|
Wiele sfer Mało gier |
|
Przechowalnia spamu na VI erę - O R'mill Nyn'loth słów kilka.
Jedius 9 Baka - Pon Lip 05, 2010 7:00 pm Temat postu: O R'mill Nyn'loth słów kilka. Może zacznijmy od tego, co najbardziej wiadome.
R'mill Nyn'loth - Córka Pierwszej Córki Matki Opiekunki Queve Nyn'loth, a więc w skrócie wnuczka samobójczyni. Choć matki swej na dobre nigdy nie znała, dwójkę rodzeństwa posiada - starszego brata M'rin, oraz młodszą siostrę Flan're. Patrząc z perspektywy drowki, zdecydowanie nie jest to kochające się rodzeństwo.
Brata uważa za wybitnie tępego osiłka, który najczęściej służy tylko do oczyszczania jej drogi - o ile w ogóle się ze sobą spotykają. R'mill nie trudzi się specjalnie szukając drowa, bo nie uważa jego towarzystwa za szczególnie satysfakcjonujące.
Siostra? Ta jest jeszcze głupsza i cholernie irytująca. W końcu nic tak nie irytuje jak widok kompletnie zidiociałej osoby, która lepiej się sprawdza w walc... to jest, ma więcej szczęścia, i której więź z pająkami jest na TAKIM właśnie poziomie... prawda? Hmm, zazdrość, powiedziałbyś, zawiść? Nic z tych rzeczy! To jest tylko kolejny element, którym wystarczy odpowiednio zmanipulować by wykorzystać go do własnych celów... prawda?
A cel, główny cel... jest bardzo prosty. Zrobić wszystko, żeby pozbyć się tej przeklętej matrony i samemu zająć jej miejsce. Wyobrażenie krwi Queve na jej rękach było paliwem napędowym we wszystkich jej działaniach. Wiedziała, że nie jest sama w swym pragnieniu, ale miała nad innymi pewną przewagę.
Po pierwsze, potrafiła okrzesać swoją dumę. Choć niektóre czyny mogły być hańbiące, jeśli ich wykorzystanie mogło przynieść zadowalające skutki, na pewno uciekłaby się do nich. A jeśli ktokolwiek próbowałby wyrazić swoje niezadowolenie z tego powodu... jego też trzeba było dopisać do listy przyszłych celów.
Drugą zaletą niewątpliwie mogła być jej wytrwałość. Choćby wszystko obróciło się przeciw niej, nie dopuszczała do swojej głowy nawet myśli o odwrocie. Nie było czegoś takiego jak ucieczka. W walce, choćby przebito ją na wylot strzałami, choćby cała pokryta własną krwią z trudem mogła podnieść swój oręż, parła wciąż naprzód. Wiedziała, że w słabych umysłach innych istot budzi to strach. Wiedziała, że w ich oczach mogła dzięki temu uchodzić za niezniszczalną. Poza tym, wiedziała też, że Lloth nie toleruje słabych istot, a swoim samozaparciem mogła udowodnić, że jest godna jej łaski. Wierzyła, że widząc jej zapał i nieskończoną chęć mordu bogini wspomoże ją zawsze gdy ta będzie jej potrzebowała.
Wiara. Wiara to jedyna dziedzina jej życia, której nigdy by nie zakwestionowała, nie wyparłaby się jej pod żadnym pozorem. Nawet podczas podróży po powierzchni nie ukrywała swego symbolu. Do tego każdy, kto w jej obecności ukazał choćby najmniejszą niechęć wobec Lloth czy pająków, mógł liczyć na bardzo niemiłe konsekwencje.
|
|