|
Wiele sfer Mało gier |
|
Xantesa - [MESSY HOLE #2] Odwilż
Jedius 9 Baka - Nie Cze 28, 2020 3:57 pm Temat postu: [MESSY HOLE #2] Odwilż Perkoz nie był w sumie pewien jak się tu znalazł ani jak dużo czasu minęło, ale kroki prowadziły go tam, skąd czuł zapach jedzenia - Messy Hole. Był okropnie głodny. Miał w pamięci jakieś niejasne wspomnienia - coś o spotkaniu czarnego wilka o trzech parach oczu, za którym podążył, by znaleźć dziwną, srebrną skrzynię na kółkach z wizerunkiem serca na jej boku; a gdy ją znalazł, pojawiły się znów te dwie smokowate. Nie był pewien, czy coś mówiły, czy coś odpowiadał, czy w ogóle była jakaś rozmowa, ale pewne było jedno: Trzymał teraz w ręku czerwony kamień, który od nich otrzymał. Cholera wie czy ma on jakąś wartość.
- - - - -
Terinesa mogła chyba nie być zadowolona, gdy dostała słowo z prośbą o decyzję w sprawie pupila lub jej odebranie - prócz informacji o kłótni której była stroną w Dziurze, najwyraźniej pojawiła się jakiś czas później w ambasadzie praktycznie nieprzytomna i wciąż się tam znajduje. Miała przy sobie zapas jakiegoś środka odurzającego, który został skonfiskowany dopóki nie wytrzeźwieje.
- - - - -
Tak czy siak, oboje - gdy już Znójka przestała działać - mogli po wszystkim czuć się bardzo... rześcy, wypoczęci. Zupełnie jakby przez cały ten czas, gdy organizm był w swoim wygaszonym, przytępionym stanie, skupiał się na odnawiającej regeneracji. Pytanie tylko, co działo się w międzyczasie?
Tidus - Pią Lip 03, 2020 1:21 pm
Mostill wpadł do Messy Hole i zasiadł przy pierwszym wolnym stoliku. Rozwalił się na krześle i wlepił wzrok w sufit. Był szczerze zawiedziony sobą. Urwał mu się film - cała ta eskapada była na nic. Zamiast zdobyć nowe doświadczenia, po prostu wymazał sobie część życia jakby postanowił strzelić sobie drzemkę w środku dnia. Ani nie pamiętał, jak działa Znójka, ani co robił pod jej wpływem, ani jakie wizje mu się przytrafiły. Pewnie będzie musiał jeszcze przepraszać za to, że dał komuś w ryj, znając siebie. Pomyśleć, że wszedł do różowego pokoju i obudził się z powrotem w Messy-
Ostatnia myśl sprawiła, że Perkoz zawiesił się na chwilę i zaczął obmacywać samego siebie. Od razu odetchnął z ulgą po upewnieniu się, że ma na sobie ubrania i nie wyszedł z pokoju goły gdy był pod wpływem. Albo, że przynajmniej zdążył się ubrać zanim poszedł dalej. Albo wcale nie był rozbierany, chociaż w to wątpił. Będzie musiał porozmawiać z Briah jeśli ją znowu spotka.
Chłopak wyciągnął nad głowę czerwony kamień, przyglądając mu się w świetle najbliższego źródła oświetlenia. Ciekawiło go, czy to po prostu rubin, czy może coś ciekawszego. No i co do cholery było w tej walizce? Tego też nie pamięta. Frustrujące.
Jeśli ktokolwiek z obsługi podszedł do pomiotu Naridii, ten wyrwał się z zamyślenia i rzucił:
-Nie wiem, jest możliwość zamówienia całej pieczonej świni? Albo drugiej po tym największej rzeczy jaką macie. Głodny jestem.
Rybka - Nie Lip 05, 2020 2:01 am
Sferotknięta kobieta była nad wyraz zaskoczona skutecznością Znójki. Pamiętała jak Mostilla osunął się na oparcie z listkiem w ustach. Pomyślała wtedy, że jest słaby i czuła jak pod wpływem specyfiku zbierało jej się na wymioty. Nim jednak zdążyła zastanowić się co dalej, nagle i ją dopadło. Początkowo było podobnie jak po zażyciu ecstasy, ale po chwili… Nic.
Poczuła był ostry, przeszywający ból w tyle głowy. Widziała dolną część dłoni, która trzymała ją za czoło i przesłaniała większą część pola widzenia. Zdołała jednak dostrzec i rozpoznać spowite płomieniami włosy i twarz Terinesy, która ją trzymała. Mówiła do niej ostrym głosem, jednak dopiero po chwili dotarł do niej sens słów.
- Coś narobiła. Briah.
Co zrobiła? Miała w głowie pustkę. Ostatnim co pamiętała były Różowe Pokoje. Jak znalazła się w ambasadzie? Co się działo pomiędzy?
- Znójka. - Briah usłyszała swój własny głos.
- Co, kurwa?
- Substancja alchemiczna. Od ućpanej niziołki. Nie spodziewałam się. Urwał mi się prawie od razu film.
- Czy ciebie popierdoliło? Przychodzisz do Hubu i jakieś gówno zażywasz? Burdy w Dziurze odwalasz?
Ognistowłosa przycisnęła głowę swojej podkomendnej do ściany. Fioletowowłosa syknęła. Bolało cholernie, ale wiedziała, że Teri nie zamierza uczynić jej poważnej krzywdy. Gdyby faktycznie chciała, ta rozmowa wyglądałaby zupełnie, zupełnie inaczej. Chyba nawet nie była szczególnie zdenerwowała. Przynajmniej teraz...
- Nie. Żadnej burdy. Sprowokowałam Myrkulytka. Rzuciła w moją stronę krzesłem i to tyle. Pokojówki ją wyprowadziły. Ja wyszłam stamtąd razem z Mostillem. - Zawahała się. - Chyba, że… mogło coś się stać później. Nie wiem.
- Nie wiesz.
- Ostatnie co pamiętam to Różowe Pokoje. - Oznajmiło diabelstwo. Ognista prychnęła.
- Idziemy do Dziury. Po pierwsze przeprosisz wszystkich. Dowiemy się co dokładnie odwaliłaś.
Briah jęknęła z niezadowoleniem. Ponadto nie wypowiedziała jednak żadnego słowa sprzeciwu.
Sferotknięta nie zdołała uniknąć krzywych i oceniających spojrzeń pracowników ambasady Nefer’Huah, gdy wraz z Terinesą opuszczała jej progi. Nie miała pośród nich szczególnie dobrej opinii, a teraz pogorszyła ją jeszcze bardziej. Obie kobiety skierowały się prosto do Brudnej Dziury bez zamienienia ze sobą nawet jednego zdania. Brię przez całą drogę przez plac nie opuszczały myśli o tym co mogła zrobić przez te nie wiadomo ile zanim dotarła do ambasady. Czy Perkoz też nic nie pamiętał? Gdyby tylko miała z nim jakikolwiek kontakt. Kiedyś pewnie jeszcze się spotkają.
Jedius 9 Baka - Śro Lip 08, 2020 12:54 am
W Dziurze nie było już ani śladu po spotkaniu, które przywiodło tu Lorena poprzednim razem. Wciąż jednak była "zamknięta", co z tego co zdołał się domyślić, oznaczało, że wejść można jedynie od strony skrzyżowania które znajduje się poza placem targowym, a to z kolei oznacza, że wszyscy, którzy są w środku muszą być "zarejestrowani" - a więc i świadomi istoty międzysferza. No i było tu trochę dziwadeł. Trzy różnokolorowe istoty które wyglądały jak zrobione z galarety, tylko w ludzkich kształtach i ubraniach. Przy innym stole obok napakowanego człowieka siedział jakiś wielki insekt przypominający humanoidalną mrówkę, popijając sobie coś przez słomkę ze szklanki podczas rozmowy. Ktoś tak "normalny" jak półnaga elfka przy ladzie wykłócająca się o coś z pokojówką właściwie w ogóle nie zwracała tu na siebie uwagi.
Kamień obejrzany pod światło pięknego żyrandola nadal wyglądał po prostu jak ładny kamień. Może wydawał się dość ciężkawy jak na rubin, ale Perkoz nie trzymał w życiu zbyt wiele kamieni szlachetnych by być w stanie to stwierdzić. Może po prostu był ciężkawy dlatego, że jest duży.
- Coś podać? - blondynka z warkoczem na ramieniu która pojawiła się przy stoliku wyglądała na niewyspaną, a ton głosu na niesamowicie znudzony. Po usłyszeniu odpowiedzi uniosła powoli wzrok znad notesu na Mostilla, chyba na swój sposób zaskoczona, bo i powtórzyła część pytania. - Czy jest? Mh. Chyba je--
- Hejooooo! - przerwała jej jakaś inna pokojówka, dziecko właściwie, o dużo jaśniejszych włosach uwiązanych w dwa spoczywające na barkach warkocze. - Niska właściwie wyskoczyła zza pleców tej wyższej, praktycznie ją przepychając na bok. - Ty jesteś Mostill, nie? Perkoz? Dasz podpisa? - zapytała, wyciągając już ku niemu mały notesik kołowy oraz długopis. Na stronie, która była na samej górze było widać już jakiś tekst. U góry było po prostu "Patricia", pod spodem jakiś skomplikowany szlaczek, potem widniało "Perkoz", puste miejsce, "Pirk" i znów puste miejsce. Odepchnięta, apatyczna koleżanka zatrzymała się po zrobieniu kroku z własnym notesem w ręku, chyba zastanawiając się, czy ma sobie pójść, czy nie.
* * * * *
Śnieg wciąż leżał dookoła, ale przynajmniej już nie padało. Było bardziej przejrzyście, i dzięki temu było widać, że faktycznie praktycznie nikogo nie było na całym placu centralnym - właściwie, jedyne osoby które można było zobaczyć w oddali to same pokojówki w szalikach i grubych czapkach, w grupkach po trzy. Nic ani nikt więc nie stał na przeszkodzie w drodze do Dziury dla dwójki przybyszów. To znaczy nic, aż do momentu gdy kobiety nie napotkały tabliczki z napisem "Zamknięte! Zapraszamy później!" na drzwiach wejściowych. Na szczęście Terinesa nie była taka całkiem nowa w zasadach działania Hubu i wiedziała, że zamknięcie oznacza jedynie zamknięcie dla niezarejestrowanych, bo "Messy Hole jest zawsze otwarte". Drugie wejście znajdowało się nieopodal, wystarczyło tylko skręcić w lewo, przejść przez bramę po prawej, a potem, na skrzyżowaniu ponownie w prawo. Tam też, po wyrysowaniu całej ścieżki w wytopionym przez gorącogłową w śniegu, tuz przed dotarciem do drzwi mogły zostać uprzedzone przez przemykający głos zza nich.
- Przepraszam! - pac, Terinesa została szturchnięta, gdy postać przepchnęła się zza nich do przodu w biegu. Poszarpane łachy... rozwalające się buty... wielka, szpiczasta czapka... kudły tak długie, że lada moment zacznie nimi ziemię zamiatać, a do tego chyba nigdy nie uczesane... Zaraz, Briah zorientowała się dość szybko, kto to jest - nikt inny jak ta, której usługi są przyczyną sytuacji, w której się teraz znajduje. Niziołka z małym workiem w jednej ręce zaparła się nogami o śliski chodnik i z całej siły próbowała pchać, kiedy na drzwiach wyraźnie widniało "ciągnąć".
Tidus - Nie Lip 12, 2020 2:58 pm
-E? - spytał zdziwiony Mostill, biorąc w dłonie notes i długopis. Zaczął wertować kartki, szukając jakichś warunków podpisywanej umowy czy określenia wymiany. Oczywiście, niczego takiego nie znalazł. Zdziwił się niezmiernie i począł przyglądać się złożonym już podpisom, szukając znajomych imion.
-I na co ci niby mój podpis? Przy tych znaczących umowach trzeba podpisać osobiście i to krwią. Inne mają poza podpisem pieczęć. A podrabianie moich listów nie ma sensu, bo żadnego od lat nie wysłałem. Więc?
Przyjrzał się też chwilę długopisowi, stwierdzając po chwili, że to pewnie rodzaj pióra które jakoś trzyma niezasychający tusz w środku. Sprytnie.
Rybka - Nie Lip 12, 2020 5:24 pm
Po dotarciu pod zamknięte główne wejście Brudnej Dziury, fioletowowłosa spojrzała wpierw na tabliczkę, a następnie na ognistowłosą.
- To chyba nie jest normalne?
- Mają za dużo nie-normalnych, albo coś się odwaliło. - Kiwnęła głową na lewo, wskazując kierunek. - Boczne wejście.
- Może spotkanie wciąż trwa. - Stwierdziła rogata, ale nie doczekała się żadnej odpowiedzi. Obie kobiety ruszyły w stronę wspomnianego bocznego wejścia.
Pacnięta niespodziewanie Terinesa zatrzymała się i spojrzała w dół za wielce spieszącą się małą osóbkę. Wykrzywiła nieznacznie usta w niezadowoleniu i tylko przez wzgląd na to, że kurdupel przeprosił, zdecydowała się nie reagować na to. Briah prychnęła z oburzeniem i zaraz przygryzła dolną wargę, gdy dotarło do niej, że to ta sama niziołka ze wcześniej. Nim jednak zdążyła zastanowić się czy odezwać się, czy jeszcze poczekać, Teri ruszyła za rozczochraną do drzwi.
- Ej, weź zostaw, bo nie umiesz. - Oznajmiła czerwona, chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi we właściwą stronę. Podczas tej czynności nie zwracała szczególnej uwagi na to, czy niziołka zostanie przesunięta razem z drzwiami, czy zostanie przewrócona, czy po prostu się odsunie. Weszła zaraz do środka postępując parę kroków wgłąb sali i rozglądając się za jakimś większym skupiskiem pokojówek. Rzecz jasna nic nie stało na przeszkodzie by Pari przepchnęła się po raz kolejny pomiędzy nogami wielkiej kobiety. Briah tymczasem poczekała z wejściem by móc za wszystkimi zamknąć drzwi.
Jedius 9 Baka - Pon Lip 13, 2020 5:23 pm
- Nie, na tamtej stro... - mała chciała chyba palcem pokazać mu ponownie kartkę, która była wcześniej na wierzchu, ale chyba sobie darowała widząc, jak Mostill przebiera w całym notesie. Oczywiście, że nie było tu żadnej umowy, warunków czy czegokolwiek do czego potrzeba by podpisu. No, ale były podpisy. Bardzo dużo podpisów. Większość absolutnie nic ci nie mówiła, ale "Jacky" to był prawie na pewno ten gość z którym się siłowałeś na rękę zanim stąd ostatnio wyszedłeś. "Strzyłka" to chyba tamta ruda co organizowała jedną ze stron konfliktu w którym masz wziąć udział-- właśnie, co z tym spotkaniem, ciekawe. Chyba się nie spóźniłeś?
- Umowach? Nie nie, to nie do umów! - młoda machnęła ręką. - Zbieram podpisy znanych osób na... taki dowód, że ich spotkałam! Autografy się na to mówi. - wyjaśniła pokrótce. - Bardzo proszę?
-Aaaa. - inteligentnie podsumował Mostill, wrócił do pierwszej kartki którą zobaczył i podpisał się w wyznaczonym miejscu, po czym oddał notesik.
- Jej! - ucieszona, odebrała notes, spoglądając od razu na podpis. - Dziękuję! Wiesz, że masz... - zaczęła pytanie, ale zaraz je przerwała z gwałtownym wdechem powietrza. Widoczne zaskoczenie zdecydowanie spowodowane było krótkim zerknięciem ku wejściu do Dziury. Nie dokończyła odpowiedzi, tylko złapała za długopis i szybko pobiegła ku stojącym tam postaciom.
- ...too... to prosię... to tak czy nie...? - blond-pokojówka która była tu pierwsza zapytała cicho z boku.
* * * * * * * *
- Łoł, łooooł! - Niziołka nie zdążyła zaprotestować, jak rzeczywiście została odepchnięta razem z drzwiami, balansując workiem, by się nie wywrócić. - Ostrożniej! - odpowiedziała zamiast podziękować za zrobienie wejścia i rzeczywiście zaraz znów się przecisnęła naprzód. Ubiegła też Terinesę w jej celu - największe skupisko pokojówek okazało się istnieć przy barze. stało ich tam pięć, dookoła skąpo ubranej elfki którą potrafiła zidentyfikować jako Raidel Sen'neri. Blondynka wydawała się być z jakiegoś powodu bardzo niezadowolona, na co cała piątka wokół próbowała swoich sił w dyplomacji by próbować ją uspokoić - i w tym momencie wpada szczyl w kapeluszu, pociągając tę najbliższą wejścia za sukienkę by zwrócić na siebie uwagę, kompletnie nie przejmując się dyskusją, o czymkolwiek by nie była. Ciężko w sumie było ją spod wejścia usłyszeć, bo na sali był trochę harmider.
Gdy Briah zamykała drzwi, zobaczyła, że za nimi próbuje wejść jeszcze jedna osoba, a dokładniej, dokładnie ta sama przerośnięta niziołka z kryształową ręką która była obecna na tym całym spotkaniu, ale tak naprawdę nie dotarła nawet do samych drzwi - po zobaczeniu przez przejście ile w środku jest osób zatrzymała się, machnęła ręką, odwróciła na pięcie i odeszła.
- Hej! Hej, hej! - kolejna osoba przeszkodziła Terinesie, tym razem jednak zwracając się do niej bezpośrednio, a nie podczas przepychanki. Niska pokojówka z dwoma warkoczami, która podbiegła przed nią z notesem który szybko wertowała. - Jadźka jestem... a ty jesteś wiem, ty Terinesa co... o! - zatrzymała się w końcu na stronie, którą zaraz pokazała olbrzymce. Były na niej dwie pozycje drukowanym pismem, "TANTANN" i "TERINESA", a pod tą pierwszą znajdował się zamaszysty szlaczek. Mała uniosła notes i długopis ku dużej. - Dasz podpisa?
Tidus - Pią Lip 17, 2020 5:04 pm
-Nie ma za c- - zdążył powiedzieć, zanim pokojówka poleciała do nowoprzybyłych. Mostill miał jej to za złe przez całe pół sekundy, zanim zobaczył płonącą grzywę olbrzymiej nowoprzybyłej. Ktoś taki mógł go spychać na drugi plan, niech będzie. Ciekawe, czy ta wyznaje Oweodd pod jakąś postacią? I czemu miał dziwne wrażenie, że skądś ją kojarzył? Genasi często wyglądają dość podobnie, ale ona trochę bardziej rzuca się w oczy, jakby nie patrzeć. No, ale jedna rzecz na raz. Był głodny i słowa Pokojówki #1 przypomniały mu o tym bezzwłocznie.
-No tak. Chociaż może przesadziłem. Nie jestem Pettą, by tyle wpierdalać. Zastąp to całym kurczakiem i obiecuję, że nic poza kośćmi nie zostawię. I do tego...nie wiem, dopiero co otrzeźwiałem, co macie dobrego do picia bez celu...no, upicia się?
Rybka - Sob Lip 18, 2020 10:27 pm
- Eeehhhh. - Stwierdziła bardzo elokwentnie Terinesa, gdy rozpoznała roznegliżowaną elfkę znajdującą się zwyczajowo w centrum zainteresowania. Nie miała szczególnej ochoty zagłębiać się osobiście w tamtejszą rozmowę, tym bardziej, że wyglądała ona jak próby ugłaskania Raidel. Prawdopodobnie najrozsądniejszym co mogła teraz zrobić było znalezienie jakiejś wolnej pokojówki. Ku jej bardzo wyraźnemu zadowoleniu, jedna z nich już za nią wołała.
- No hej. - Odpowiedziała opuszczając dłonie z bioder i spoglądając w dół na młodą dziewczynę, która zaczęła wertować notes. Początkowo sądziła, że mała używa go do zapisywania zamówień, ale została szybko wyprowadzona z błędu, a jej nastrój znacząco poprawiony. Czerwona uśmiechnęła się pod nosem i odebrała podawane przedmioty. - A dam podpisa. Czemu nie.
Briah w tym czasie stanęła po prawicy ognistowłosej i w milczeniu obserwowała skupisko osób przy barze zastanawiając się o co może chodzić w całym tym zamieszaniu i dlaczego potrzebnych jest aż pięć pokojówek.
- Powiedz mi, miałaś już służbę w czasie tego całego spotkania rekrutacyjnego na rozgrywki? - Spytała Teri oddając notes po złożeniu w nim podpisu w wyznaczonym miejscu. Był on zapisany przez pewną dłoń, wyrobioną przez lata składania go na różnych dokumentach. Same litery były duże, z charakterem i możliwe do odczytania jako jej faktyczne imię.
Podczas przyglądania się Terinesie, Perkoz nie dostrzegł żadnych oczywistych symboli Oweodd, acz całe odzienie kobiety posiadało ciepłe barwy płomieni. Bogato zdobiona niepełna zbroja płytowa z elementami łuskowymi, niewątpliwie miała na celu podkreślenie wysokiego statusu osoby, która ją nosiła.
Jedius 9 Baka - Nie Lip 19, 2020 10:53 pm
Pokojówka podrapała się flegmatycznie tyłem długopisu po nosie. Już przystawiła go do notesu, by zapisać zamówienie, ale jednak jeszcze tego nie zrobiła.
- Ale taki na parze. Może być? Bo... chwilowo nie mamy piekarnika. Albo... smażony. Panierowany. W hamburgerze. Mamy świeże bułki od... no tych tam półludków. Znaczy niziołków. - odezwała się, unosząc wzrok na Perkoza. - Do picia to... może na przykład sok z jabłek i grejpfrutów. Ktoś mówił, że dobre na trawienie, tylko trochę cierpkawy. - lekko zaspanym wzrokiem przyglądała się dalej Mostillowi, czekając na odpowiedź.
- Jeeej! - Jadźka zawołała z zadowoleniem drugi raz w ciągu ostatniej minuty, wykonując krótki taniec radości z uniesieniem na przemian w górę zaciśniętych dłoni i pełnym obrotem wokół pionowej osi. Będąc znów twarzą ku Terinesie, odebrała notes, spoglądając na podpis. - Super! - dodała, zaraz po tym unosząc wzrok na wielką by posłuchać jej pytania.
- Rekrutacyjnego? Znaczy, że te u-- a, nie, TEGO rekrutacyjnego. To no, nie, nie byłam. Demonetki chyba były, nie? Miały zaraz spadać, czekają na zmianę. - niska rozejrzała się krótko, zatrzymując wzrok na zamieszaniu przy barze i wskazując otwartą dłonią Gritrutzkę i Grotrutzkę. - O, tamte dwie, plecami do lady. A potrzeba coś? Zawołać je?
Gdy mowa o zamieszaniu przy barze - bardzo ciężko było ogarnąć "o co chodzi" bo Briah zaczęła słuchać tak naprawdę od środka dyskusji, a wypowiedzi rozmawiających cały czas nakładały się na siebie gdy jedna próbowała przegadać drugą albo trzecią i czwartą. Z grubsza zdawało się, że chodzi o to, o co zawsze może chodzić gdy nie wiadomo o co chodzi - o kasę. Z grubsza, kartą przetargową Raidel w tej kłótni było zaprzestanie jakichś dostaw i najwyraźniej właśnie tego pokojówki się obawiały, próbując złagodzić każdą groźbę, ale nie wiadomo "o co poszło". Najbardziej wygadana po stronie pomarańczowych była blondynka w okularach, która nie wydawała się diabelstwu nikim znajomym. Dwie siostry o jaskrawo purpurowych oczach za jej plecami już bardziej, bo tych najwyraźniej zawsze było wszędzie pełno, a do tego to dwie twarze które chyba najczęściej się widzi w Dziurze, jakby tu mieszkały. Po prawej stronie blondynki stała tylko bez choćby słowa jakaś siwa dziewczyna, też w okularach. Siwa, ale na pewno nie stara, wyglądająca na mocno zmęczoną tą sytuacją i naprawdę niewiele brakowało, by jej spojrzenie skierowane na elfkę zmieniło się z karcącego spokoju w pogardę. Ostatnią z Korpusu była ciemnoskóra dziewczyna o rysach twarzy typowych dla natywnych mieszkańców Ameryki, która została w pół zdania zaczepiona bez ogródek przez nadbiegającą Pari - zaczepiona, to jest pociągnięta mocno za spódnicę. Ledwie spojrzała w stronę niziołki, ta wyciągnęła z wora jakieś drewniane pudełko i wcisnęła je pokojówce w ręce. Meido nie zdążyła jeszcze na dobre wyrwać się z zaskoczenia, jak mała już jej pomachała na pożegnanie i pędem ruszyła z powrotem, ku wyjściu - czyli wam.
Tidus - Śro Lip 22, 2020 9:51 am
-E? Co wam się z piekarnikiem stało? - Mostill postanowił nie dopytywać, co znaczy 'piekarnik', pewnie jakiś piec do gotowania albo dziesięć ognisk w kółku, w któym naraz gotuje się wszystko. Chociaż tego pewnie by nie zmieścili w kuchni dziury. Ale gotowanie kury na parze nie brzmiało zbyt ciekawie. To przecież o jeden krok od rosołu, a mięso w rosole smaku nie ma.
-To czym jest ten...ham barger? Mówisz o bułkach, jakaś kanapka? Może być. Sok też brzmi dobrze. - uniósł kciuk i po chwili się zreflektował unosząc głowę - Dawno temu skończyło się te spotkanie w sprawie bójki? Działo się coś ciekawego?
Rybka - Czw Lip 23, 2020 7:39 am
Terinesa przyglądała się małej pokojówce, gdy ta wykonywała niespodziewany i bardzo ekspresyjny pokaz swojej radości. Kobieta prychnęła cicho, z lekkim rozbawieniem i uśmiechem rozciągającym kącik jej ust.
- No. No tego. Tego co ma dotyczyć rozgrywki w markecie. - Teri powiodła wzrokiem za spojrzeniem Jadźki ku pokojówkom przy barze. - Możesz je zawołać. Chcę dowiedzieć się co moja podkomendna odstrzeliła na spotkaniu. - Oznajmiła krzyżując ręce pod biustem i wskazując lekkim ruchem głowy stojącą obok Briah, na którą nawet nie spojrzała.
Sferotknięta zmrużyła oczy i poprawiła okulary na nosie przyglądając się niziołce wyciągającej jakieś podejrzane pudełko.
- Ej! - Zawołała skrzekliwym głosem, gdy mała pędziła w stronę wyjścia i znalazła się nieopodal nich.
- Nie kwicz mi pod uchem.
- Ale to ta od Znójki. - Dodała już normalnym tonem i machnęła dłonią nad głową, mając nadzieję, że niziołka ją zauważy. - Paripuriperi, czekaj.
Jedius 9 Baka - Czw Lip 23, 2020 9:54 am
- Zepsuła... znaczy zepsuł się. - odpowiedziała, wciąż monotonnie. Wciąż z długopisem nieruchomo na notesie uniosła wzrok na Mostilla, a potem znów go opuściła.
- No... kanapka, tak. Mięso... sałata... ser... pomidor... majonez... właściwie to nazwa jest od wieprzowiny chyba. Czyli właściwie powinno być... kurczakburger...? - rozkojarzona, na chwilę spojrzała ku sufitowi. - Duży, każdy właściwie się naje. Ale to będzie jeszcze powiększony, jak z całej kury. - namyśliła się jeszcze chwilę, aż w końcu długopis zaczął się przesuwać po kartce. - Chyba że sos jeszcze jakiś inny. Czosnkowy, biesiadny, słodki albo ostry. - odczekała na decyzję i zanotowała. Po wspomnieniu o spotkaniu w sprawie bójki znów spojrzała dłużej na Perkoza. Potem powoli obejrzała się na niewielką scenę.
- No... zabrali już to pianino. Czyli trochę czasu. - wróciła wzrokiem do gościa. - Robili jakiś... pojedynek. Na piosenki. Tamta z metalową ręką coś zaczęła krzyczeć i ją wyprowadzili. Wkrótce po tym się rozeszli. - opuściła powoli notes. - Ten... zamówienie to już wszystko?
* * * * * * * *
- A no, no, to dobra, zawołam! - Oznajmiła Jadźka i zrobiła już nawet pół kroku, ale zatrzymała się i odwróciła z powrotem. - Coś mi się teraz kojarzy o próbie podpalenia, ale to chyba o tą całą Szczyłkę chodziło. Albo dobra, nie mieszam, już je wołam! - zamachała jeszcze ręką z notesem i poleciała truchtem ku zamieszaniu przy ladzie. Widać było, że ledwie zwróciła się ku "demonetkom", te wyglądały na bardzo ucieszone faktem, że właśnie zyskują dobrą wymówkę by tam nie stać.
Rozpędzona niziołka z wielkim worem z trudem wyhamowała, szurając butami po podłodze. Krótko rozejrzała się zdezorientowana, zanim jej wzrok spoczął na Brii.
- E? Ty? Ty mnie wołasz? - pociągnęła nosem. - Chcesz coś kupić? Mam flambasy i tuliał chermodiański, i jeszcze gdzieś... - nie czekając jeszcze nawet na odpowiedź, zaczęła już grzebać w worku. Odskoczyła lekko na bok, bo w tym momencie pojawiły się też już w pośpiechu obie siostry, którym bardzo śpieszno było znaleźć się z dala od elfki. Trzymając się za bliższe sobie ręce, obie wolne rozłożyły na boki teatralnie, z uśmiechami tak szerokimi jak tylko dały radę. Wyglądało też na to, że i Jadźka tutaj wracała, zostawiając tylko trzy meido na placu boju.
- Witamy w Dziurze!
- Jak możemy pomóc?
Rybka - Pią Lip 24, 2020 10:53 pm
- Tamta postrzelona dziewucha chciała coś podpalić? Hah! - Ognistowłosa uśmiechnęła się szerzej spoglądając za odbiegającą Jadźką.
- Ta. Ciebie wołam. - Potwierdziła szybko. - Nieee. Nie chce niczego kupować. Nie teraz. - Zrobiła krok za niziołką, gdy ta musiała odsunąć się przed demonetkami, a zaraz nawet jeszcze bardziej zmniejszyła odległość, którą je dzieliła.
- No hej. - Odpowiedziała bliźniaczkom, łypiąc na zaniedbaną niziołkę i zagadującą ją dalej Brię.
- Znójka. Co takiego w niej jest, że film się urywa?
- Moja podkomendna ponoć wdała się w kłótnie z jakąś babą, która rzucała krzesłami. Chcę wiedzieć czy coś jeszcze nawywijała. Mogła być w towarzystwie Mostilla. - Podczas mówienia wskazała kciukiem na sferotkniętą, by wiedziały o kim mówi.
Tidus - Nie Lip 26, 2020 12:01 pm
-No to niech będzie, kurczak-burger z całej kury z sosem ostrym. Raz się żyje, można równie dobrze czegoś nowego spróbować. Tylko niech faktycznie będzie ostry, dobra? - stwierdził chłopak po wymienieniu opcji. Ciekawe, czy po tym sosie będzie ział ogniem jak smok? Albo przynajmniej się tak poczuje. Byłoby fajnie.
-O matko. Jak w domu. Pewnie też się pojedynek na piosenki szybko zamienił w walkę na pięści, co? Rzucali tym pianinem? - po wysłuchaniu odpowiedzi, dodał tylko -Tak, to będzie wszystko, dzięki.
Po odejściu pokojówki, Perkoz zaczął się zastanawiać nad tymi całymi brołlami. Trzeba się pokazać z jak najlepszej strony, by brać udział w większej ich ilości. Taka okazja nie zdarzy się codziennie, tłuc się z kim popadnie z mnóstwa innych światów, których trzymają się zupełnie inne zasady. To było...ekscytujące.
|
|