Wiele sfer
Mało gier

Xantesa - [HUB/CENTRUM] Mniej Niż Zero

Jedius 9 Baka - Pią Kwi 03, 2020 12:44 am

- Mm, zazwyczaj taka ilość. - rogata odpowiedziała z kiwnięciem głową, akcentując jedno słowo. - Prosimy o większą zapłatę wtedy, gdy życzenie jest zbyt trudne do wykonania w pojedynkę. Ile osób potrzebnych, tyle Zarein. - wyjaśniła, spleciwszy ze sobą dłonie wyprostowane w łokciach. Gdy padło drugie pytanie, przechyliła na moment głowę. Jej spojrzenie krótko skierowało się na Briah, ale zaraz wróciło do Mostilla.
- Tu lubią nas nazywać "sukubami", co bez wątpienia ma związek z najczęstszymi życzeniami, które tu słyszymy, chociaż... nie jest prawdą. Inni bez wahania nazywają nas "pomiotami". Diabeł, demon, nawet wampir. Każdy ma swoją terminologię. Ja mogę powiedzieć tyle, że jesteśmy nomadami z Mirial, krainy którą opuściłyśmy by znaleźć inne źródło pożywienia niż mord w niekończącej się wojnie. Tu jest jeden z naszych regularnych przystanków. Ponieważ tak, ta niepraktyczna dieta jest czymś, czego nie możemy się pozbyć. Na szczęście możemy polegać na takich osobach jak ty! - Z szerokim uśmiechem, Driggy puściła Perkozowi oczko. Poczekała, aż ten przeczyta tekst, a gdy zadał swoje pytanie, od razu uniosła ręce i pokręciła głową przecząco.
- Nienienienienie! Nie musisz składać żadnego podpisu. To działa w druga stronę - wielu było wobec nas bardzo nieufnymi, więc stworzyliśmy umowy, takie jak ta, byśmy mogły dawać gwarancję spełnienia życzenia. Podpiszę i przekażę tobie ten pergamin gdy będziesz gotowy dać mi część siebie. Do czasu, póki nie wypełnię wiążącej mnie umowy, nie będę mogła zawrzeć kolejnej. A uwierz mi, nieśpieszno mi do powrotu do lat głodówki. - wyjaśniła kolejną zasadę, pokazując dłonią na lewitujący dokument.
- To jak? Całus w policzek może być gratis. - wyszczerzyła zęby. Uzębienie miała całkiem ludzkie, swoją drogą.

Tidus - Pią Kwi 03, 2020 2:01 am

Perkoz pokiwał głową, słuchając wyjaśnienia. Mirial. Zapamięta. Wszelkie tytuły wynikające ze strachu czy przesądów były mało przydatne w wielosferzu. Nie bez powodu w Sigil częściej słyszy się "Baatezu" niż "diaboł".
-Dobra, to skoro bez podpisu, to dopisz do tego, że oddasz im, w sensie tym smoczycom, tę walizkę jeśli je spotkasz zanim zdążysz ją oddać mi. Po moje życie możesz przyjść w dowolnej chwili. Prawdopodobnie przez najbliższe parę godzin będę miał problemy z wysławianiem się, ale jak otrzeźwieję.
Po jej ostatniej wypowiedzi odwzajemnił uśmiech.
-Umowa stoi. I nie odmówię.

Po zawarciu umowy, Mostill obrócił się do Briah.
-Dobra, to zdecydowanie nowe doświadczenie. Chodźmy, zanim te bardziej fizyczne nam zgnije czy coś.
I począł iść w stronę ich pokoju.

Rybka - Sob Kwi 04, 2020 4:52 am

Briah przestąpiła z nogi na nogę, w geście zniecierpliwienia, choć tak naprawdę daleko jej było do takiego stanu. Powoli jednak zaczynała żałować, że w ogóle tu przyszli. Choć nie była to wina samego miejsca, a raczej przybyszów, na których się tu natknęli. Nomadzi z krainy Mirial. Zapamięta. Choć nie spodziewała się by w przyszłości szczególnie jej się do czegoś przydało, ale może komuś innemu owszem. Sięgnęła po komórkę i w notatniku zapisała kolejną linijkę do przyszłego raportu. Słysząc zaś o całusach, wywróciła oczyma, ale nie skomentowała.

Po zawarciu umowy, sferotknięta spojrzała na Mostilla z lekkim powątpiewaniem.
- Czyżby? Chcesz mi powiedzieć, że nikt cie nigdy nie zaczepiał w Sigil z podobnymi propozycjami?
Również ruszyła w stronę pokoju. Szła na równi z nim, nie dając się prowadzić, ale też nie wyrywając do przodu.

Jedius 9 Baka - Nie Kwi 05, 2020 4:24 pm

Zaraz po słowach Mostilla, Driggy kiwnęła palcem na pergamin, a lewitujące pióro dopisało kolejny akapit - "W przypadku napotkania wyżej wspomnianych smoczyc przed zawierającym umowę, poszukiwana walizka zostanie przekazana w ich posiadanie.". Po kolejnym spojrzeniu na Perkoza i jego potwierdzeniu zawarcia umowy, kiwnęła głową znów się wyszczerzając.
- Wspaniale! W takim razie, podpisuję. - złapała pióro dłonią, zbliżając je do siebie i... wsadziła sobie jego czubek w usta. Wyglądało całkiem, jakby je oblizała - jeśli pisało ono do tej pory atramentem, to to raczej nie wydawało się być smaczne. W każdym razie, na jej wargach nie został żaden czarny ślad, gdy je wyciągnęła - a i zamiast tego, czubek owego pióra lśnił teraz słabo złotawym blaskiem. Rogata odwróciła się do dokumentu i tym razem własnoręcznie wykonała pod tekstem swój podpis - "Drig'Draral". Nie na czarno, jak reszta dokumentu, ale identycznym, złotym poblaskiem jaki miało piórko, które teraz zgasło. Za chwile znikło całkowicie, gdy pstryknęła palcami; pergamin zwinął się w zwój i sam związał czerwoną wstążką. Driggy odwróciła się do "klienta" i podskoczyła bliżej.
- No! To teraz pochyl się troszkę. - zachichotała, czekając aż ten to zrobi. Gdy to nastąpiło, zbliżyła oczywiście własną twarz do boku jego twarzy - ale tuz przed obiecanym pocałunkiem, ujęła jeszcze dłonią jego twarz z drugiej strony, przyciągając ją w ten sposób bliżej siebie i przytrzymując - ...i rozluźnij.
Krótki szok. Gdy dziewczyna faktycznie przytknęła swoje usta do jego polika na moment pocałunku, chłopakiem wstrząsnęło. Nie tak, jak od elektrycznego szoku, albo uderzenia, bardziej jak podczas przebudzenia się ze snu w którym wydaje się, że spadasz. Driggy zdołała go podczas tego utrzymać przy sobie, aczkolwiek wypuściła go ledwie sekundę później, sama również wracając do pionu, ze stania na palcach na pełne stopy. Dłonią już wyciągała zwój w jego stronę. Mostill mógł jeszcze czuć lekkie odrętwienie na boku twarzy.
- I już! Życzę uprzejmie miłego dn... pobytu. Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie!

Gdy zaczynali iść w stronę drzwi, oboje mogli zauważyć, że choć ich odległość do samych drzwi wcale się nie zmieniła, to na pewno byli w innym miejscu w odniesieniu do bramy która tutaj wkroczyli, do siedziska Leuve, do stolika, przy którym siedziała reszta Mirialytek... Prawdopodobnie, gdy zawierali umowę, pani gospodarz "odsunęła" ich bardziej na bok, by nie robili tego tuż przed nią. No, jako, że i tak w tym momencie zmierzali do pokoju, to raczej wiele to nie zmienia. Bordowe drzwi zawieszone w przestrzeni, jak wcześniej wspomniane, miały wyryte na sobie pionowo blade litery "AGAWA" - bez wątpienia to była nazwa, którą lisica nazwała ich pokój. Nie miały żadnej klamki ani nic podobnego, co mogło się z początku wydawać problemem, ale ten problem szybko zniknął, bo drzwi otworzyły się same gdy tylko zbliżył się do nich właściciel klucza. Otworzyły się w ich stronę, a w przejściu... była bardzo podobna ściana do tej, po której stąpali, to jest świetlistych znaków, dużo drobniejszych. Za nimi była... czerń. Pusto, ciemno. W przeciwieństwie do tych różowych mgławic dookoła. Cóż, najwyraźniej żeby zobaczyć pokój, trzeba było przejść na drugą stronę.

Tidus - Nie Kwi 05, 2020 6:41 pm

Mostill wzdrygnął się przy pocałunku. Nie tego się spodziewał. Zazwyczaj kontaktowi z płcią piękną towarzyszyły same przyjemne uczucia, ciepło, żar. Może to nie był ten sam rodzaj płomieni, które czuł w czasie walki lub gdy pił w dobrym towarzystwie, ale to zdecydowanie był kojący dotyk ognia. Teraz z kolei oblał go zimny pot. Paskudne uczucie.
Wyprostował się i potarł policzek, gdy było po wszystkim. Czy to już była zapłata? Czy po prostu kontakt z jej rasą niósł ze sobą tego rodzaju wrażenia?
-Wzajemnie. Trzymaj się. - odparł lakonicznie przed udaniem się w drogę.

-Baatezu niższych rang które panoszą się w Sigil, zwłaszcza w ulu, to kiepscy sprzedawcy. - stwierdził chłopak idąc. -Od razu wykrzykują o bogactwie, kobietach, sławie. Nigdy nie pytają na początek, czego chcesz, od razu podają propozycje. No i, szczerze, jest ich tam tyle, że znikają w hałasie tła.
Po dotarciu do drzwi i ujrzeniu pustki po drugiej stronie, Perkoz usunął się na bok i zaprosił Briah gestem do środka. Panie przodem.

Rybka - Wto Kwi 07, 2020 6:35 am

- Brzmi jakbyś spotkał tam sporo Abishaiów i Sukkubów, co właściwie wcale mnie nie dziwi. Wciąż jednak znajdują się zdesperowani durnie, którzy zawierają z nimi pakty i kończą później jako gówniane Lemury. - kobieta spojrzała na młodzieńca. - Dlaczego zgodziłeś się na całą tą umowę?
Po ujrzeniu nieprzeniknionej czerni, Briah nie przejęła się zbytnio i bez oporów weszła pierwsza do środka. Po drugiej stronie, gdy już była w stanie cokolwiek dostrzec, zaczęła rozglądać się uważnie po miejscu, w którym się znalazła.

Jedius 9 Baka - Sob Kwi 11, 2020 4:38 am

Perkoz, widząc jak Briah przechodzi przodem, mógł zauważyć, jak drobna siatka znaków w przejściu zdaje się ulegać naciskowi kobiety, a następnie ją otulać, oplatać, gdy ta nikła w czerni; trochę jak pajęczyna pomiędzy drzewami, stratowana przez kogoś większego. Albo, coś bardziej adekwatnego acz całkiem mu nieznanego, jak hydrografika, ale w pionie. Sama kobieta na pewno nic podobnego nie zauważyła; jej zmysły spowiła czerń. Wkrótce jednak ustąpiła, dając miejsce wyraźnemu światłu, gdy wkroczyła do okrągłego pomieszczenia, a i wkrótce dołączył do niej i Perkoz.

Pomieszczenie było duże, to na pewno. Całość była na planie koła, wysoka na... chyba trochę więcej niż trzy metry. Z przodu, naprzeciw wejścia, pokój był nieco ścięty; szklana ściana okien wraz z otwieraną częścią oddzielała "wewnątrz" od "zewnątrz" - za szkłem znajdował się bowiem balkon, albo taras, otwierający się na jasne... niebo? Trochę ciężko powiedzieć; z dołu wydawało się być niemal całkiem białe, jakby pokój spoczywał na grubej warstwie puchu, jak na chmurach, ale nieco wyżej, spektrum barw zmierzało w stronę różu, przypominając po trochu zorzę polarną, a po trochu mgławicę widzianą z kosmosu. A przynajmniej tyle dało się stwierdzić z samego przedsionka. U boków szklanej ściany w donicach znajdowały się jakieś rośliny. Wyglądały jak małe drzewa, bogato okryte bladymi, różowymi listkami. Stały tuż przed kremowymi zasłonami, które pewnie można było zasunąć tak, by całkiem przesłonic widok na zewnątrz.

Ogrom pokoju był trochę ciężki do ogarnięcia, biorąc pod uwagę jego nieortodoksyjny kształt - ale wydawało się, że mógł mieć blisko dwudziestu metrów średnicy. Z prawej strony znajdowało się wielkie łoże, pościelone bielą jak dla dwójki osób, choć na pewno bez problemu zmieściłoby się na nim trzech Jackich, jeśli nie czterech. Po obu jego stronach znajdowały się małe stoliki nocne, a na każdym z nich lampka, serwetka, jakaś niewielka miseczka oraz notes z ołówkiem. Nieco bardziej na prawo znajdował się półokrągły, podłużny, kremowy blat postawiony pod samą ścianą, a nad nim wisiały trzy szafki w tym samym kolorze. Na samym blacie ani pod szafkami niczego jednak nie było, więc ciężko stwierdzić ich przeznaczenie samym wzrokiem.
Po przeciwnej stronie, nieco dalej od ściany, na przeciwko łóżka znajdowała się wielka wersalka wraz z towarzyszącymi jej po bokach dwoma fotelami - wszystko w bordowej barwie, poza kremowym, niskim stolikiem który stał przed nimi. Całość była ustawiona tak, jakby siedzący na kanapie czy fotelach mieli patrzeć się w stronę łóżka, z jakiegoś powodu - Briah w sumie zauważyła, dlaczego. Jako bardziej zaawansowana technologicznie osoba z tej dwójki mogła rozpoznać odwrócona piramidkę nieznacznie wystającą z sufitu na samym środku pokoju - to musiał być wyświetlacz holograficzny. Centrum pokoju, pomiędzy łóżkiem a stolikiem, było przestrzenią w której można było wyświetlić obraz, który można było oglądać zarówno z pierwszego mebla, jak i z grupy tych drugich. Gdzieś tu pewnie musi być pilot.
Za sofą znajdowały się schody, które tak na dobrą sprawę były podłużnymi platformami wystającymi ze ściany, po których można było się wspiąć na górę - wyższe piętro. Bardziej na lewo, czyli w stronę wejścia, znajdował się piecyk - kamienny, chyba marmurowy, taki z paleniskiem. w tym momencie zgaszony, ale w środku było dość świeżego drewna, tak jak i zresztą na stojaku obok, przy pogrzebaczu. Przed piecem położony był gruby, puchaty dywan. Wieeelki dywan.

Drzwi powoli zamknęły się za nimi. spoglądając na nie można było zauważyć w ich powierzchni koło, w którym brakowało elementu - bez wątpienia tego, co Perkoz otrzymał jako "klucz". Znaki na samych drzwiach wyglądały niemal identycznie.

Tidus - Sob Kwi 11, 2020 3:21 pm

-Niewielka cena. Pomogę odległemu kuzynostwu. No i ciekawi mnie, co jest w tej walizce, może będzie mi dane zobaczyć. No i jak mówiłem, nowe doświadczenie.

Po wejściu do pomieszczenia i zamknięciu się drzwi, Perkoz umieścił klucz na jego miejscu. Wolał o tym nie zapomnieć, jak to miał w zwyczaju. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Miał wiele pytań. Dlaczego fotele ustawione są tak, by jakaś publiczność mogła oglądać łóżko? Co widać z tego balkonu? Co jest na drugim piętrze?
Wszystkie te myśli wyparowały, gdy tylko zauważył kominek. Oczy półelfa rozbłysły jak u dziecka które znalazło się w sklepie z cukierkami. Podreptał ku palenisku i natychmiast zaczął szukać w jego pobliżu krzesiwa lub innej metody, która pozwoliłaby mu na wzniecenie ognia.

Rybka - Wto Kwi 14, 2020 6:33 am

- Gdyby pochodziły z tej samej sfery co ty, może wtedy faktycznie można byłoby nazwać je odległym kuzynostwem. Nie zdziwiłoby mnie gdyby poczuły się nawet urażone tym porównaniem. Smok smoku nie równy.

Pokój był zdecydowanie większy niż się tego spodziewała, co uznała za spory plus. Wystrój również był niczego sobie, choć za bardzo cukierkowo-księżniczkowy jak na jej gust. Dobrze, że chociaż nie było jakiegoś baldachimu nad łóżkiem. Musiała przyznać, że przynajmniej nazwa tego miejsca nie jest pod tym względem myląca - faktycznie jest wszechobecny róż. Uwagę Briah najbardziej przykuł wyświetlacz holograficzny. Zaczęła zastanawiać się co właściwie puszczają tutaj w tak zwanej telewizji. Pewnie głównie pełno transmisji z innych sfer, czy jakichś reality-show. W czasie, gdy Perkoz zainteresował się kominkiem, sferotknięta zdecydowała się sprawdzić co znajduje się na piętrze. Na pewno musiała tam być łazienka, skoro poza wyjściem na balkon na parterze nie było żadnego przejścia do innego pomieszczenia. Może będzie tam jakiś basen, bądź ogromna wanna z jacuzzi.

Jedius 9 Baka - Czw Kwi 23, 2020 1:47 am

Po wkroczeniu do pokoju, oboje przybyszów bez żadnych zbędnych słów znalazło sobie zajęcia w nowym miejscu. Perkoz zaczął od zamknięcia za nimi drzwi i użyciu "klucza" tak, jak zostało im to polecone. Był wystarczająco inteligentny by wiedzieć, jak umieścić kształt półkola w otworze w kształcie półkola, więc nie sprawiło mu to problemu - gdy tylko okrąg był kompletny, inskrypcje znajdujące się na obu częściach rozbłysły, a nieznane litery niczym pajęczyna oplotły całe przejście. Wyglądały w sumie trochę jak łańcuchy. Jeśli Leuve mówiła prawdę, są teraz całkiem odcięci od świata zewnętrznego - do czasu, gdy nie użyją przycisku na środku tego całego koła którego częścią jest klucz.
Niedługo potem, Mostill skupił całą swoją uwagę na kominku, na domu dla płomienia. Łatwo było mu rozpoznać znajdujące się obok przedmioty takie jak pogrzebacz, szufelka i zmiotka do popiołu, czy szczypce do drewna - znał w sumie wszystko poza przedmiotem na samej górze gustownego, metalowego stojaka na którym wisiała cała reszta - coś, co wyglądało jak podłużne jajko z metalowym prętem sterczącym z jego końców. To jedyny nieznajomy mu przedmiot, ale znajduje się w tym samym miejscu gdzie reszta akcesoriów do kominka, więc chyba musi być z nimi powiązany? Na jednym z boków jaja był dobrze widoczny przycisk, który Perkoz w swej chęci niesienia ognia wcisnął - i rzeczywiście, urządzenie okazało się być tym, czego szukał, bo po wyraźnym pstryknięciu z wnętrza jajka na końcu pręta pojawił się niewielki płomień. To jest na tak długo, jak trzymał przycisk wciśnięty. Bez problemu mógł użyć tego dziwnego rozpalnika by powoli zająć ogniem drewno w kominku, z czasem tworząc w rogu pokoju przytulny, ciepły zakątek.

Briah w tym czasie zdecydowała się zdobyć Wzgórze Schody, by zobaczyć, co znajduje się na wyższym piętrze. Podróż na górę trochę trwała bo okazało się, że podłoga dzieląca jedne piętro od drugiego jest dość gruba - w bloku mieszkalnym na pewno zmieściłoby się jeszcze jedno piętro pomiędzy tymi dwoma. Nie pomyliła się w twierdzeniu, że będzie tu łazienka - ogromna łazienka. Jedynie naprzeciwko schodów, blisko krawędzi pomieszczenia znajdowały się dwa małe, odgrodzone półkulistymi ścianami pomieszczenia, najpewniej toalety. Cała reszta była otwartą powierzchnią, która otoczona była wielką, szklaną półkulą ukazującą różowawe, puchate niebo pełne ledwie widocznych, miniaturowych światełek - zapewne gwiazd. W środku, w samym centrum łazienki znajdował się zbiornik wodny, który w sumie nie był rozmiarowo ani wanną, ani basenem olimpijskim; raczej czymś pomiędzy. Dość płytki brzy brzegach, zapewne by dało się usiąść bez tonięcia, schodził niżej bardziej w centrum, chyba pozwalając nawet zanurzyć się całkiem na stojąco dla kogoś takiego jak ona. Oczywiście, dno nie było spadziste, na którym można by się pośliznąć, a przypominało bardziej duże schody.
Dookoła tego baseniku były dwie półkoliste kanapy, a między nimi niskie szafki Białe, zamknięte. Na jednej z nich coś lekko pobłyskiwało, prawdopodobnie jakiś mały ekran, panel sterujący.
Po lewej, czyli całkiem po przeciwnej stronie niż ta, gdzie znajdowały się (prawdopodobnie) toalety, znajdowały się dwa leżaki, które bez wątpienia miały w sobie jakąś elektronikę - prawdopodobnie były to łóżka masujące, zwrócone "nogami" ku zewnątrz pomieszczenia przy jego krawędzi tak, by miało się lepszy widok na niebo, ale chyba nie były przyśrubowane do ziemi. Obite skórą albo jakimś sztucznym materiałem, wyglądały na odporne na zachlapania.
W trzecim "rogu" okrągłego pomieszczenia, czyli po przeciwnej stronie szczytu schodów, znajdowała się pionowa stacja która chyba była prysznicem. Otwartym, bez żadnych zasłon. Obok znajdował się taboret, czy coś takiego. I to w sumie wszystko.

Rybka - Pią Kwi 24, 2020 1:21 pm

Pokonawszy znacznie dłuższe schody niż się tego początkowo spodziewała, kobieta rozejrzała się powoli po piętrze. Widok naprawdę ogromnej wanny bardzo ją zadowolił. Do tego jeszcze dochodziły fotele masujące. Poczuła się prawie jakby była na wakacjach w hotelu, za który nie musi płacić. Podeszła bliżej środka pomieszczenia przypatrując się przestrzeni, która rozciągała się za szybą. Nie była do końca przekonana, że świecące punkciki na niebie były naturalnymi obiektami fizycznymi, które świecą w wyniku zachodzących w nich reakcji fuzji jądrowej. Może były to po prostu rozdarcia w sklepieniu niebieskim, podobnie jak to jest w przypadku Nirnu, albo jakieś małe obiekty niebieskie nie mające nic wspólnego ze słońcem. Może nawet były niczym więcej niż magicznymi światełkami, które miały przypominać gwiazdy.
Zajrzała do wnętrza basenika sprawdzając czy przeczucie ją nie myliło i może faktycznie na jego powierzchni znajdowały się dziurki, które świadczyłyby o istniejącej funkcji hydromasażu. Niemniej, gdy dłużej się nad tym zastanowiła, może siedzenie w głębokiej wodzie oraz zażywanie nieprzetestowanego wcześniej towaru nie było najlepszym połączeniem. Zawsze są jeszcze fotele masujące, albo mogą po prostu sprawdzić co można obejrzeć na holograficznym telewizorze, o ile znajdą pilot. Czy ten cały Perkoz wie w ogóle czym jest telewizja? Zresztą, wystarczy by rozumiał, że w jakiś “magiczny sposób” można odbierać w nim transmisje, bądź nagrania z odległych miejsc, a nie są to malutcy ludzie siedzący w pudle. Spojrzała w stronę panelu sterującego. Szybko uznała, że byłoby cholernie niepraktyczne, gdyby odpowiadał on za coś, co znajdowało się na dole. Pewnie był połączony z basenem i może czymś jeszcze na górze. Nie tracąc więcej czasu, zeszła trochę żwawszym krokiem na niższe piętro.
- Znalazłeś może coś, co przypomina pilot, albo panel sterujący? - spytała nim jeszcze na dobre postawiła stopę na ostatnim stopniu. Zadając to pytanie, nie oczekiwała tak po prawdzie by Perkoz wpadł na pomysł poszukania czegoś takiego. Tak więc, gdy niewątpliwie otrzymała negatywną odpowiedź, sama zaczęła rozglądać się za czymś, co mogłoby uruchomić ekran.
- Gdybyś się zastanawiał, na górze jest łazienka z prysznicem oraz sporym basenikiem, a także dwa fotele masujące.

Tidus - Pią Kwi 24, 2020 8:15 pm

Mostill usiadł na podłodze wpatrywał się w płomienie z fascynacją, jaką mógł zrozumieć tylko ktoś, kogo również wychowano w duchu adoracji i szacunku do tego żywiołu. Może nie był z tych, którzy podpalali lasy dla osiągnięcia celu jak co poniektórzy z jego rodzeństwa, ale uwielbiał ogień. Chaotyczny, urywany taniec pojedynczych płomieni, trzeszczenie palonego drewna, zapach dymu, falę ciepła która uderzała go w twarz gdy wpatrywał się w ognisko. Widział, czuł i słyszał prawdę. Nie zawsze wiedział, czego ta prawda dotyczy, ale czy cząstka Oweodd na ziemi mogła kłamać? Oczywiście, że nie. Co próbowały powiedzieć mu płomienie teraz? By cieszył się komfortem tego miejsca? Czuł dziwny spokój. Niesamowite, jak ogień potrafił jednocześnie rozgrzewać jego duszę w trakcie bitwy oraz uspokoić go, gdy na niego spoglądał. Może płomienie które widział miały więcej racji od tych, które czuł? Może Oweodd chce, by przestał dawać ponosić się emocjom gdy-
Głos Briah wyrwał Perkoza z jego początków rozważania nad filozofią życiową. Obrócił ku niej głowę.
-Hm? Nie. - dobrą sekundę zajęło mu zrozumienie poszczególnych słów, które wymówiła. -Zaraz, czego? Co to jest pilot?
Podniósł się z ziemi i otrzepał nogawki spodni. Dobrze było wiedzieć, że nie musi w przypadku potrzeby wybiegać z tego pomieszczenia i szukać wychodka, chociaż nie wiedział, w jaki niby sposób nieożywiony przedmiot taki jak fotel miałby go masować. Może to konstrukt? Trochę smutny to los, móc się ruszać tylko po to by klepać nieznajomych po plecach.
-Co, musimy tu zrobić coś jeszcze zanim zaczniemy to brać? Myślałem, że wszystko jest ustawione.

Odszedł od ognia, by podejść do diabelstwa.

Jedius 9 Baka - Nie Maj 03, 2020 4:06 pm

Przyglądnięcie się światełkom za oknem jedynie gołym okiem nie dało na pewno Brii zbyt szczegółowego rezultatu - jedyne, co mogła stwierdzić, to to, że nie jest to "tapeta" naklejona na szybę lub bardzo blisko niej - światła w ogóle nie zmieniały położenia względem niej kiedy poruszała się po pomieszczeniu co oznacza, iż były bardzo, bardzo daleko. No, czyli po trochu jak gwiazdy. Inspekcja basenu była bardziej owocna - w istocie, były w nim regularne, małe otwory. Duże prawdopodobieństwo, że faktycznie było to dżakuzi. Panel zdawał się być skojarzony z właśnie tym basenem, bo nazwa "SplashForce c33" nie pasowała za bardzo do telewizora. Wyświetlał teraz jedno słowo - "Standby".

Ogień nie miał żadnych oporów przed rozprzestrzenianiem się z kawałka drewna na kawałek; było dobrze przygotowane, odpowiednio wysuszone, tworząc piękny, jasny płomień. Wśród panującej tu ciszy jego cichy szum oraz okazyjne trzaski na pewno mogły stworzyć aurę niezmąconego relaksu dla kogoś takiego jak on. Mostill podczas swoich rozmyślań ani się obejrzał, jak Briah zdążyła wrócić z wyższego piętra i zadać mu niezrozumiałe pytanie. Nie dostając trafnej odpowiedzi, diabelstwo podeszła bliżej miejsc do siedzenia w poszukiwaniu pilota. W pierwszych oględzinach... cóż, nie znalazła go, ale zaraz mogła zobaczyć dlaczego. Pod projektorem, z bliska można było zobaczyć przyćmiony napis, nieco bardziej wyraźny i czytelny gdy podeszło się bliżej niego - "Klaśnij by zacząć.". Perkoz również mógł go zauważyć, gdy podszedł bliżej - co najmniej dziwne, półprzeźroczysty napis wiszący w powietrzu.

Rybka - Pon Maj 04, 2020 11:54 pm

- Aż taki świeży w Międzysferzu jesteś? - Sferotknięta posłała półelfowi krótkie, pełne zawodu spojrzenie. Rozejrzała się za pilotem w okolicach miejsc do siedzenia, co wydawało się logicznym miejscem do pozostawienia takiego urządzenia. Nie znalazłszy go uniosła się i zauważyła napis pod projektorem. Prychnęła z lekkim rozbawieniem. Powinna w pierwszej kolejności przyjrzeć się uważniej projektorowi.
- Dobra, siadaj. Doedukuje cię trochę. - Zdjęła z siebie nadmiarową odzież wierzchnią, co by się niepotrzebnie nie zgrzać i rzuciła ją na jeden z foteli. Sama zaś usiadła na kanapie zarzucając nogę na nogę.
- Kojarzysz różdżki do sterowania golemami? To trochę coś podobnego, tylko nie ma nic wspólnego z magią, nawet jeśli komuś niezaznajomionemu z technologią bardzo ją przypomina. Pilot zdalnego sterowania to urządzenie z przyciskami, dzięki któremu można sterować sprzętem elektronicznym, bądź maszynami. Są różne rodzaje pilotów o różnym stopniu zaawansowania, ale generalnie chodzi o to, że po naciśnięciu przycisku wysyłany jest z niego sygnał, który nie jest ani widzialny, ani słyszalny dla większości istot. Odbiornik sygnału, maszyna bądź sprzęt elektroniczny, analizuje go i wykonuje odpowiednie polecenie. - Wytłumaczyła cierpliwie, a następnie odwiązała od ćwiekowanego paska Perkozową sakiewkę, w której znajdował się towar otrzymany od naćpanej Paripuriperi. Odłożyła pojemnik na stół i wyciągnęła ostrożnie ze środka dwa z sześciu listków pokrzywy oraz zamknięte pudełko ze Znójką.

Tidus - Wto Maj 05, 2020 12:18 am

Mostill przewrócił oczami. To, że nie interesował się póki co w Hubie czymkolwiek niezwiązanym z walką nie znaczyło, że był świeży. A w Sigil takimi rzeczami się nie chwalili. Gdy Briah prychnęła, również zwrócił uwagę na literki zawieszone w powietrzu. Aha, czyli jeszcze do tego to jakaś iluzja czy inne magiczne symbole, które ktoś zostawił tutaj jak Magiczne Ustaw zamiast porozmawiać z nimi twarzą w twarz jak cywilizowana istota. Usiadł na kanapie obok diabelstwa i wpatrywał się w nią gdy rozpakowywała torbę.
-I co niby ta maszyna takiego robi, jak dostanie polecenie? Bo rozpoznać różdżkę jako różdżkę to jedno, ale wypuścić z niej zaklęcie to co innego. - nie czekając na odpowiedź, półelf uniósł ręce nad głowę i klasnął głośno, zwracając wzrok ku miejscu w którym zawieszone były napisy.
-To musi być strasznie rozpraszające dla tych, którzy korzystają z tych pokoi w zamierzonym celu. Czy też tym, od którego nabawili się renomy. - stwierdził, patrząc na zmianę która zachodziła, jakby nie patrzeć, tuż nad łóżkiem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group