę. Nie chciałem jednak marnować cennych naboi, zanim się trochę nie zabawię.
-Żryj to szmato! - krzyknąłem, zaczynając strzelać do Aacvi z Zeriala Z5. -Przerośnięty baranie, spieprzaj stamtąd, zabiję ją sam!
Po opróżnieniu połowy magazynka rzucam się przed siebie, zaczynając okrążać Aacvi po łuku. Jeśli trafiłem chociaż raz, przypatruję się dokładnie, czy rany w jakikolwiek sposób zrobiły na dziewczynie wrażenie. Moim celem było przyciągnięcie jej do siebie, wciąż jednak wolałem nie podejmować pochopnych decyzji i trzymać się na bezpieczny dystans...
_________________
> Karta postaci.
 
 
Tidus
Jebany farciarz


Wiek: 31
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 693
Wysłany: Nie Maj 29, 2011 11:03 pm   

Dobra, i po strachu. Teraz można na spokojnie obmyślić, jak zatamować ten przeciek, wyjść na zewnątrz by się rozejrzeć i zdecydować, czego do jasnej cholery chcę od ży-
Oho, kolejna eksplozja. Albo...coś innego. Tsk, tsk, tsk, cholera jasna.
Nagle, wszystko zaczęło się dziać naraz, jakby czas złożył się w harmonijkę, nakładając na siebie różne sceny w tej samej chwili. Aacvi ocknęła się i zaatakowała nożyczkami z palców Vaynarda w oczy. Larl strzelił jej w głowę, z czego nic sobie nie zrobiła. Zaatakowała dzieciaka, ale jej dłoń zatrzymała się na...ścianie z lodu?
DO JASNEJ ANIELKI, CO SIĘ TUTAJ DZIEJE, JESZCZE RANO WSTAŁEM I ZADOWOLONY Z SIEBIE CZŁAPAŁEM DO SALI SZKOLNEJ, KURWA WASZA MAĆ!
Dobra, spokojnie Florance, chyba już ustalaliśmy, że ataku paniki możesz dostać, jak to się skończy.
Aacvi ma atak szału co nie znaczy, że muszę ją zabijać. Dopóki nie zbliży się do mnie, można spróbować unieruchomienia. Nie zdążyłem nawet jej spytać o te cholerne zdjęcie, no i nadal mam wobec niej dług wdzięczności. Tak więc lufa mojego rewolweru kieruje się w dół, w jej zdrowe kolano. Cztery kule. Jeśli to nie starczy, z braku czasu na przeładowanie rzucam jej rewolwerem w twarz, sięgam do kabury po pistolet półautomatyczny, odbezpieczam i kontynuuję ostrzał, ruszając się tylko wtedy, gdy spojrzy na mnie krzywo(oczywiście, w stronę przeciwną do tej, z której się zbliża)
_________________


>Karta postaci.
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 7:32 pm   

Spojrzałem na całą scenkę z niedowierzaniem. To jak z tego komiksu przedwojennego "Hirio barbarzyńca". Co, może jeszcze się okaże, że Aacvi jest lodową wróżką? Nie, cholera, coś trzeba z tym zrobić!
Rzuciłem okiem na pudełko, które jej wypadło. Użyła wcześniej strzykawki z niego. Trochę po tym, jak nas spotkała. Może to coś, co ją ma uspokoić? Ale w tym stanie nikt normalny nie będzie w stanie jej unieruchomić. Chyba, że...
- Vaynard, pokaż, że pakowanie łap się opłacało! Weź coś złap i rzuć w nią, by ją powalić, albo sam to zrób! - następnie spojrzałem na Hitomi:
- Hej, myślisz o tym samym, co ja? Jesteś nielogicznie zwinna. Weź to pudełko, które jej wypadło. Może w nim być coś, co pozwoli nam ją uspokoić. Już raz z niego korzystała, krótko po tym jak ją poznaliśmy. Jakiś zastrzyk.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 7:48 pm   

Ona żyje z dziurą w głowie! To jest chore! Wszystko tego dnia jest chore i nienormalne! Ja pierniczę co to ma być ?! Rozumiem, że ona jest inna, ale bez przesady, KAŻDY powinien umrzeć po oberwaniu kulki w czoło. Mimo wszystko zauważyłam, że coś jej wypadło... według Hiroshiego jakieś strzykawki... i co ja mam z tym zrobić ? Dać jej zastrzyk ? A dawka ? Przecież mogę podać jej za dużo, albo za mało, co byłoby zdecydowanie gorsze. No ale nic nie robić też nie mogę. Wyczekuję odpowiedniego momentu, tak by była jak najdalej od swojej własności. Nie czekam jednak aż nasz osiłek zacznie swoje dzieło zniszczenia i gdy będę pewna, że jestem poza zasięgiem rąk Aacvi, puszczam się biegiem po to coś. Oczywiście, jeśli będzie chciała mnie zaatakować, to staram się dać nura pod jej rękoma, złapać to pudełko,zrobić przewrót i zacząć wiać w drugą stronę. Gdy już będę w posiadaniu pudełka i jeśli światło na to pozwoli, to otwieram je i sprawdzam zawartość. Jeśli Hiroshi ma rację, to biorę jedna ze strzykawek i czekam, aż Vaynard obezwładni Aacvie, po czym doskakuję do tej dwójki i wbijam igłę w ciało zombiaczki i wstrzykuję zawartość strzykawki do jej organizmu. Po wykonaniu tego oddalam się jak najszybciej na bezpieczną odległość (najlepiej w stronę pudełka) i czekam na dalszy rozwój wypadków.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Vaynard
Kto?
Zabłąkana duszyczka.


Wiek: 34
Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 127
Skąd: Tczew
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 8:14 pm   

No ja pierdolę, dlaczego ja mam tak epickie szczęście?!
Kurwa mać, moje oczy! - wydarłem się dość głośno po czym usłyszałem wystrzał. Co się dzieje? Nie widziałem nic, byłem totalnie zdezorientowany, aleee... skoro nic nie boli to chyba nie ja dostałem?
Na okrzyki Desmonda za bardzo nie reagowałem, bo w tej chwili miałem w dupie wszelkie obelgi, cofając się zaledwie parę kroków. Kolejne strzały i kolejne. To chyba znaczy, że strzelają do niej? To nie logiczne, przezcież ona i tak ledwie żyła...
-A co ja mam niby kurwa zrobić jak nic nie widzę! - zacząłem cofać się powoli na oślep do tyłu przecierając oczy i otwierając co jakiś czas próbując cokolwiek zobaczyć.
_________________
> Karta postaci.
 
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Śro Cze 01, 2011 11:00 am   

Osiłek Nie posłuchał się polecenia kolegi. Nie miał jak. Pozbawiony zmysłu wzroku mógł jedynie próbować wycofać się z walki, a i to na oślep. Próbował jak najprędzej przejrzeć ponownie na oczy, ale nie dawał rady. Ból był po prostu zbyt silny. Czuł przy tym, jak łzy potokami spływają mu po policzkach.
Desmond był tym, który podjął inicjatywę. Pierwej wszedł wprawdzie na pozycję, ale zaraz po tym wziął Aacvi na muszkę. Trzymanym w prawej dłoni Zerialem oddał serię sześciu strzałów w stronę półghoulki. Hałas, który przy tym wytworzył na pewno mu się spodobał. Szkoda tylko, że jedynie trzy pociski dosięgły celu.
Florance też nie wahał się z otwarciem ognia. Nie chcąc, by ta dorwała Vaynarda, oddał cztery strzały celując w jej lewe kolano. Pudło. Trafienie. Pudło... Trafienie. Drugi postrzał zwalił ją z nóg - choć chwiała się mocno już po pierwszej serii Desmonda. Teraz upadla na czworaka, przód miała znacznie niżej niż tył. Wyglądało jednak na to, że wcale nie zajmie jej wiele czasu podniesienie się z powrotem.
Hitomi wykorzystała czas ostrzału. Ruszyła ku leżącemu na ziemi pudełku, co jednak nie było tak proste z powodu całego sprzętu który miała na sobie. Kamizelka mocno krępowała ruchy, Klekocząca strzelba na plecach i cała reszta broni... to było cholernie ciężkie. Na szczęście, udało się dojść do celu bez szkód własnych. Dziewczyna podniosła je... trochę czasu zajęło jej znalezienie otwarcia. W środku... światło dobiegające spoza krypty pozwoliło jej stwierdzić, że w środku były trzy strzykawki. Raczej identyczne. Po wyciągnięciu jednej z nich stwierdziła, że wypełnione są dziwną, ciemnofioletową cieczą. Uzbrojona w tę strzykawkę oczekiwała na ruch Vaynarda. Ten jednak nie następował...
Desmond okrążał w tym czasie swój cel, przyglądając mu się uważnie. Jego trzy trafienia - w lewy bark, biodro oraz miejsce tuż pod klatką piersiową krwawiły obficie, ale półżywa zdawała się nie zwracać na to uwagi. Na kolanach, nie rezygnując wciąż parła przed siebie, w stronę oddalającego się Vaynarda. Ten, gdy udało mu się przytrzymać przez chwilę otwarte powieki, mógł ujrzeć jej oddaloną maksymalnie o metr twarz którą od czoła w dół zdobiła czerwona struga. Zbliżała się, co chwila wyciągając w jego stronę rękę...
Warto też wspomnieć, że znajdowała się między Vaynardem a Desmondem po ostatnim ruchu tego drugiego.
_________________
. . .
Ostatnio zmieniony przez Jedius 9 Baka Śro Cze 01, 2011 11:30 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Cinek
Najszybszy poster na dzikim zachodzie


Wiek: 35
Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 376
Wysłany: Śro Cze 01, 2011 4:55 pm   

Opuściłem pistolet, po czym skrzywiłem się i zakląłem. Czułem, jak na widok tych czołgających się zwłok przechodzą mnie ciarki. To było ohydne. Nie ma żadnego sensu walczyć z przeciwnikiem, który nie jest nawet w stanie ci zagrozić. Ta Aacvi przypominała mi teraz tylko i wyłącznie kupę mięsa, niebezpieczną jedynie w zwarciu ze swoimi chorymi umiejętnościami zamrażania. Przez dłuższy czas nie miałem zielonego pojęcia, co robić. Strzelać dalej czy stać w miejscu i się przyglądać?
Spojrzałem na Hitomi, która niezdarnie próbowała coś zrobić w jakimś pudełeczkiem. Może ma jakiś lepszy pomysł, niż masakrowanie tej krwawej papki, która niedługo przestanie przypominać w jakikolwiek sposób ludzką kobietę. Pierdziele, nie wtrącam się, niech robią co chcą. Zacznę działać dopiero wtedy, gdy zacznie się robić ciekawie. Na wszelki wypadek jednak trzymam swoją broń z pogotowiu, stając w lekkim rozkroku, żeby móc w każdej chwili zacząć szybko uciekać.
_________________
> Karta postaci.
 
 
Tidus
Jebany farciarz


Wiek: 31
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 693
Wysłany: Śro Cze 01, 2011 9:56 pm   

Monstrum nie kobieta. Nie tak dawno temu jedna kula zabiła dwie osoby, a ta nażarła się już z pięć gram ołowiu i tylko ją zrzuciło z nóg. Hitomi dorwała te pudełko, na które nawet nie zwróciłem uwagi...W sumie, dopóki do nikogo nie dojdzie, jest na chwilę obecną niegroźna...Ale jest blisko Vaynarda. Który jest ślepy jak kurczak o zmierzchu. I nikt jakoś nie parł się by mu pomóc.
Upuściłem rewolwer i sięgnąłem do kabury po pistolet półautomatyczny, odbezpieczając go. Trzymając go w mej lewicy, z palcem jak najdalej od sputu podbiegam do Vaynarda i łapię drugą ręką za ramię.
-Chodź, mam dość osób na sumieniu!- powiedziałem moim kojącym, spokojnym niczym stado rozszalałych wilków głosem, by wiedział, kto go właśnie 'capnął'. Odchodżę z nim jak najprędzej, celując w Aacvi i w razie jej jakiegokolwiek ruchu- strzelając po łapach, by upadła.
_________________


>Karta postaci.
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Czw Cze 02, 2011 12:47 am   

A jednak miał rację, strzykawki i to całe trzy. Wszystko byłoby ładnie i pięknie gdyby nie to cholerne obciążenie, które jest tak strasznie ciężkie i krępujące. Rozwiązanie było proste. odeszłam kilka kroków, by przygotować się. Pudełko kładę na ziemi. Zdjęłam hełm, gdyż zmniejszał mi pole widzenia... odrzuciłam strzelbę, gdyż była ona zbyt ciężka... zdjęłam kamizelkę, gdyż krępowała moje ruchy. Przygotowana i świadoma tego co muszę zrobić, wzięłam kilka głębszych oddechów. Nie śpieszę się, pośpiech jest niewskazany. Muszę maksymalnie się skupić na tym co musi być zrobione. wzięłam jedną strzykawkę w prawą rękę. Teraz, kiedy Aacvi jest już bardzo(?) poturbowana, można by spokojnie do niej podejść. Rozsądek podpowiada jednak, że coś takiego (ostrzał) nie zrobi przecież na niej jakiegoś większego wrażenia, no bo przecież przeżyła cholerny strzał w głowę! Ustawiam się tak, by ciągle być za jej plecami i idę jak najciszej. Jest przecież szansa, ze mnie nie zauważy i uda mi się wbić jej strzykawkę w nogę. W plecy nie mam zamiaru celować, bo igła może się złamać lub może się szybko odwrócić i mnie też zamrozić... brrr, na samą myśl zrobiło mi się zimno. Jeśli nasz umarlaczek mnie nie zauważy, a będę już bardzo blisko, to staram się szybkim ruchem wbić jej strzykawkę w udo i wpuścić jej zawartość w jej krwiobieg. JEŚLI jednak mi się nie uda i w którymś momencie zombiaczek się odwróci w moją stronę z niespecjalnie miłymi zamiarami, to staram się dać nura pod jej ramieniem, po czym wykonując piruet wbić strzykawkę w jedną z kończyn, a następnie przewrotem w przód oddalić się jak najszybciej od niej. Siostra jedna wie, co się teraz stanie.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Firanke
Tygrys


Wiek: 32
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 643
Wysłany: Pią Cze 03, 2011 7:08 pm   

Widziałem, co planuje Hitomi. Ale jeżeli Aacvi się odwróci, to już po niej. Ostrzał.. ostrzał pomaga zagłuszyć jej ruch. Ale zaraz się skończą naboje. Wiem, co mogę zrobić. Właściwie, to poza uczieczką jest tylko jedna taka rzecz. Podszedłem szybko po strzelbę, którą puściła dziewczyna i szybko upewniłem się co do tego, jak działa by nie było niespodzianek. Gdy już się z tym zapoznałem a Hitomi przestała być w pobliżu mnie mogłem zacząć.
- Ej, Aacvi! - krzyknąłem w stronę Zombie - I popatrz, zabiłaś bliską sobie osobę. Jakie to uczucie? Zabić kogoś, kogo darzyłaś sympatią? - staram się nasycić następne słowa dozą arogancji i bezczelności, by zdenerwować ją jeszcze bardziej. Taak, niech patrzy wściekła w moim kierunku, niech nie patrzy na Hitomi - Ale nie przejmuj się, nawet żywy by na ciebie trzeźwy nie spojrzał. Z takim paskudnym, rozkładającym się ryjem straszysz dzieci, kto mógłby kiedykolwiek cię polubić, paszczaku, co? Hehehe, śmiechu warte!
Odsuwam sie jeszcze kilka krokow dalej. Kto wie, czy Aacvi w tym trybie zaraz nie zacznie zionac zamrazajacym oddechem czy pluc ostrymi odlamkami lodu jak z karabinu. Jeżeli ruszy w moim kierunku tak samo powoli i ślamazarnie jak poprzednio się poruszała, to będę mógł spokojnie stanąć i poświęcić ten czas, w którym pooowoooli iiiidzieee na to, by wycelować między oczy i oddać strzał. Jeżeli zaś włączy jej się berserk... no, to trzeba spieprzać, chociaż pewnie nic to nie da. Byleby tylko Hitomi zdążyła.
_________________
Hiroshi Akaru
Arcana: ?

> Karta postaci.

"You look like you were born with a face meant to deceive cute little girls in order to molest them, mr Pervert Hiroshi! Even I am having a hard time resisting it!"
OH, HEY, IT'S KASSIN!
 
 
Vaynard
Kto?
Zabłąkana duszyczka.


Wiek: 34
Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 127
Skąd: Tczew
Wysłany: Sob Cze 04, 2011 2:35 am   

Jest! Ja widzę, a przynajmniej na chwilę.... Spojrzałem na Aacavi i moją pierwszą myślą było... CO TO KURWA JEST?! Zaraz po tym obmyśliłem genialny plan, aby oddalić się czym prędzej, gdy w tym czasie za ramię ktoś mnie chwycił, pierwsza myśli była zeby od razu przyjebać, bo to może być ta półghulka... Cofam się z nim an tyle na ile mnie oddali, w sumie to on robi mi teraz jakby za oczy. Zaraz po tym ozwał się Hirioshi z serią wyzwisk i chyba mówi do niej, a raczej napewno, przeciez użył jej imienia. Za cholerę nie wiem co się dzieje, a przez to jestem bezradny... jak ja tego nienawidzę.
Powiedziałem do Florenca
-Możesz mi chociaż w miare opisywać to co widzisz? Bo wiesz... sam nie za wiele widzę. Nie lubię prosić, więc niech lepiej się zgodzi... W międzyczasie dalej trę oczy mając nadzieję, że to przyśpieszy powrót wizji.
_________________
> Karta postaci.
 
 
 
Jedius 9 Baka
Pierdolony leń


Wiek: 34
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1392
Wysłany: Nie Cze 05, 2011 3:50 pm   

Oceniwszy skutki, Desmond zaprzestał swoich akcji. Mimo wszystko pozostał w gotowości, obserwując poczynania kilkukrotnie postrzelonej oraz reszty swojej grupy. A było na co patrzeć.
Hitomi porzuciła pudełko zaopatrzywszy się w jedną strzykawkę. Starała się obejść Aacvi tak, by zajść ją od tyłu. Ta wciąż zbliżała się w tym czasie do Vaynarda, któremu Florance przyszedł z pomocą. Chwyciwszy osiłka za ramię oboje zaczęli się wycofywać. Ich tempo było bardzo podobne do półghoulki, przez co w rezultacie odległość między nimi wcale się nie zmieniała.
Wtedy do akcji dołączył się Hiroshi. Zwrócił się do siwej, wypowiadając wiązkę słów które trudno uznać za uprzejme. Chwyconą wcześniej strzelbę trzymał w pogotowiu, na wypadek gdyby... właśnie. Wściekły wzrok bezskórnej zwrócił się w jego stronę. Kolejne obserwacje dały mu do pomyślenia, że chyba trochę przesadził. Aacvi... wpierw splunęła krwią na ziemię, charknąwszy głośno i nieprzyjemnie. Następnie, mimo licznych ran postrzałowych... zaczęła się podnosić. Po prostu wstała z czworaka... na dwie nogi. Zupełnie jakby nic sobie nie zrobiła z tego całego ołowiu który przeszył ją niejednokrotnie na wylot. Do tego, nie było to wszystko. Gdy prostowała się do pionu, całą jaj postać spowiła jasna, srebrnawa aura. Rozłożyła ręce na boki, zrobiła krok naprzód.. podniosła na powrót głowę chłodnym spojrzeniem błękitnych oczu niemal przeszywając Hiroshiego na wylot. Była zła, niewątpliwie. Kurewsko zła. Jako, że z początku jej tempo postępowania naprzód nie było specjalnie szybkie, chłopak miał czas na wymierzenie ze strzelby w głowę. Pociągnął za spust... rozległ się trzask wystrzału niemal natychmiast nastąpiony przez głuchy odgłos uderzenia gumowej kulki o głowę półghoulki. Spowodowało to lekkie odrzucenie jej głowy do tyłu, ale wcale jej nie spowolniło. Wręcz przeciwnie, gdy tylko ponownie nawiązała z nim kontakt wzrokowy, właśnie przyspieszyła. Ba! Z chrzęstem w prawej nodze, zaczęła... biec. Był to niewątpliwy sygnał do ucieczki dla Hiroshiego.
Hitomi wciąż zbliżała się podczas całej akcji do pleców siwej, a gdy ta została trafiona gumowym pociskiem wyczuła niepowtarzalną okazję i zaatakowała, wbijając strzykawkę w jej prawe udo i kciukiem wstrzykując zawartość. Gdy wprowadziła już około trzech czwartych płynu... szybko cofnęła rękę. To... nie było nawet jakby włożyła ją w wiadro wypełnione kostkami lodu. To było dużo gorsze. Jej dłoń była w pobliży Aacvi nie dłużej niż przez sekundę, a teraz, aż po koniec przedramienia była pokryta szronem, a przenikliwy mróz sprawiał wrażenie, jakby tysiące igieł przebiły jej kończynę na wylot. W tym momencie Aacvi zaczęła biec ze strzykawką wciąż sterczącą z uda, a Hiroshi uciekać...
Ona była wyższa, i najwyraźniej bardziej doświadczona w pościgach. Nawet pomimo złamanej nogi. Rzucając się do przodu udało się jej złapać uciekiniera za kostkę, i wywrócić, choć i sama wylądowała na ziemi. Tylko idiota nie zauważyłby jednak, że względem Hiroshiego to ona była w tym momencie na dominującej pozycji. On mógł poczuć to w formie przenikliwego mrozu w niemal całej prawej nodze, a także w uczuciu bycia ciągniętym w tył po ziemi w całej reszcie ciała. Cóż, prawda była taka, że był ciągnięty. Podniósłszy się na kolana Aacvi Uniosła w górę lewą rękę, gotową do ciosu... Czego Hiroshi pewnie jeszcze nie widział, będąc odwróconym do niej plecami.

Vaynard już częściowo odzyskał wzrok. Wprawdzie co chwila czuł przymus mrugnięcia i przetarcia oczu raz jeszcze, ale mógł już przemieszczać się na własną rękę, bo był w stanie zobaczyć najbliższe sobie otoczenie. A więc, także i Florance był już zwolniony z opieki nad osiłkiem.
 
 
Hitomi
Czarna Mamba


Wiek: 33
Dołączyła: 18 Mar 2010
Posty: 354
Wysłany: Nie Cze 05, 2011 6:09 pm   

Jęknęłam i padłam i chciało mi się krzyczeć i płakać. Całe przedramię... Odruchowo przycisnęłam zmrożoną rękę do brzucha i złapałam ją drugą ręką... nie poczułam dotyku. A co jeśli już nigdy nie będą mogła ruszać tą ręką ? ten płyn nic jej nie zrobił... wszyscy jesteśmy martwi! Nic na nią nie działa, równie dobrze możemy siedzieć i czekać na nieuniknioną śmierć! Miałam ochotę to wszystko olać. Ból był potworny... omiotłam pomieszczenie szklistymi oczami, a mój wzrok skupił się na... Hiroshim. On... Aacvi go wywróciła. Muszę mu pomóc! Ale jak ?! co ja mogę zrobić...? jęcząc i klnąc podniosłam się na nogi i zmusiłam się do biegu. Wiem, że to co planuję jest skrajną głupotą, ale nic innego nie mogę zrobić, a nie mam zamiaru patrzeć jak ten potwór zabija Hiroshiego. Plan był debilnie prosty. Wbiec w Aacvi i wywrócić ją, tym samym oddalając od mojego blondaska wizję nieuchronnej śmierci. pewnie skończy się to dla mnie źle, ale przynajmniej on będzie bezpieczny. Podczas upadku, staram się nie wywalić na rękę... nie chciałabym głupio jej stracić.
_________________
Hitomi Umeki

"You know what? Fuck you and your fucking game"
> Karta postaci.
 
 
Cinek
Najszybszy poster na dzikim zachodzie


Wiek: 35
Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 376
Wysłany: Nie Cze 05, 2011 11:45 pm   

Byłem świadkiem, jak dwóch moich nowych znajomych pada ofiarą morderczej techniki Aacvi. Co prawda jeszcze nie zginęli, ale chyba niewiele im brakowało. Poczułem lekki strach - atakowanie tych chodzących zwłok może skończyć się dla mnie utratą kończyny, a nawet i życia. Nie mogłem jednak patrzeć, jak ta banda głupców ginie po kolei, bohatersko jeden za drugiego. Co za bzdura! Zaraz im pokażę, jak wygląda prawdziwa walka.
-Hitomi, nawet nie waż się do niej zbliżać!! - wrzasnąłem na dziewczynę, widząc, jak przymierza się do samobójczej, bezsensownej akcji. -Baby do garów, zostaw walkę prawdziwym mężczyznom!
W szaleńczym biegu wycelowałem w okolice głowy i uniesionej ręki Aacvi, po czym zacząłem krzyczeć i strzelać jak opętany ze swojego Zeriala, wykańczając definitywnie magazynek. Chciałem w ten sposób powstrzymać kogokolwiek przed robieniem czegokolwiek, a w szczególności Aacvi przed zamrażaniem tego mądrali Hiroshiego. Kiedy już skończę strzelać i dotrę w pobliże zamrażającej dziewczyny, gwałtownie hamuję i celuję prosto w jej głowę z Korgasa-Q64. Podtrzymuję pistolet drugą ręką, aby mieć stuprocentową pewność, że przynajmniej jeden z dwóch następnych strzałów wpakuje się prosto w jej łeb. Kiedy w jakiś sposób zostanie wyrzucona do tyłu bądź zrobi cokolwiek innego, co dałoby mi jedną jedyną sekundę na zbliżenie się całkowicie, wpycham jej lufę pistoletu w prawy oczodół, po czym natychmiast wypalam po raz kolejny. Nie zważając na nic, wystrzeliwuję całą resztę magazynka w jej głowę, po czym natychmiast upuszczam oba pistolety i rzucam się na Hitomi, starając się jak najprędzej odciągnąć tego głupola od Aacvi, po której z kolei mogłem się spodziewać już absolutnie wszystkiego.
_________________
> Karta postaci.
 
 
Vaynard
Kto?
Zabłąkana duszyczka.


Wiek: 34
Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 127
Skąd: Tczew
Wysłany: Pon Cze 06, 2011 12:00 am   

No to skoro już widzę nie będę się przyglądał jak jakiś kretyn. Ruszyłem dwa kroki na przód przybliżając się nieco i ze zdobytej broni, którą Bach pozostawił wycelowuje w głowę półżywej. Wystrzeliwuje cały magazynek, broń upuszczam i od razu sięgam po Zeriala oddając 4 strzały w jej rękę. Staram się dość starannie celować, nie mam za wiele amunicji, a innej broni niż te gówna w tej chwili nie posiadam, bo jak się domyślam, gdy tylko ją dotknę stanę się sopelkiem lodu. Oby te strzały cokolwiek zdziałały.
_________________
> Karta postaci.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



smartDark Style by urafaget
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9