|
Wiele sfer Mało gier |
|
Że Gra - Rozdział II - Festnig
Firanke - Wto Sie 27, 2024 12:12 pm
Hiroshi przymknął oczy, wciągając zapach róży. Powoli w jego głowie zaczęły się pojawiać zamglone wspomnienia tego, jak Hitomi opowiadała mu o tej róży. O tym, że miała ona obudzić osobę, która śpi za długo. I że prawdopdoobnie jest to ta, która śpi w transporterze Iaediusa. I to było w zamian za moc, którą otrzymała w swojej ręce... pochwycił kwiat mocno w dłoń. Nawet jeśli Hitomi tu nie ma, dotrzyma słowa za nią.
Otworzył oczy ponownie, gdy Florance wspomniał że nie są warci jednego kapsla.
- Hitomi miała ten niesamowicie cenny kapsel. Rozejrzyj się za nim. Schowaj go kieszeni i nie spuszczaj z oka. - stwierdził nagle, czując, jak gorące dreszcze przechodzą po jego barkach. Niemalże o nim zapomnieli. On sam sprawdzi, czy jest w st...
Myśli przerwała Yeshit swoim doskokiem i ciągnięciem. Uniósł brew zdziwiony - lecz wiedział lepiej niż dyskutowanie z tą, która zna ich okoliczności lepiej niż oni sami. Ruszył w kierunku, w którym go ciągnęła.
- Byłoby dużo łatwiej, gdybyśmy się porozumiewali w półsferze. Ale przy tym co tutaj się dzieje obawiam się, że tylko byśmy się ogłosili i zaprosili nieskończenie więcej problemów. - stwierdził chłopak, przykładając wolną dłoń do skroni. Zmęczenie nie przechodziło. Nie jest dobrze. Nie mógł tego być pewien, ale chyba jego reakcje są spowolnione. I wszystko niepotrzebnie analizuje wewnętrznym monologiem jak wtedy, kiedy podebrali alkoholu w krypcie. Jest źle.
Tidus - Śro Sie 28, 2024 9:16 pm
No, to nie ma opcji innej niż drzwi lub zabunkrowanie się tutaj. I skoro teraz zaczyna padać...ile czasu minęło od kiedy widziałem Kari na tym dziedzińcu? Albo to, albo między 'tu' i 'tam' jest dość dystansu, by pogoda między tymi miejscami była zupełnie inna. Trudno stwierdzić, co było bardziej niepokojącą opcją.
Gdy Hiroshi wspomniał o kapslu w posiadaniu Hitomi, udałem się do miejsca gdzie leży, by przeszukać wszystko wokół jej łóżka, wliczając podłogę. Tylko jeśli to się nie uda, przejrzeć samo łóżko czy nie leży po prostu jakoś obok poduszki lub pod nią. I jeśli to nic nie da...sprawdzić kieszenie. Nie czas na sentymenty. Nie, żebym powtarzał to sobie od tego okropnego dnia w Krypcie.
-Próbowałem półsfery jakiś czas temu. Przegoniłem jakieś stwory które pożerały się nawzajem. A potem znalazłem się tutaj. Więc tak, to chyba zły pomysł. Widać tam coś?
Jedius 9 Baka - Nie Lis 17, 2024 5:16 pm
Miałknięcie. Głośne miałknięcie. I jeszcze jedno. Wściekłe wręcz, ponaglające miałknięcie, właściwie co każdy krok. Nastroszona, zjeżona sierść, grzbiet wygięty w łuk. Yeshit prowadziła Hiroshiego droga którą ulotniły się Kareen i Marianella, to jest... korytarzem bez końca. Bez okien. Dziwne miejsce. Dlaczego istnieje w takim pałacu? Wyglądało na bardzo niepraktyczne.
Florance podszedł szybko do... Hitomi. Zdecydowanie nie widział żadnego kapsla ani na zewnątrz, ani dookoła. Pragmatyzm wziął górę nad sentymentem i chłopak sprawdził kieszenie nieboszczki - już w pierwszej znalazł to czego szukał. Były tam dokładnie dwa metalowe przedmioty, - po pierwsze, właśnie ten dziwny, złoty kapsel. Po drugie... nóż motylkowy.
Yeshit po raz kolejny miałknęła wściekle na ociągającego się Hiroshiego. Dopadła do ściany po lewej, zapierając się o nią łapkami; moment później odskoczyła z dala od niej, choć wciąż nie odrywając od niej wzroku. Przez chwilę odgięła się w tył, jak osoba nabierająca powietrza przed krzykiem. W tle, gdzieś w oddali znów coś dwukrotnie huknęło. A moment późnie, wraz z machnięciem głowy kota przed siebie i nagłym, srebrnym rozbłyskiem, stało się coś co najmniej niespodziewanego (chociaż przy wszystkim co działo się w tym zamku, czy na pewno było to tak dziwne?) - ściana zafalowała jak tafla wody a potem rozprysła się w nicość, wpuszczając nagle do korytarza wichurę, chłód i nawałnicę deszczu którą poczuł (i usłyszał!) nawet Florance w pokoju obok. W raz z kolejnym, głośnym syknięciem, szara kotka wyskoczyła na zewnątrz... na coś, co wyglądało na szczyt murów, kamienna ścieżka zawieszona gdzieś wysoko z dwoma ścianami blanków po bokach. Yeshit wskoczyła na jeden z nich po prawej stronie, szukając czegoś daleko na dole i znów miałcząc wniebogłosy. Z każdą chwilą była coraz bardziej niecierpliwa. Nie trzeba było wcale rozumieć miałknięć by zauważyć, że musi jej bardzo zależeć na czasie, jakikolwiek był tego powód.
|
|