Pięć: Różnice pomiędzy wersjami

Z Metawiki
Skocz do: nawigacja, szukaj
 
(Nie pokazano 1 wersji utworzonej przez jednego użytkownika)
Linia 11: Linia 11:
 
|rasa=Człowiek
 
|rasa=Człowiek
 
|seks=Mężczyzna  
 
|seks=Mężczyzna  
|data=-- -- 2173
+
|data=16 09 2173
 
|wiek=30 lat
 
|wiek=30 lat
 
|h=180 cm
 
|h=180 cm
Linia 22: Linia 22:
 
|}
 
|}
 
Johnatan Karchevsky jest jednym z członków ekspedycji [[Projekt Wayfarer|Wayfarer]]. Niech sam coś o sobie napisze.
 
Johnatan Karchevsky jest jednym z członków ekspedycji [[Projekt Wayfarer|Wayfarer]]. Niech sam coś o sobie napisze.
 +
 +
  
 
==Historia/Rola==
 
==Historia/Rola==
 
W cywilizacji, gdzie praktycznie wszystko już istnieje, wszyscy to znają i jest już oklepane, poczucie samospełnienia i bardzo ludzkiego zapotrzebowanie na oryginalność są towarami niezwykle luksusowymi. Nic dziwnego, że bardzo popularne są tu, prócz wspomnianego wcześniej wirtualnego świata, róznego rodzaju używki i stymulanty - a jednym z najbardziej popularnych, a zarazem niezwykle łatwo dostępnym jest... adrenalina.
 
W cywilizacji, gdzie praktycznie wszystko już istnieje, wszyscy to znają i jest już oklepane, poczucie samospełnienia i bardzo ludzkiego zapotrzebowanie na oryginalność są towarami niezwykle luksusowymi. Nic dziwnego, że bardzo popularne są tu, prócz wspomnianego wcześniej wirtualnego świata, róznego rodzaju używki i stymulanty - a jednym z najbardziej popularnych, a zarazem niezwykle łatwo dostępnym jest... adrenalina.
  
Młody policjant, a właście już ex-policjant zna to uczucie bardzo dobrze. Jako miłośnik sportów ekstremalnych wybudował u siebie znakomity refleks objawiający się w ekstremalnych sytuacjach, podzielność uwagi która potrafi się w człowieku odblokować tylko gdy zdejmie z siebie limity. Wykształciło to u niego/niej też pewne poczucie pychy - w końcu ktoś, kto nigdy nie próbował wspinaczki na szczyt międzyplanetarnego nadajnika świetlnego, albo skoku z jednego pędzącego samochodu na drugi nie ma pojęcia czym jest życie pełnią życia - i lepiej żeby się nie mądrzył, bo zostanie mu to ostro wytknięte. Niestety, ta pewność siebie obróciła się dla Piątki w wielkiego pecha.
+
Młody policjant, a właście już ex-policjant zna to uczucie bardzo dobrze. Jako miłośnik sportów ekstremalnych wybudował u siebie znakomity refleks objawiający się w ekstremalnych sytuacjach, podzielność uwagi która potrafi się w człowieku odblokować tylko gdy zdejmie z siebie limity. Wykształciło to u niego też pewne poczucie pychy - w końcu ktoś, kto nigdy nie próbował wspinaczki na szczyt międzyplanetarnego nadajnika świetlnego, albo skoku z jednego pędzącego samochodu na drugi nie ma pojęcia czym jest życie pełnią życia - i lepiej żeby się nie mądrzył, bo zostanie mu to ostro wytknięte. Niestety, ta pewność siebie obróciła się dla Piątki w wielkiego pecha.
  
Podczas z jednej z akcji w której Pięć był tylko jednym z policjantów zabezpieczającym teren wokół budynku do którego weszła ciężko opancerzona grupa sił specjalnych, coś poszło mocno nie tak. Ściana budynku została wyrwana z fundamentów przez nagłą ekspozję; odłamki i latające pręty zbrojeniowe mocno poturbowały oddział Piątki. On/ona zaś wbrew rozkazom by trzymać się z dala, popędził do środka stwierdzając, że przecież musi wziąć sprawy w swoje ręce bo specjalni sobie nie radzą. Ucinając historię krótko, udało mu się pośród pobojowiska odnaleźć uzbrojonego mężczyznę który nie miał na sobie munduru policji. Po dłuższej wymianie ognia rozpoczętej przez nieznajomego, Piątka zyskiwał coraz większą przewagę, raniąc domniemanego terrorystę kilkukrotnie zanim strony były zmuszone do bardziej bezpośredniej walki wskutek braku amunicji. Mężczyzna był przerażony; poddał się i błagał o litość. Nadaremno.
+
Podczas z jednej z akcji w której Pięć był tylko jednym z policjantów zabezpieczającym teren wokół budynku do którego weszła ciężko opancerzona grupa sił specjalnych, coś poszło mocno nie tak. Ściana budynku została wyrwana z fundamentów przez nagłą ekspozję; odłamki i latające pręty zbrojeniowe mocno poturbowały oddział Piątki. On zaś wbrew rozkazom by trzymać się z dala, popędził do środka stwierdzając, że przecież musi wziąć sprawy w swoje ręce bo specjalni sobie nie radzą. Ucinając historię krótko, udało mu się pośród pobojowiska odnaleźć uzbrojonego mężczyznę który nie miał na sobie munduru policji. Po dłuższej wymianie ognia rozpoczętej przez nieznajomego, Piątka zyskiwał coraz większą przewagę, raniąc domniemanego terrorystę kilkukrotnie zanim strony były zmuszone do bardziej bezpośredniej walki wskutek braku amunicji. Mężczyzna był przerażony; poddał się i błagał o litość. Nadaremno.
  
 
"Pięć" zyskał ten przydomek w zakładzie karnym od współwięźniów. Jak wykazało nagranie z osobistej kamery kontrolującej poczynania każdego mundurowego w Zhang-York Industries, mimo zakazu zbliżania się do budynku, młody policjant wkracza na teren operacji, bez wcześniejszych procedur używa ostrej amunicji przeciw spanikowanemu - i co warto zaznaczyć, wysoko postawionemu - pracownikowi zaatakowanego biurowca który dopiero co wyrwał się z roli zakładnika, a na koniec, gdy ten wyraźnie się poddał, dźga go pięciokrotnie i z premedytacją ułamanym kawałkiem mebla w klatkę piersiową. Dopiero po wszystkim, gdy emocje zaczęły opadać, stojąc nad zwłokami, policjant zorientował się, że nie widzi na jedno oko. Potem był ból. A potem, ciemność.
 
"Pięć" zyskał ten przydomek w zakładzie karnym od współwięźniów. Jak wykazało nagranie z osobistej kamery kontrolującej poczynania każdego mundurowego w Zhang-York Industries, mimo zakazu zbliżania się do budynku, młody policjant wkracza na teren operacji, bez wcześniejszych procedur używa ostrej amunicji przeciw spanikowanemu - i co warto zaznaczyć, wysoko postawionemu - pracownikowi zaatakowanego biurowca który dopiero co wyrwał się z roli zakładnika, a na koniec, gdy ten wyraźnie się poddał, dźga go pięciokrotnie i z premedytacją ułamanym kawałkiem mebla w klatkę piersiową. Dopiero po wszystkim, gdy emocje zaczęły opadać, stojąc nad zwłokami, policjant zorientował się, że nie widzi na jedno oko. Potem był ból. A potem, ciemność.
Linia 36: Linia 38:
 
Chyba, że nagle przyjdzie w odwiedziny ktoś paplający o jakimś dziwnym projekcie do którego potrzeba załogi która nie boi się wyzwań i ten ktoś jest w stanie wyciągnąć cię z paki...
 
Chyba, że nagle przyjdzie w odwiedziny ktoś paplający o jakimś dziwnym projekcie do którego potrzeba załogi która nie boi się wyzwań i ten ktoś jest w stanie wyciągnąć cię z paki...
 
Tak jak teraz.
 
Tak jak teraz.
 +
 +
==Wygląd==
 +
Jonathan Karchevsky mierzy sobie 180 cm wzrostu i waży bite 100 kg. Na pierwszy rzut oka wiele rzeczy bije się o pierwszeństwo zwrócenia na siebie uwagi obserwatora, a wszystkie znajdują się na jego twarzy. Długa jasna broda, wyglądająca na niezbyt zadbaną, jest najmniej niepokojąca ze wszystkich i może dlatego wzrok ucieka właśnie na nią. Obserwator instynktownie chroni się od widoku pozostałych anomalii i związanych z nimi reperkusji. Drugą jest tatuaż w kształcie cyfry pięć. Każdy obywatel świata w roku 2203 wie, że ten tatuaż oznacza więźnia. Zwykle więzień próbuje ukryć swoją kryminalną przeszłość. Tatuuje swój numer identyfikacyjny na ramieniu, albo plecach, które łatwo ukryć pod ubraniem. Ale nie Jon. On kazał wytatuować sobie swój numer na prawej połowie twarzy, jak trofeum. Jakby był dumny ze swojej zbrodni. To może wystraszyć wiele osób postronnych. Ale nie tak bardzo, jak widok, który ukrywa się pod cyfrą "pięć". Prawe oko. A właściwie jego brak. Źle zagojona rana jątrzy się i babrze, a bąble ropy co jakiś czas pękają, wypuszczając lepki, słodko pachnący płyn.
 +
 +
==Charakter==
 +
Pięć to człowiek czynu, nie słów. Jest trochę w gorącej wodzie kąpany i słabo znosi długie chwile spokoju.
 +
Nie panuje nad swoimi emocjami. Bardzo łatwo wybucha, kiedy postawiony w sytuacji stresowej. To jego mechanizm obronny. Obraża albo atakuje wszystko, co w jego oczach jest przyczyną jego stresu.
 +
Mimo to, a może właśnie dzięki temu, nie ocenia innych po ich wyglądzie, kolorze skóry czy pochodzeniu. Właściwie to wydaje się, że dwugłowa istota z czterema rękoma mogłaby mu nie przeszkadzać, o ile nie wchodziłaby mu w drogę i nie stanowiła dla niego zagrożenia.
 +
Jonathan może być uzależnionym od adrenaliny mordercą, ale w głębi jest przede wszystkim doświadczonym policjantem. I jako taki posiada umiejętności wszystkich policjantów. Praca w zespole jest jedną z nich. Właściwie to niedopowiedzenie, gdyż nie pracując w drużynie, "Piątka" nie jest pewien, co miałby robić. W oddziale istnieje podział na role i członkowie grupy szkoleni całą ich karierę, by wypełniali konkretną specjalizację. Oczywiście wszyscy muszą potrafić walczyć w jakimś tam zakresie, ale nikt nie będzie strzelał celniej od snajpera, ani potrafił hakować terminali osobistych szybciej niż koder. Jonathan zawsze był frontmanem. Szedł na czele grupy, wywalał drzwi, strzelał pierwszy i zawsze wiedział, że za nim byli secunder, medyk i koder. Zawsze. Aż do feralnego dnia, który sprowadził go do więzienia. Dlatego "Pięć" świetnie współpracuje w drużynie. O ile drużyna nie stoi zbyt długo w miejscu.
 +
Jonathana można porównać trochę do granatu z wyciągniętą zawleczką. Trzeba go rzucić, by mógł wykonać przypisane mu zadanie. Inaczej wykona je na Twojej twarzy.
 +
Jeśli dodamy do tego, że Jonathan jest często zbyt pewnym siebie, przepełnionym pychą człowiekiem, otrzymamy iście wybuchową mieszankę i zrozumiemy, dlaczego w ogóle wbiegł do tego budynku.
 +
 +
==Przeszłość==
 +
Jonathan Karchevsky urodził się 16.09.2173 roku Johnathan na przedmieściach Warszawy, w spokojnej dosyć dzielnicy. Od małego marzył o byciu policjantem. By służyć i chronić, bronić porządku i obywateli. Odziedziczona zapalczywość i wrodzona pycha nie pozwoliły mu dopuścić myśli o niepowodzeniu, albo choćby chwilowym zatrzymaniu się w drodze po odznakę. Do akademii dostał się w wieku lat 20. W tym też czasie przeprowadził się bliżej centrum miasta, ze wzglęu na dojazdy. Ostatecznie zamieszkał w pobliżu 35 posterunku w dzielnicy Nowe Włochy, gdzie pracował.
 +
Z jego rodziców, żyje tylko matka, z którą rzadko utrzymuje kontakt. Nie ma ku temu jakiegoś wielkiego i szczególnego powodu, nie było między nimi kłótni. Po prostu najpierw praca zabierała mu czas, później więzienie zabrało możliwości. Może teraz, jak wyszedł, będzie mógł nadrobić stracony czas. Jeśli chodzi o jego ojca, zginął w napadzie na bank. Jonathan nie zdołał go ocalić, za co wciąż się obwinia.

Aktualna wersja na dzień 12:08, 19 paź 2019

Jonathan Karchevsky
x
Imię: Jonathan
Nazwisko: Karchevsky
Tytuły: Pięć
Pochodzenie: Zhang-York Industries, Warszawa(?)
Rasa/Gatunek: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Data urodzenia: 16 09 2173
Wiek: 30 lat
Wzrost: 180 cm
Waga: 100 kg
Karnacja: Kaukazka
Kolor oczu:  ?
Kolor włosów: Rude
Aktualne zamieszkanie: Korweta Wayfarer
Zajęcie: Ochrona Projektu Wayfarer

Johnatan Karchevsky jest jednym z członków ekspedycji Wayfarer. Niech sam coś o sobie napisze.


Historia/Rola

W cywilizacji, gdzie praktycznie wszystko już istnieje, wszyscy to znają i jest już oklepane, poczucie samospełnienia i bardzo ludzkiego zapotrzebowanie na oryginalność są towarami niezwykle luksusowymi. Nic dziwnego, że bardzo popularne są tu, prócz wspomnianego wcześniej wirtualnego świata, róznego rodzaju używki i stymulanty - a jednym z najbardziej popularnych, a zarazem niezwykle łatwo dostępnym jest... adrenalina.

Młody policjant, a właście już ex-policjant zna to uczucie bardzo dobrze. Jako miłośnik sportów ekstremalnych wybudował u siebie znakomity refleks objawiający się w ekstremalnych sytuacjach, podzielność uwagi która potrafi się w człowieku odblokować tylko gdy zdejmie z siebie limity. Wykształciło to u niego też pewne poczucie pychy - w końcu ktoś, kto nigdy nie próbował wspinaczki na szczyt międzyplanetarnego nadajnika świetlnego, albo skoku z jednego pędzącego samochodu na drugi nie ma pojęcia czym jest życie pełnią życia - i lepiej żeby się nie mądrzył, bo zostanie mu to ostro wytknięte. Niestety, ta pewność siebie obróciła się dla Piątki w wielkiego pecha.

Podczas z jednej z akcji w której Pięć był tylko jednym z policjantów zabezpieczającym teren wokół budynku do którego weszła ciężko opancerzona grupa sił specjalnych, coś poszło mocno nie tak. Ściana budynku została wyrwana z fundamentów przez nagłą ekspozję; odłamki i latające pręty zbrojeniowe mocno poturbowały oddział Piątki. On zaś wbrew rozkazom by trzymać się z dala, popędził do środka stwierdzając, że przecież musi wziąć sprawy w swoje ręce bo specjalni sobie nie radzą. Ucinając historię krótko, udało mu się pośród pobojowiska odnaleźć uzbrojonego mężczyznę który nie miał na sobie munduru policji. Po dłuższej wymianie ognia rozpoczętej przez nieznajomego, Piątka zyskiwał coraz większą przewagę, raniąc domniemanego terrorystę kilkukrotnie zanim strony były zmuszone do bardziej bezpośredniej walki wskutek braku amunicji. Mężczyzna był przerażony; poddał się i błagał o litość. Nadaremno.

"Pięć" zyskał ten przydomek w zakładzie karnym od współwięźniów. Jak wykazało nagranie z osobistej kamery kontrolującej poczynania każdego mundurowego w Zhang-York Industries, mimo zakazu zbliżania się do budynku, młody policjant wkracza na teren operacji, bez wcześniejszych procedur używa ostrej amunicji przeciw spanikowanemu - i co warto zaznaczyć, wysoko postawionemu - pracownikowi zaatakowanego biurowca który dopiero co wyrwał się z roli zakładnika, a na koniec, gdy ten wyraźnie się poddał, dźga go pięciokrotnie i z premedytacją ułamanym kawałkiem mebla w klatkę piersiową. Dopiero po wszystkim, gdy emocje zaczęły opadać, stojąc nad zwłokami, policjant zorientował się, że nie widzi na jedno oko. Potem był ból. A potem, ciemność.

Oczywiście, młody policjant bez większych znajomości nie miał szans w sądzie. Denat działał pod wpływem emocji; zaatakował pierwszy, ponieważ potargany eksplozją policjant nie wyglądał jak policjant; przyparty do muru nie widział innego wyjścia, poddał się przecież, jakimś cudem policjant wyszedł z "bardzo niewielką ujmą na zdrowiu"... I tak dalej. Dożywocie. Niekończąca się praca wśród kryminalistów i złodziei.

Chyba, że nagle przyjdzie w odwiedziny ktoś paplający o jakimś dziwnym projekcie do którego potrzeba załogi która nie boi się wyzwań i ten ktoś jest w stanie wyciągnąć cię z paki... Tak jak teraz.

Wygląd

Jonathan Karchevsky mierzy sobie 180 cm wzrostu i waży bite 100 kg. Na pierwszy rzut oka wiele rzeczy bije się o pierwszeństwo zwrócenia na siebie uwagi obserwatora, a wszystkie znajdują się na jego twarzy. Długa jasna broda, wyglądająca na niezbyt zadbaną, jest najmniej niepokojąca ze wszystkich i może dlatego wzrok ucieka właśnie na nią. Obserwator instynktownie chroni się od widoku pozostałych anomalii i związanych z nimi reperkusji. Drugą jest tatuaż w kształcie cyfry pięć. Każdy obywatel świata w roku 2203 wie, że ten tatuaż oznacza więźnia. Zwykle więzień próbuje ukryć swoją kryminalną przeszłość. Tatuuje swój numer identyfikacyjny na ramieniu, albo plecach, które łatwo ukryć pod ubraniem. Ale nie Jon. On kazał wytatuować sobie swój numer na prawej połowie twarzy, jak trofeum. Jakby był dumny ze swojej zbrodni. To może wystraszyć wiele osób postronnych. Ale nie tak bardzo, jak widok, który ukrywa się pod cyfrą "pięć". Prawe oko. A właściwie jego brak. Źle zagojona rana jątrzy się i babrze, a bąble ropy co jakiś czas pękają, wypuszczając lepki, słodko pachnący płyn.

Charakter

Pięć to człowiek czynu, nie słów. Jest trochę w gorącej wodzie kąpany i słabo znosi długie chwile spokoju. Nie panuje nad swoimi emocjami. Bardzo łatwo wybucha, kiedy postawiony w sytuacji stresowej. To jego mechanizm obronny. Obraża albo atakuje wszystko, co w jego oczach jest przyczyną jego stresu. Mimo to, a może właśnie dzięki temu, nie ocenia innych po ich wyglądzie, kolorze skóry czy pochodzeniu. Właściwie to wydaje się, że dwugłowa istota z czterema rękoma mogłaby mu nie przeszkadzać, o ile nie wchodziłaby mu w drogę i nie stanowiła dla niego zagrożenia. Jonathan może być uzależnionym od adrenaliny mordercą, ale w głębi jest przede wszystkim doświadczonym policjantem. I jako taki posiada umiejętności wszystkich policjantów. Praca w zespole jest jedną z nich. Właściwie to niedopowiedzenie, gdyż nie pracując w drużynie, "Piątka" nie jest pewien, co miałby robić. W oddziale istnieje podział na role i członkowie grupy szkoleni całą ich karierę, by wypełniali konkretną specjalizację. Oczywiście wszyscy muszą potrafić walczyć w jakimś tam zakresie, ale nikt nie będzie strzelał celniej od snajpera, ani potrafił hakować terminali osobistych szybciej niż koder. Jonathan zawsze był frontmanem. Szedł na czele grupy, wywalał drzwi, strzelał pierwszy i zawsze wiedział, że za nim byli secunder, medyk i koder. Zawsze. Aż do feralnego dnia, który sprowadził go do więzienia. Dlatego "Pięć" świetnie współpracuje w drużynie. O ile drużyna nie stoi zbyt długo w miejscu. Jonathana można porównać trochę do granatu z wyciągniętą zawleczką. Trzeba go rzucić, by mógł wykonać przypisane mu zadanie. Inaczej wykona je na Twojej twarzy. Jeśli dodamy do tego, że Jonathan jest często zbyt pewnym siebie, przepełnionym pychą człowiekiem, otrzymamy iście wybuchową mieszankę i zrozumiemy, dlaczego w ogóle wbiegł do tego budynku.

Przeszłość

Jonathan Karchevsky urodził się 16.09.2173 roku Johnathan na przedmieściach Warszawy, w spokojnej dosyć dzielnicy. Od małego marzył o byciu policjantem. By służyć i chronić, bronić porządku i obywateli. Odziedziczona zapalczywość i wrodzona pycha nie pozwoliły mu dopuścić myśli o niepowodzeniu, albo choćby chwilowym zatrzymaniu się w drodze po odznakę. Do akademii dostał się w wieku lat 20. W tym też czasie przeprowadził się bliżej centrum miasta, ze wzglęu na dojazdy. Ostatecznie zamieszkał w pobliżu 35 posterunku w dzielnicy Nowe Włochy, gdzie pracował. Z jego rodziców, żyje tylko matka, z którą rzadko utrzymuje kontakt. Nie ma ku temu jakiegoś wielkiego i szczególnego powodu, nie było między nimi kłótni. Po prostu najpierw praca zabierała mu czas, później więzienie zabrało możliwości. Może teraz, jak wyszedł, będzie mógł nadrobić stracony czas. Jeśli chodzi o jego ojca, zginął w napadzie na bank. Jonathan nie zdołał go ocalić, za co wciąż się obwinia.