Lekarz

Z Metawiki
Wersja z dnia 13:19, 19 paź 2019 autorstwa Vilquor (dyskusja | edycje) (Historia/Rola)

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do: nawigacja, szukaj
Jakub Grzebyk
x
Imię: Jakub
Nazwisko: Grzebyk
Tytuły: Lekarz
Pochodzenie: REAL/Zhang-York Industries, Saratow
Rasa/Gatunek: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Data urodzenia: -- -- 2168
Wiek: 35 lat
Wzrost: 195 cm
Waga: 84 kg
Karnacja: Kaukaska
Kolor oczu:  ??
Kolor włosów:  ??
Aktualne zamieszkanie: Korweta Wayfarer
Zajęcie: Lekarz Projektu Wayfarer

Jakub Grzebyk jest jednym z członków ekspedycji Wayfarer. Niech sam coś o sobie napisze.

Historia/Rola

Bardzo łatwo jest znaleźć informacje o Doktorze Jakubie Grzebyku w internecie czy eterze. Urodzony 9.01.2168 r. jest jedynym dzieckiem biednego małżeństwa z jakiegoś umierającego miasteczka, leżącego przy południowym brzegu Morza Bałtyckiego. Potrzeba wyrwania jego rodziny ze strefy biedy, zagoniła młodego Grzebyka na na studia medyczne. Nie był genialnym dzieckiem, nie wykazywał się zwiększoną umiejętnością zapamiętywania przeczytanego materiału, nic z tych rzeczy. Ciężka praca, noce zawalone nad książkami i kompletny brak przygód czy przyjaciół były jedynymi wyznacznikami jego okresu studiów. Czy przedłożyło się to może na niesamowite wyniki w nauce, najlepsze oceny i dyplom z wyróżnieniem? Może w jakiejś fikcyjnej opowieści tak właśnie by było. W życiu jednak rzadko tak się dzieje. Świadectwo Jakuba nie było złe, ale daleko mu było do najlepszego wyniku. Nie mniej otrzymał swój dyplom doktorancki i pozwolenie na wykonywanie zawodu.

Miłość

Czasem to te małe rzeczy sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy. Jak na przykład jedna pacjentka, która z jakiegoś powodu wciąż przychodzi do kliniki, w której pracujesz z wymyślonymi chorobami. Takimi, jak "chronodysoetylapatia". Takie słowo nawet nie istnieje! Teraz już istnieje w słowniku Jakuba Grzebyka i opisuje reakcje organizmu na widok innej osoby. Obsesyjne myśli ukochanej osobie, blade oblicze, wzrok utkwiony w martwym punkcie, podkrążone oczy, bezsenność, palpitacje serca, nieregularny puls, lekki stan podgorączkowy i uczucie chłodu z nim związane, utratę apetytu, spadek masy ciała, bóle żołądkowe, rozkojarzenie, rozmarzenie, niepokój, uczucie rozpaczy, łkanie, depresję, manię, napady agresji, szybkie zmiany nastroju (od głupkowatego śmiechu po depresję), frustrację, emocjonalny galimatias, ponure myśli, a nawet torpor. Jakub Grzebyk odkrył w sobie te właśnie objawy w starożytnych księgach opisane, jako "Choroba z miłości". Właściwie to należałoby powiedzieć "Antycznych", gdyż już w XX wieku skreślono tę chorobę z ksiąg medycznych. Nie zmieniało to faktu, że Jakub na nią właśnie cierpiał, rozpoznał wszystkie objawy. Postanowił zaprosić pacjentkę na kolację przy jej następnej wizycie. Oświadczył się jej trzy lata później. Kiedy minęły kolejne dwa, wzięli ze sobą ślub.

Praca

Bardzo szybko Doktor Grzebyk zyskiwał na popularności wśród swoich pacjentów. A to dlatego, że wraz z umiejętnościami i wiedzą, miał do nich swoje podejście. Jakie? Był szczery. Oczywiście, nie wszyscy pacjenci doceniają szczerość. Właściwie to mało kto ją docenia. Każda osoba, pracująca z ludźmi o tym wie. Szczerość to towar przereklamowany. Każdy o niej mówi, ale nikt tak naprawdę jej nie chce. I doświadczeni lekarze o tym wiedzą, dlatego starają się budować nadzieję, odwlekać złe wieści albo próbować rożnych, nieinwazyjnych sposobów leczenia. Jednak Jakub uważał to za stratę czasu. Osłabianie organizmu pacjenta lekami, o których nie wiemy czy zadziałają tylko po to, by nie powiedzieć mu, że ma raka, Doktor Grzebyk uważał za karygodne. Bo jeśli nie pacjent ma wiedzieć, to kto? Oczywiście pacjent będzie zły, smutny, będzie się bał. Będzie zaprzeczał, będzie płakał. Pójdzie do innego lekarza, ale pójdzie z gotową diagnozą. Nawet, jeśli inny lekarz będzie "owijać w bawełnę", jego metoda leczenia pacjenta zostanie nakierowana przez diagnozę Grzebyka. I to może wystarczyć, by ocalić pacjentowi życie. "Co takiego? Jeśli pacjent odejdzie ode mnie, nie zostawi u mnie pieniędzy? Tak, wiem o tym."

Cień Przeszłości

Podobnie, jak w przypadku szczęścia, małe rzeczy również mogą sprawić, że nasze życia obrócą się w perzynę. Jest kilka dat, które Doktor Grzebyk nie zapomni nigdy w życiu. Pierwszą jest 9.01.2168 r. naturalnie, dzień jego urodzin. Każdy o tym dniu pamięta, choćby nie wiadomo jak mocno się starał zapomnieć. Drugą pamiętną datą jest 29.06.2195 r. Tego właśnie dnia Jakub Grzebyk zakończył swoją naukę praktyczną zawodu i zdał egzamin państwowy. Jeszcze 15.05.2195 roku po raz pierwszy zaprosił swoją przyszłą żonę na kolację. Jeśli zapytać go o 20.10.2200 r. powie nam, że był to wyjątkowo ciepły październik. Oczywiście koncept pór roku zanika w ostatnim półwieczu i powoli przyzwyczajamy się do myśli, że zimy raczej nie ma w klimacie umiarkowanym, ale tamtego dnia, oj tamtego dnia było jeszcze cieplej niż zwykle. Oczywiście to może być tylko jego punkt widzenia, wszak to był dzień jego śluby. Ostatnią datą, jaką będzie pamiętał zawsze jest początek roku 2202. Ostatni dzień stycznia, jeśli mamy być dokładni. Wtedy to do przychodni, w której pracował, przyszła pacjentka w ciąży. Młoda dziewczyna, dziecko właściwie. Miała może szesnaście lat, całe życie przed sobą. Była brudna, zapłakana. Miała objawy odwodnienia i anemii. Dziewczyna prosiła o pomoc. Padła ofiarą gwałtu trochę ponad pół roku wcześniej. I nosiła w sobie owoc tego gwałtu. Niestety, mimo obietnic, rodzina i chłopak odwrócili się od niej, od tamtej chwili, czyli od jakiegoś tygodnia, krążyła po mieście pozbawiona domu, żebrząc na ulicy i szukając pomocy. W akcie desperacji zaczęła przychodzić do kolejnych lekarzy, błagać ich o usunięcie dziecka, które, jak myślała, było przyczyną jej tragedii. Jednak lekarze odmawiali jej pomocy. Dziewczyna nie rozumiała dlaczego, ale Doktor Grzebyk wiedział doskonale. Na tak rozwiniętym płodzie nie przeprowadza się aborcji. Jednak dziewczynka zapowiedziała, że odbierze sobie życie, jeśli Doktor Grzebyk nie wyjmie z niej dziecka. Czasem, kiedy spojrzeć komuś w oczy, można rozpoznać czy ten ktoś blefuje. Jakub Grzebyk wiedział, że dziewczyna już postanowiła. Wiedział, że on mógł mieć podobny wzrok, kiedy zdecydował się być lekarzem. Rozpoznał ogień determinacji i w jej głowie, w jej własnym świecie nie miała nic do stracenia. W jej mniemaniu ciąża i tak odebrała jej dawne życie, a nowego na ulicy nie chciała. Jakub Grzebyk zgodził się i jeszcze tego samego dnia przeprowadził operację. Dziewczynka zmarła na stole operacyjnym 1.02.2202 r. Okazało się, że dziewczyna miała depresję, której Jakub nie rozpoznał. Uciekła z domu, a jej rodzina przez cały czas jej szukała. Całkiem bogata i wysoko postawiona rodzina, to bardzo ważne. Stracili nie tylko córkę, ale wnuczka i dołożyli wszelkich starań, by sprawa w sądzie zakończyła się po ich myśli.

Depresja

Utrata licencji lekarskiej to duży cios dla kogoś, kto całe swoje życie ułożył tylko pod bycie lekarzem. Jakub Grzebyk patrzył, jak cały jego świat wali się pod jego stopami i nie mógł zrobić nic, by temu zapobiec. Współpracownicy się od niego odwrócili, żona odeszła pół roku po tragedii, nie mogąc znieść apatii swojego męża. Nie rozwiodła się z nim, ale sąd rodzinny zarządził separację. Nic dziwnego, że Jakub Grzebyk popadł w depresję.

Przyjaciel?

Czasem zdarza się tak, że w otrzymujemy pomoc z najmniej oczekiwanego źródła. Jak na przykład szef konkurencji w interesach. Albo rywal ze studiów. To drugie przydarzyło się właśnie Jakubowi. Robert Stepakowski, prymus w akademii medycznej, dowiedział się o błędzie i następującej po nim tragedii Grzebyka. "Jest skończonym dupkiem, ale też cholernie dobrym lekarzem. Szkoda marnować jego umiejętności", jak wspomina o tym sam Doktor Stepakowski. Użył swoich znajomości, by szybko przywrócić Grzebyka do wykonywania zawodu. Wymagało to dużej dawki antydepresantów, środków uspakajających i papierosów, ale Jakub Grzebyk odzyskał pozwolenie na wykonywanie zawodu. Co prawda tylko w biednych dzielnicach i tylko jako lekarz pierwszego kontaktu, ale znów mógł legalnie nałożyć stetoskop i kitel. A także sam sobie przepisywać leki, które mu pomagają.

Prawo i bezprawie

Oczywiście wyrok sądu nie powstrzymał Doktora Grzebyka przed przeprowadzaniem operacji na pacjentach. Stoczył się całkiem nisko. Z życia w centrum, na biedne obrzeża miasta. W tych rejonach rządzą gangi narkotykowe, a ulice to ich pole bitwy. Ofiary strzelanin były częstszym widokiem niż ofiary przeziębienia. Policjanci, członkowie jednego czy drugiego gangu, przypadkowi przechodnie, nie miało znaczenia kim się było i z kim przystawało. Klinika Grzebyka była terenem neutralnym, dostępnym dla wszystkich i wolnym od przemocy. "Nie będziecie się napierdalać w mojej klinice! Chcesz mnie zabić? Zastrzelić z tej pukawki?! Proszę bardzo! Strzelaj! Tylko upewnij się, że masz wymówkę dla swojego szefa! Będzie chciał wiedzieć, co stało się z jedynym lekarzem, który jest gotów Was łatać bez powiadomienia glin!" Z jakiegoś powodu to podziałało.




"Ekscentryczny samotnik uzależniony od psychotropów i pozbawiony poczucia humoru. Wyleczy Cię, ale nie zależy mu na tym, żebyś czuł się przy tym dobrze. Boli? Dobrze! Znaczy, że jeszcze żyjesz. Bólem zajmiemy się później"