>>
|
No. 1295
>>1284
>>1274
Spinacie dupę jakbyście byli pod prysznicem z murzynem.
Ta trójka miała na sobie spore limity - każdy, kto widział Devolię na jej arenie wie jak mocno polega ona na swoich umiejętnościach w manipulacji lodem. Poleganie jedynie na ostrzach było dla niej większą ujmą niż posiadanie tylko jednej ręki - a na domiar tego, tamci nie grali czysto i przynieśli spluwy na walkę nożowników. Daj mi znać jeśli nauczysz się odbijać pociski granatnika samym ostrzem miecza, kurwo.
Weri trochę przylamiła. Miała pokazać piękno znających Momentum, a zaatakowała jak głupia dwójkę na raz i to czołowo. A że ten Desmond ma wściekliznę, wyszło jak wyszło. Ona wciąż jest młoda, na pewno wyciągnie nauczkę. Z tego co wiem, jest teraz znów następna w kolejce.
Briahne zrobił co mógł. Nie mógł zrobić niczego lepiej kiedy trójka z nich ładuje w niego pociskami trzymając się poza jego zasięgiem - a jemu samemu nie wolno nawet wspomóc się swoją prawdziwą siłą. Jest kulawy, gość praktycznie nie żyje od niemal stulecia a i tak pokazał, że w kaszę mu się pluć nie powinno. Gdyby ten zjebany kocur nie ciągnął energii spoza planszy jak Hammie prąd od sąsiadów to sprawa by tam zupełnie inaczej wyglądała. Aczkolwiek i tak propsy dla ogoniastego, widać coś tam się od Rin nauczył.
Ogólnie, pierwsza część była całkiem w porządku. Szkoda tylko, że pionki nie grają czysto - mogliby jednak więcej wynieść z tych potyczek gdyby faktycznie było oglądać co innego niż strzelanie do niemal bezbronnych.
|