>>
|
No. 2729
Zanim pierwsze kilka rumowisk usunęliśmy to minęło z 10 minut, więc Obrońcy Czystości nie mieli co robić i postanowili w międzyczasie sobie zbudować kwaterę główną, czyli położyli plecaki i cały ten swój sprzęt na drodze i zakryli siatką maskującą, żeby wróg nie zobaczył z powietrza. Potem poszli robić rozpoznanie - powyjmowali krótkofalówki, łazili wzdłuż drogi i gadali do siebie szyfrem
GAMMA FOXTROT ODBIÓR, MAMY TU KOD 10-50/36, ODNOTUJ, OVER
To im ten federat z którym ja robiłem mówi, kurwa, Kitajce was tu nie podsłuchują żebyście szyfrem mówili, gadajcie po ludzku że żelbeton leży xD a jak chcecie się przydać to niech jeden się przejdzie kawałek i te rumowiska policzy to będziemy wiedzieli ile jest roboty, czy mamy wzywać więcej ludzi czy możemy kogoś od nas wysłać w inne miejsce. No to wysłali jednego Sebe na zwiad z tą krótkofalówką i słyszymy jak idzie i im przez nią liczy JEDEN, DWA, TRZY, CZTERY, PIĘ Ć, A NIE TO JUŻ POLICZYŁEM, TO CZTERY, TERAZ PIĘ Ć, SZEŚĆ....
Muszę z wrodzonej uczciwości powiedzieć, że oprócz tego to praca szła bardzo sprawnie i poza tymi zjebami była zajebiście zorganizowana. Do tego nie było w ogóle takich podziałów, że ktoś jest żołnierz, ktoś wolontariusz, ktoś scavenger, ktoś z Dorii, ktoś z Nowego Setton, a ktoś z Antemii, tylko wszyscy zapierdalali razem, od razu się zaziomowali i każdy każdemu pomagał. Było poczucie wspólnej misji i w ogóle wspólnoty, jakie pamiętam ostatni raz było jak byłem dzieciakiem i SamWis umarli, że wszyscy Turianie to jedna rodzina, jak napisał poeta.
Ten doniosły moment przerywa komunikat z krótkofalówki od Seby
126, 127, 128... EJ CHŁOPAKI CHYBA SIĘ ZGUBIŁEM
Strażak dowódca wyrwał Mirkowi to radyjko i mu mówi, ja pierdolę nie właź tylko wgłąb bo ci jakiś gruz na łeb spadnie i cię zabije, idź kurwa tą drogą tak jak szedłeś, to w końcu do nas dojdziesz.
Okazało się, że nie. Seba poszedł tą drogą, tylko w drugą stronę i doszedł po godzinie do tego całego górnego Źródła, który był celem naszej misji. Tam mu kurwa ludzie wybiegają na spotkanie, że pomoc dotarła, a on do nich wyskakuje, że dzień dobry, on się zgubił i którędy do ochroniarzy xDDD
W międzyczasie Matty, ten co miał skończony kurs BHP, wymyślił, że jak już są na takiej akcji to muszą koniecznie mieć zdjęcie na ścianę bazy tej swojej Białej Legii czy grupy rekonstrukcyjnej i jakieś spotkania dla miłośników takich rozrywek. Ustawili się we trzech na tle tej rozjebanej drogi i kogoś tam poprosili żeby przedwojennym aparatem im zrobił fotkę. Dopiero potem się ogarnęli, że nie ma dobrego światła. Jonny zakomenderował, że trzeba coś wykminić, bo relację z pola bitwy trzeba prowadzić na bieżąco, tak jak jest to zdjęcie co Generał Federacji siedział ze swoimi doradcami i na komputerze w czasie rzeczywistym oglądali jak zabijają pustynne szczury. Matty wykminił więc, że on wejdzie na te przewrócone ściany, wyciągnie rękę w górę i wtedy może będzie światło.
Teraz będzie krótki opis techniczny, który przedstawię wam jako doświadczony już usuwacz skutków klęsk żywiołowych w miastach. Jak te tysiące budynków się na raz przewracają, to plączą się ze sobą nawzajem, spadają na siebie itd. Coś jak domino, tylko każde waży po kilka ton. W dodatku budynki miały wewnątrz rozmaite skarby, a niektóre w ogóle w chuj niebezpieczne, że w sumie to równie dobrze mógł tam leżeć jakiś zestaw do terraformingu czy miniaturowa bomba nuklearna xD Na przykład w jednym budynku trzymają domowej roboty zapalniczki, taki rodzinny biznes, w drugim trzymają proch do wysadzania tuneli, zaraz przy tym dwa budynki dalej trzymają zapas benzyny do dostawczaków, co mu jeszcze nic nie jest, ale jakby pierdolnął to by się wszystko rozlało. Trzeba więc zajebiście uważać, bo nawet ja pracując bez piły prawie wypierdoliłem sobie łapy jak usuwając gruz trafiłem na dom jakiegoś niedojebanego kolekcjonera przedwojennych min, który wypierdoliłby nas wszystkich w powietrze, gdybym tylko ciął kilka metrów dalej.
Po fragmencie edukacyjnym wracamy do akcji. Matty wlazł na szczyt jakiegoś stosu gruzu i wyciąga łapę w powietrze żeby chociaż część krajobrazu złapać. Ktoś do niego krzyczy ZŁAŹ BARANIE NA ZIEMIĘ ale Matty nie słyszy, bo kawałek obok rozpierdalali gruz pneumatykami, a to hałasuje . Aż rozjebali.
Staliśmy się w tym momencie świadkami narodzin Pierwszej Eskadry Lotniczej Białej Legii. Młot rozszczelnił jakiś jebitny zbiornik z gazem, którego epicentrum znajdowało się właśnie tam, gdzie stał ten debil. Mattyego wypierdoliło kurwa na wysokość trzeciego piętra. Poleciał takim lobem, że jakiś federalny zdążył powiedzieć EJ DOBRA, NIE MA PO CO WOŁAĆ MEDYKÓW, zanim jeszcze wylądował. Matty miał w dodatku rękę z aparateem wyciągniętą w górę więc, wyglądał jak superman, co też tak lata z pięścią wyciągniętą przed siebie. Jebany miał szczęście, że na trasie jego przelotu były jakieś jebane nowobogackie parawany, bo trochę go materiał wyhamował i dodatkowo obrócił nogami w dół, bo wcześniej leciał centralnie na łeb, jak po skoku z trampoliny do basenu. Jak przypierdolił o ziemię, to aż kurwa kurz się dookoła wzbił i odłamki podskoczyły.
Nieprzytomnego Mattyego zawieźli do szpitala polowego. Ekipa Legii miała więc już jednego zaginionego w akcji i jednego ciężko rannego, nie licząc tych 4 co byli na wczasach w Nastii. Seba 2, ten co został z kapralem Jonnym, usiadł na fundamentach i zaczął płakać. Jonny też się na chwilę zasmucił, ale potem chciał podnieść morale i zaczął intonować okrzyki typu NA CZEŚĆ RANNEGO MATTYEGO HIP HIP HURA i CHWAŁA FEDERACJI, ale spotkały się tylko z pełnymi zażenowania spojrzeniami i rozmyły w huku młotów pneumatycznych.
Trzeba jednak przyznać, że jedna rzecz się typom z Białej Legii udała. Ich kwatera główna z plecakami była na tyle dobrze zamaskowana siatką, że jak przyjechała ciężarówka z ludźmi do pomocy to kierowca kompletnie jej nie zauważył i rozjechał ją tak, że trzeba było ten ich cały rozpłaszczony sprzęt z Vanbii odrywać od asfaltu xD
|